Naukowcy z Uniwersytetu Tohoku postanowili zbadać wrażliwość na naśladowanie tego fizjologicznego odruchu. Ochotnikom pokazywano zdjęcia i filmy z ziewnięciami, by wywołać u nich podobne odruchy. Uczestnicy byli obserwowani przez ukryte kamery, które rejestrowały ich reakcje. Drugiego pomiaru dokonywało urządzenie do śledzenia wzroku (eye-tracking).
Ochotnicy otrzymali 60 zdjęć zawierających cztery intensywności ziewania i poproszono ich o ocenę swojej reakcji. Dla porównania uczestnicy oglądali również fotografie 60 szczęśliwych i 60 nieszczęśliwych osób. Emocje były też prezentowane na czterech poziomach intensywności.
Naukowcy zanotowali, co już wszyscy wiemy, że bardziej prawdopodobne jest ziewanie indukowane wizerunkiem ziewającej twarzy niż innych. Pozostałe zdjęcia wydawały się mieć niewielki związek z częstotliwością tego odruchu.
Aby zbadać, czy grupowe ziewanie wynika u zdrowych osób z empatii, zmierzono tendencje autystyczne uczestników, ale ten czynnik okazał się praktycznie nieistotny.
Jedyne, co miało wpływ na częstotliwość zaraźliwego ziewania, to płeć – kobiety uczestniczące w badaniu były bardziej podatne na to zjawisko.