To pomysł łączący manipulacje genetyczne ludzkich komórek z biotechnologią. Brzmi groźnie, ale celem jest skonstruowanie czegoś, co można nazwać sztuczną trzustką. Koniec z ciągłym mierzeniem poziomu cukru. Koniec z zastrzykami insuliny. I koniec z powikłaniami: chorobami oczu, układu nerwowego, stopą cukrzycową, uszkodzeniami nerek i układu krwionośnego, które mogą prowadzić nawet do śmierci.
Pierwszym elementem nowej techniki są wyhodowane w laboratorium komórki produkujące insulinę. To właśnie te komórki trzustki są uszkadzane w przebiegu cukrzycy typu 1. W efekcie organizm sam z siebie nie reaguje na zmiany poziomu cukru – i nie produkuje hormonu potrzebnego do metabolizmu węglowodanów.
Komórki takie udało się wytworzyć zespołowi prof. Ann Simpson z Uniwersytetu Technologicznego w Sydney. Po trwających 20 lat eksperymentach naukowcy umieją teraz tak przekonstruować komórki wątroby, aby przypominały funkcjami tzw. komórki beta trzustki.
– Kiedy płód się rozwija, zarówno trzustka, jak i wątroba kształtują się z tej samej tkanki – mówi prof. Simpson.
Stąd, jak twierdzą badacze, pomysł przekształcenia jednych w drugie. Komórki takie („melligen cells", czekają na prawa patentowa w Australii, Europie i Stanach Zjednoczonych) zostały już wstępnie przetestowane. Badania w laboratorium wykazały, że reagują produkcją insuliny na podniesienie poziomu glukozy w otoczeniu – czyli dokładnie tak, jak powinny. We wstępnych testach na zwierzętach okazały się również bezpieczne – naukowcy obawiali się guzów nowotworowych.
Drugim niezbędnym elementem jest „opakowanie" tych komórek w taki sposób, aby własny układ odpornościowy pacjenta ich nie zniszczył. To zresztą jeden z problemów z inną techniką – przeszczepianiem wysp trzustkowych. Organizm biorcy może bowiem przeszczep odrzucić.
Jak temu zaradzić? Opakowując komórki w rodzaj bańki – celulozową kapsułkę, która częściowo izoluje je od organizmu biorcy. Taka technologia (Cell-In-A-Box) już zresztą istnieje i jest m.in. wykorzystywana do podawania leków.