Kandydata na stanowisko kuratora oświaty wyłania się w drodze konkursu. Tak stanowi prawo oświatowe. Zazwyczaj zgłasza się kilka osób. Zdarza się jednak, że przystępuje do niego tylko jeden kandydat. Tak było w ostatnim konkursie w województwie pomorskim i lubuskim.
Jak udało się nam ustalić, kontrkandydatów nie miała także kontrowersyjna małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. Do konkursu zgłosiło się wprawdzie czterech kandydatów, ale nie spełniali wymogów formalnych. A nie są one wyśrubowane. Zgodnie z art. 50 prawa oświatowego o stanowisko kuratora może starać się osoba, która posiada tytuł zawodowy magistra, magistra inżyniera lub równorzędny, stopień nauczyciela mianowanego lub nauczyciela dyplomowanego. Musi mieć też doświadczenie zawodowe – co najmniej siedmioletni staż pracy w charakterze nauczyciela. Sporo osób spełnia te kryteria. Dlaczego kandydatów na kuratorów można policzyć na palcach jednej ręki?
– Konkursy to fikcja. Jeszcze przed ich ogłoszeniem wiadomo, kto wygra. Nikt nie chce więc stawać przeciwko namaszczonemu kandydatowi. Ta fikcja trwa od lat, ale żadna z kolejnych ekip rządzących nie zmieniła prawa. Konkursy są przecież takie demokratyczne – ironizuje Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Zgodnie z prawem oświatowym kuratora oświaty na wniosek wojewody powołuje i odwołuje minister właściwy do spraw oświaty i wychowania. Minister może go odwołać także z własnej inicjatywy.
Jeżeli do konkursu nikt nie przystąpi albo w wyniku konkursu nie został wyłoniony żaden kandydat, minister, po zasięgnięciu opinii wojewody, może powołać ustaloną przez siebie osobę spełniającą warunki ustawowe.