Oczywiście, niewykluczone, że zostanie wydana specjalna ustawa powodziowa, jak to miało miejsce w latach 1997 i 2001. Ustawy takie uchylają pewne ograniczenia czasu pracy pracowników, którzy usuwają skutki powidzi. Co więcej, nowe obowiązki dla nich mogą wynikać z ewentualnego ogłoszenia klęski żywiołowej.
Konsekwencją wylania rzek są m.in. kłopoty z dojazdami. Wiele miejscowości zostaje odciętych od świata i nie wszystkie środki komunikacji funkcjonują zgodnie z rozkładem. Pracownicy nie mogą więc dotrzeć do firm. W większości jednak przypadków nieobecność w pracy spowodowana skutkami powodzi jest usprawiedliwiona, chociaż niepłatna.
[srodtytul]Szef musi wiedzieć[/srodtytul]
Do takiej sytuacji ma zastosowanie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=73958]rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281)[/link]. Co prawda nie ma w nim wymienionych klęsk żywiołowych jako przyczyny usprawiedliwiającej absencję, jednak zawiera ono przepis przewidujący, że przyczynami usprawiedliwiającymi nieobecność są m.in. wskazane przez pracownika okoliczności uniemożliwiające wykonywanie pracy uznane przez pracodawcę za usprawiedliwione.
O przyczynie nieobecności trzeba poinformować przełożonego niezwłocznie, najpóźniej następnego dnia. Oczywiście może się zdarzyć, że pracownik nie będzie miał możliwości powiadomienia firmy o czasie i przyczynie absencji.
– Pracownicy, którzy – choć mieli możliwość – nie przekazali pracodawcy takiej informacji w wynikającym z rozporządzenia terminie, mogą mieć problemy. Naruszają bowiem dyscyplinę pracy, za co może na przykład zostać nałożona kara upomnienia lub nagany. W sytuacji gdy zalana była cała okolica, pracodawca powinien uwierzyć pracownikowi na słowo i uznać nieobecność pracownika za usprawiedliwioną. Zawsze jednak warto postarać się od sołtysa lub wójta o potwierdzenie, że np. z powodu powodzi nieprzejezdne były lokalne drogi, lub od przewoźnika, że przewozy na danej trasie zostały zawieszone – uważa Patrycja Zawirska