Ustawa z 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy - komentarz działu piątego

Przedstawiamy nasz redakcyjny komentarz do art. 114 - 127 kodeksu pracy zawierających przepisy dotyczące odpowiedzialności materialnej pracowników

Publikacja: 26.05.2010 04:59

Ustawa z 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy - komentarz działu piątego

Foto: Rzeczpospolita

[srodtytul]DZIAŁ PIĄTY ODPOWIEDZIALNOŚĆ MATERIALNA PRACOWNIKÓW[/srodtytul]

[srodtytul]Rozdział I Odpowiedzialność pracownika za szkodę wyrządzoną pracodawcy[/srodtytul]

[b]Art. 114. Bezprawność i wina

Pracownik, który wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków pracowniczych ze swej winy wyrządził pracodawcy szkodę, ponosi odpowiedzialność materialną według zasad określonych w przepisach niniejszego rozdziału.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Pracownik musi wypełnić swoje obowiązki sumiennie i starannie. Gdy ze swojej winy ich nie wykonuje lub robi to nienależycie, to wyrządza pracodawcy szkodę. Ponosi wówczas odpowiedzialność materialną na zasadach ogólnych określonych w art. 114 – 122 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link], płacąc odszkodowanie. Zanim jednak szef o nie wystąpi (do podwładnego lub do sądu), muszą wystąpić równocześnie następujące przesłanki:

- bezprawne działanie pracownika (niewykonanie lub nienależyte wykonanie obowiązków pracowniczych),

- szkoda w mieniu zakładu,

- wina pracownika,

- związek przyczynowy między szkodą i tym bezprawnym działaniem.

Sumienne i staranne wykonywanie obowiązków pracowniczych narzuca art. 100 k.p. Warto jednak sporządzić szczegółowy zakres obowiązków pracowniczych dla przyjmowanej osoby. Dzięki temu unikniemy wątpliwości, czy rzeczywiście naruszyła bezprawnie swoje obowiązki.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Zygmunt pracuje jako magazynier. Firma nie sprecyzowała powierzonych mu zadań w odrębnym piśmie – zakresie obowiązków. Wyjątkowo zleciła mu wystawienie faktury, choć podkreślał, że się tym nie zajmuje. W fakturze przez pomyłkę zaniżył wartość usługi, wskutek czego spółka poniosła szkodę na kwotę 30 tys. zł. Domagała się od pana Zygmunta odszkodowania, ale ten odmówił.

Uzasadniał to tym, że nie naruszył obowiązków służbowych, gdyż wystawianie faktur do nich nie należy. Udowodnienie jego winy byłoby prostsze, gdyby sporządzanie faktur wynikało z zakresu jego obowiązków. Polecenie pracodawcy nie może ponadto wykraczać poza ustalony w umowie i uściślony ewentualnie w zakresie obowiązków rodzaj pracy.[/ramka]

Pociągnięcie do odpowiedzialności materialnej za szkodę powstałą w wyniku nieprawidłowego wykonywania pracowniczych obowiązków nie wyklucza zastosowania wobec zatrudnionego innych sankcji, np. zwolnienia dyscyplinarnego.

[ramka][b]Przykład[/b]

Firma uprzedziła zatrudnionych, że mogą korzystać ze służbowych komórek w celach prywatnych wyjątkowo. Pani Joanna nie przejęła się zakazem i w jednym miesiącu rozmowy w sprawach osobistych kosztowały 5 tys. zł. Bez wątpienia naruszyła swoje obowiązki. Spółka rozwiązała z nią umowę o pracę bez wypowiedzenia i dodatkowo pociągnęła ją do odpowiedzialności materialnej, żądając odszkodowania. Skoro kobieta działała umyślnie, powinna naprawić całą wyrządzoną szkodę.[/ramka]

Przed odpowiedzialnością materialną obroni się natomiast osoba działająca w stanie wyższej konieczności, co wynika z art. 424 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] w związku z art. 300 k.p.

Zgodnie z [b]wyrokiem Sądu Najwyższego z 24 października 1997 r. (I PKN 264/97)[/b] wyłączenie odpowiedzialności następuje wtedy, gdy sprawca szkody nie mógł w danych warunkach w inny sposób zapobiec niebezpieczeństwu, jeżeli sam takiego niebezpieczeństwa nie spowodował przez lekkomyślność lub niedbalstwo.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Tadeusz, etatowy kierowca, rozbił służbowy samochód, bo uciekał przed autami nadjeżdżającym z przeciwka. Samochód nadaje się do kasacji. Pracodawca chce, aby zatrudniony oddał mu równowartość trzech pensji. Niesłusznie. Pan Tadeusz wyrządził mu wprawdzie szkodę, ale odwrócił od siebie niebezpieczeństwo (działał w stanie wyższej konieczności).[/ramka]

Poza bezprawnością drugim istotnym warunkiem odpowiedzialności materialnej pracownika jest jego wina. Choć kodeks pracy milczy na temat tego pojęcia, to dzielimy ją na umyślną lub nieumyślną. Ten podział ma diametralne znaczenie, bo wpływa na wysokość odszkodowania obciążającego sprawcę.

Działając umyślnie, płaci on całe odszkodowanie, a nieumyślnie – maksymalnie trzy miesięczne pensje (patrz Komentarz do art. 119 i 122 k.p.). Umyślne działanie polega na tym, że podwładny:

- chce wyrządzić pracodawcy szkodę (zamiar bezpośredni), np. specjalnie uszkadza maszynę, by wcześniej wyjść do domu albo bez uzasadnienia sprzedaje firmowe towary poniżej ustalonej ceny,

- przewiduje, że wskutek określonego działania taka szkoda powstanie (zamiar ewentualny) i na to się godzi, np. opuszcza stanowisko w celach prywatnych, nie wyłączywszy maszyny, która w końcu się zaciera.

[ramka][b]Przykład[/b]

W dziale produkcyjnym fabryki popsuła się drukarka. Serwis mógł przyjechać dopiero na drugi dzień. Pan Marek, etatowy majster, postanowił sam ją naprawić. Uszkodził przy tym ważny element urządzenia, przez co koszty naprawy wzrosły z 3 do 5 tys. zł.

Wydawać by się mogło, że pracownik działał umyślnie. Nie chodzi jednak o to, czy świadomie podjął się naprawiania maszyny, lecz o to, czy umyślnie popsuł jej część. Pan Marek chciał jedynie naprawić maszynę. Jego wina jest więc nieumyślna. Odpowiada zatem do wysokości trzech miesięcznych pensji. [/ramka]

Nieumyślności nie usprawiedliwia wyrządzenie szkody pod wpływem alkoholu lub narkotyków, szczególnie gdy pracownik samodzielnie i umyślnie doprowadził się do takiego stanu.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Sławomir na skutek upojenia alkoholowego nie stawił się na negocjacjach handlowych, przez co nie podpisał w imieniu firmy ważnego kontraktu.

Pracodawca zażądał pełnego odszkodowania. Pracownik nie zgodził się z tym, argumentując, że działał w stanie całkowitej niepoczytalności. A to powoduje albo zupełne wyłączenie odpowiedzialności, albo przynajmniej jej ograniczenie do trzech miesięcznych pensji. Zatrudniony nie ma racji. Umyślnie wyrządził szkodę, naruszając zawodowe obowiązki.

Według art. 425 § 2 k.c. w związku z art. 300 k.p. sprawca, którego czynności psychiczne zostały zakłócone wskutek użycia napojów odurzających albo innych podobnych środków, naprawia szkodę, chyba że stan zakłócenia został wywołany bez jego winy.[/ramka]

Kolejną przesłanką odpowiedzialności materialnej zatrudnionego jest szkoda. Pojęcia tego nie definiuje ani kodeks pracy, ani cywilny. Ale według orzecznictwa SN można uznać, że szkodą jest każdy uszczerbek w chronionych prawnie dobrach pracodawcy, w szczególności w jego majątku, powstały bez jego zgody.

Mówiąc prościej szkoda zachodzi, gdy w sposób nieoczekiwany i bez porozumienia z zatrudniającym został uszczuplony jego majątek.

Nie chodzi jednak o normalne następstwa związane z wykonywaniem pracy (np. zużycie firmowego laptopa), ale o stratę materialną, której można było uniknąć, np. zgubienie służbowego laptopa. Omawianej szkody nie należy ograniczać tylko do uszczerbku w składnikach majątkowych firmy. Pracownik odpowiada też materialnie np. za umyślne złamanie zakazu konkurencji.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pani Jola jest redaktorem. Obowiązuje ją zakaz konkurencji w czasie zatrudnienia. Z umowy o pracę wynika m.in., że nie może pisać tekstów dla konkurencyjnych wydawnictw. Mimo to pani Jola opracowała Komentarz do kodeksu cywilnego dla obcego wydawnictwa. Publikacja ta odniosła sukces. Pracodawca poniósł szkodę, bo sam mógł wydać Komentarz. Szkoda obejmuje zatem utracone korzyści.[/ramka]

Odpowiedzialności takiej nie ponosi natomiast osoba, która narusza zakaz konkurencji obowiązujący po ustaniu zatrudnienia. Nie łączy jej już bowiem z firmą stosunek pracy i tym samym nie wiążą przepisy o odpowiedzialności materialnej pracowników. Tyle teoria.

W praktyce bowiem trudno jest ocenić wysokość szkody, np. gdy dziennikarz wbrew klauzuli antykonkurencyjnej pisze artykuły do konkurencyjnej gazety. Bez wątpienia jego wydawca traci na tym czytelników, a dziennikarz działa umyślnie. Mimo że powinien pokryć szkodę w pełnej wysokości, nie jest łatwo ją oszacować.

Szkoda powstała w mieniu pracodawcy musi być bezpośrednim wynikiem bezprawnego działania zatrudnionego. Nie może być zatem tak, że pracodawca i tak doznałby szkody, nawet gdyby podwładny nie naruszył swoich obowiązków.

Przykładowo szef zawyżył ceny w ofercie przetargowej, a przegraną obarcza pracownika, który w wyniku niedbalstwa nie podał wszystkich danych firmy i na polecenie komisji musiał te braki uzupełnić. Inaczej byłoby, gdyby odpowiedzialny za opracowanie oferty przetargowej pracownik przygotował ją niezgodnie ze specyfikacją. Wtedy są podstawy, aby pociągnąć go do odpowiedzialności za przegraną – zwłaszcza gdy ceny zawarte w ofercie były bardzo konkurencyjne.

[b]Art. 115. Szkoda i związek przyczynowy

Pracownik ponosi odpowiedzialność za szkodę w granicach rzeczywistej straty poniesionej przez pracodawcę i tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Między bezprawnym działaniem a szkodą musi być związek przyczynowy. Dlatego pracownik, który przyczynił się do szkody, nie odpowiada za przypadkowe, ujemne skutki swojego bezprawnego działania. Nie odpowiada też za tę część szkody, do której przyczynił się sam szef.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pani Teresa, etatowy menedżer dużej firmy, zajmuje się kontaktami z kluczowymi klientami. Nie stawiła się na podpisanie ważnej umowy. Poza tym kontrahent zrezygnował z zawarcia drugiej umowy z powodu zawyżonych cen usług.

Firmie przeszły zatem koło nosa dwa kontrakty. Za utratę pierwszego odpowiada pani Teresa, a drugiego – pracodawca.[/ramka]

Odpowiedzialność pracownicza na zasadach ogólnych różni się od cywilnej, bo ta ostatnia obejmuje zarówno stratę, jak i utracony zysk możliwy do osiągnięcia, gdyby szkoda nie powstała.

Tymczasem komentowany przepis (dotyczący odpowiedzialności pracowniczej) mówi tylko o stracie rzeczywistej. Jest nią zatem zniszczenie maszyny, a nie dodatkowo wartość produktów, które by wytworzyła, gdyby podwładny jej nie zepsuł. Wyjątek dotyczy winy umyślnej, przy której odszkodowanie obejmuje również utracony zysk (patrz Komentarz do art. 122 k.p.).

[b]Art. 116. Ciężar dowodu

Pracodawca jest obowiązany wykazać okoliczności uzasadniające odpowiedzialność pracownika oraz wysokość powstałej szkody.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Przy odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez pracownika ciężar dowodu spoczywa na pracodawcy. To on musi dowieść, że wystąpiła szkoda, bezprawność zachowania sprawcy, jego wina oraz związek przyczynowy między tym zachowaniem i szkodą.

Gdy tego nie zrobi, sąd oddali powództwo. Dlatego jest tak ważne precyzyjne określenie obowiązków zatrudnionego. Dzięki nim łatwiej wykażemy, jakim obowiązkom uchybił i czy w ogóle był zobowiązany do ich przestrzegania.

Zakres obowiązków pracownika może ponadto stanowić dowód w sprawie. Inaczej jest przy odpowiedzialności za mienie powierzone, gdzie obowiązuje zasada domniemania winy. Pracodawca musi więc wykazać jedynie szkodę, którą poniósł (patrz Komentarz do art. 124 k.p.).

Zdarza się, że pracownik jednym czynem wyrządza dwie straty w mieniu pracodawcy. Zgodnie z prawem szkoda i tak jest jedna, a zatrudniony ponosi pojedynczą odpowiedzialność. Dodatkowo, gdy działał nieumyślnie, zapłaci odszkodowanie nie wyższe od trzech swoich wynagrodzeń.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Tomasz, etatowy ślusarz, obsługuje maszynę produkującą aluminiowe profile. Naruszył zasady bhp i popsuł maszynę oraz aluminiowy profil. Mimo że straty są dwie, to płaci jedno odszkodowanie i to nieprzekraczające trzech miesięcznych pensji.[/ramka]

[b]Art. 117. Wyłączenie odpowiedzialności

§ 1. Pracownik nie ponosi odpowiedzialności za szkodę w takim zakresie, w jakim pracodawca lub inna osoba przyczyniły się do jej powstania albo zwiększenia.

§ 2. Pracownik nie ponosi ryzyka związanego z działalnością pracodawcy, a w szczególności nie odpowiada za szkodę wynikłą w związku z działaniem w granicach dopuszczalnego ryzyka.

§ 3. uchylony[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Odpowiedzialność pracownika za szkodę wyrządzoną pracodawcy może zostać częściowo ograniczona, gdy do powstania straty przyczynia się sam pracodawca (osoba fizyczna zatrudniająca pracowników) lub osoby trzecie, np. inni pracownicy, przełożony, członkowie organów spółki.

Jeśli chodzi o związek przyczynowy, to w omawianej sytuacji musi on wystąpić między szkodą i działaniem minimum dwóch osób: podwładnego i pracodawcy albo podwładnego i innej osoby. Dla przykładu zatrudniający przyczynia się do szkody, gdy na czas nieobecności pracownika nie organizuje zastępcy.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pani Tamara jest kierownikiem sklepu. W czasie inwentaryzacji zachorowała i nie zdążyła doprowadzić jej do końca i właściwie, bo podczas remanentu pracodawca malował pomieszczenia.

Szef nie wyznaczył zastępcy na czas jej absencji. Inwentaryzacja nie została ukończona, a w części opracowanej przez panią Tamarę znalazły się nieścisłości.

Firma dostała z tego powodu grzywnę. Do szkody przyczynił się zarówno pracownik, jak i pracodawca. Zatrudniony wykazał się niedbalstwem, a pracodawca utrudniał remanent.[/ramka]

Charakter prowadzonej działalności często wiąże się z dużym ryzykiem. Przykładowo właściciel firmy zajmującej się konwojem pieniędzy musi się liczyć z tym, że – mimo prawidłowego wykonywania obowiązków przez pracowników – może ponieść szkodę.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Ireneusz prowadzi jako konwojent samochód przewożący do banku pieniądze. Pod samym budynkiem kilka osób zatrzymało auto, postrzeliło konwojenta i – mimo zachowania przez niego wszystkich procedur bezpieczeństwa – ukradło pieniądze.

Pracodawca poniósł szkodę na kilkaset tysięcy złotych. Nie może jednak obciążyć pana Ireneusza odpowiedzialnością.[/ramka]

Od odpowiedzialności chroni również postępowanie w granicach dopuszczalnego ryzyka, gdy zatrudniony spowodował szkodę, wybierając mniejsze zło.

[ramka][b]Przykład[/b]

Producent artykułów chemicznych organizuje pracę załogi w systemie ruchu ciągłego przez 24 godziny na dobę. Gdy pracę rozpoczynała nocna zmiana, na hali zaczął ulatniać się amoniak. Majster zarządził przerwę do czasu wyeliminowania zagrożenia.

Firma poniosła finansowe straty liczone w setkach tysięcy złotych, gdyż musiała zapłacić kary umowne kontrahentom za niedotrzymanie terminów dostaw.

Pracownik odpowiedzialny za produkcję nie ponosi odpowiedzialności, bo działał w granicach dopuszczalnego ryzyka. Poświęcił dobro mniejszej wartości, zapobiegając większej szkodzie.[/ramka]

[b]Art. 118. Wspólne wyrządzenie szkody

W razie wyrządzenia szkody przez kilku pracowników każdy z nich ponosi odpowiedzialność za część szkody stosownie do przyczynienia się do niej i stopnia winy.

Jeżeli nie jest możliwe ustalenie stopnia winy i przyczynienia się poszczególnych pracowników do powstania szkody, odpowiadają oni w częściach równych.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Szkoda w mieniu zakładu wynika czasami z działania kilku pracowników. Zdaniem SN komentowany przepis stosujemy tylko do postępowania z winy nieumyślnej, gdyż przy winie umyślnej odpowiedzialność ma charakter solidarny. W takiej sytuacji każdy z pracowników odpowiada w takim zakresie, w jakim przyczynił się do szkody.

Wszyscy sprawcy odpowiadają na równi dopiero, gdy nie da się ustalić stopnia ich winy i przypadającej na każdego części straty. Indywidualne odszkodowanie nie przekracza jednak trzymiesięcznego wynagrodzenia, jakie zatrudniony otrzymywał w dniu wyrządzenia szkody.

[ramka][b]Przykład[/b]

Producent plastikowych profilów zatrudnia 20 robotników. Dwóch obsługuje główną maszynę, zarabiają po 3 tys. zł brutto. Lekkomyślnie ustawili ją włączoną na noc i się popsuła. Szkodę, którą poniósł pracodawca, oszacowano na 60 tys. zł. Nie udało się ustalić, w jakim zakresie pracownicy odpowiadają za stratę. Dlatego każdy z nich oddał po 3 tys. zł.[/ramka]

Odpowiedzialność pracowników, którzy wspólnie doprowadzili do uszczerbku w sposób nieumyślny, nie jest solidarna. Odpowiedzialność solidarną (art. 441 k.c. w związku z art. 300 k.p.) stosujemy do zatrudnionych, którzy łącznie wyrządzili szkodę umyślnie.

Polega na tym, że poszkodowany może wystąpić według swojego uznania z roszczeniem naprawienia całej szkody do wszystkich dłużników, kilku z nich albo tylko do jednego.

Naprawienie całej szkody przez jednego ze sprawców uzasadnia wystąpienie z roszczeniem regresowym wobec pozostałych. Jeżeli więc jeden z robotników opisanych w przykładzie wyżej (zakładamy winę umyślną) zwraca szefowi 60 tys. zł, to uwalnia trzech pozostałych od długu wobec pracodawcy, ale sam może dochodzić od nich pieniędzy.

Jeżeli natomiast podwładny wyrządza firmie szkodę, współdziałając z osobami trzecimi niebędącymi jej pracownikami, dochodzi do zbiegu odpowiedzialności pracowniczej z deliktem cywilnym. Zatrudnieni popełniają wówczas szkodę, naruszając swoje obowiązki, a osoby trzecie – inne przepisy. Pierwsi odpowiadają na podstawie art. 118 lub 122 k.p., a pozostali – art. 415 i następnych k.c.

Szkoda, do której odwołuje się art. 118 k.p., nie dotyczy mienia powierzonego z obowiązkiem zwrotu i rozliczenia się (patrz Komentarz do art. 124 k.p.).

[b]Art. 119. Wysokość odszkodowania

Odszkodowanie ustala się w wysokości wyrządzonej szkody, jednak nie może ono przewyższać kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu wyrządzenia szkody.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Przepisy wprowadzają górną granicę kwoty, jakiej może żądać pracodawca od zatrudnionego, który wyrządził szkodę naruszając swoje obowiązki z niedbalstwa lub lekkomyślności (wina nieumyślna). Bez względu na wielkość szkody wynosi ono maksymalnie trzymiesięczne pensje przysługujące sprawcy w dniu wyrządzenia szkody.

[ramka][b]Przykład[/b]

W chwili wyrządzenia szkody pracownik zarabiał 6 tys. zł. Do czasu, gdy ujawniono stratę, szef zdążył podnieść mu pensję do 10 tys. zł. Nie ma to jednak znaczenia przy ustalaniu odszkodowania za szkodę. Pracodawca może się domagać najwyżej 18 tys. zł (6 tys. zł x 3 miesiące).[/ramka]

Dla zatrudnionego u kilku pracodawców albo u jednego na dwóch połówkach etatu górna granica odszkodowania to trzykrotność pensji tylko z tytułu jednej umowy. Dla pracującego na dwóch umowach w jednej firmie odszkodowania liczymy od poborów wypłaconych za umowę, przy wykonywaniu której doszło do szkody.

[ramka][b]Przykład[/b]

Wydawnictwo zatrudnia pana Konrada na dwóch połówkach etatu. Na podstawie pierwszej umowy jest dziennikarzem z pensją 3 tys. zł, a na podstawie drugiej edytorem za wynagrodzeniem 2 tys. zł. Napisał artykuł, opierając się na nieprawdziwych informacjach, przez co gazeta została pozwana i musiała zapłacić 20 tys. zł odszkodowania.

Nierzetelny artykuł napisał nieumyślnie. Gazeta wystąpiła wobec niego o odszkodowanie w wysokości 9 tys. zł. Pensja, jaką pracownik dostaje za pracę edytora, nie ma w tym wypadku znaczenia.[/ramka]

Prawo dopuszcza zmniejszenie wysokości odszkodowania. Może to nastąpić w drodze ugody z pracodawcą oraz na skutek decyzji sądu pracy (patrz Komentarz do art. 121 k.p.).

[b]Art. 120. Szkoda osoby trzeciej

§ 1. W razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej, zobowiązany do naprawienia szkody jest wyłącznie pracodawca.

§ 2. Wobec pracodawcy, który naprawił szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, pracownik ponosi odpowiedzialność przewidzianą w przepisach niniejszego rozdziału.[/b]

[srodtytul] Komentarz[/srodtytul]

Przepis reguluje sytuację, gdy za szkodę popełnioną przez pracownika odpowiedzialność ponosi pracodawca. Dzieje się tak, gdy poszkodowanym jest osoba trzecia, a szkoda powstała w związku z wykonywaniem obowiązków pracowniczych. Wówczas stratę, której doznała osoba trzecia, naprawia pracodawca.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Adam, pracownik serwisu, po zlikwidowaniu usterek w samochodzie chciał go przetestować. Wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Pracodawca odpowiada na podstawie kodeksu cywilnego i musi wypłacić klientowi całe odszkodowanie.[/ramka]

Szef naprawia szkodę również wtedy, gdy osobą trzecią jest inny jego pracownik. Z komentowaną odpowiedzialnością nie mamy natomiast do czynienia, gdy szkodę wyrządziła osoba zatrudniona na podstawie umowy cywilnoprawnej (zleceniobiorca, wykonawca dzieła bądź osoba wykonująca swoje zadania na podstawie umowy agencyjnej).

Przejęcie przez pracodawcę odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez pracownika nie oznacza, że ten ostatni nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów. Pracodawca naprawia najpierw szkodę osobie trzeciej, a następnie zatrudniony wobec pracodawcy na zasadach regresu. Wysokość kwoty, jaką musi zwrócić szefowi, zależy jednak od tego, czy szkodę wyrządził z winy umyślnej, czy np. przez niedbalstwo.

[ramka][b]Przykład[/b]

Spółdzielnia nieprawidłowo zabezpieczyła dach w bloku. Przy dużym deszczu dach przeciekał i na skutek tego w mieszkaniu na ostatnim piętrze pojawiła się wilgoć. Lokator zwrócił się do spółdzielni o naprawienie dachu i usunięcie szkód. Spółdzielnia obiecała, że to zrobi. Lokator miał jednak wykonać malowanie samodzielnie na swój koszt. Tak też zrobił.

Kilka miesięcy później sytuacja się powtórzyła. Okazało się, że pracownik spółdzielni, który miał naprawić dach, umyślnie zignorował polecenie pracodawcy. Lokator poniósł ponowną szkodę. W sumie na dwa remonty wydał 8 tys. zł. Szkodę tę pokrył pracodawca (spółdzielnia), a następnie obarczył odpowiedzialnością pracownika.[/ramka]

Roszczenie regresowe powstaje dopiero z chwilą naprawienia szkody osobie trzeciej, co ma zasadnicze znaczenie dla przedawnienia roszczeń. Rodzaj winy pracownika (umyślna, nieumyślna) nie wpływa jednak na zakres odpowiedzialności pracodawcy wobec osoby trzeciej.

[ramka][b]Przykład[/b]

Wykonując zawodowe obowiązki, pan Jan wyrządził szkodę osobie trzeciej. Pracodawca zapłacił za niego 8 tys. zł odszkodowania. Jeżeli pan Jan działał umyślnie, musi zwrócić wszystko, a gdy nieumyślne – najwyżej trzy miesięczne pensje.[/ramka]

Czasami osoba trzecia może kierować swoje roszczenie bezpośrednio do pracownika. Taka praktyka jest uzasadniona, gdy np. szkoda powstała przy użyciu mienia pracodawcy i nie w trakcie wykonywania obowiązków pracowniczych.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pani Grażyna korzysta ze służbowego samochodu. Codziennie po godzinach musi go jednak odstawić na parking. Zdarza się, że tego nie robi. Pracodawca dotychczas nie wyciągnął z tego powodu żadnych konsekwencji. Nie było problemu dopóki pracownik, po godzinach pracy, potrącił pieszego. Za taką szkodę odpowiada wyłącznie zatrudniony. Nie ma znaczenia to, że wyrządził szkodę za pomocą mienia stanowiącego własność pracodawcy.

Ważne jest, że szkoda nie powstała w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Poszkodowany może więc wystąpić bezpośrednio z roszczeniem do pracownika, który odpowiada tym razem według kodeksu cywilnego, a nie pracy. Osobną sprawą jest kwestia odpowiedzialności z powodu samoistnego posiadacza pojazdu mechanicznego – art. 436 k.c.[/ramka]

Zdarza się, że pracownicy wyrządzają szkodę osobie trzeciej, instalując w komputerach, bez wiedzy pracodawcy, nielegalne programy.

Tymczasem [b]SN[/b] potwierdził, że korzystanie przez kierownika z nielegalnych programów komputerowych to naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych i może być główną przyczyną rozwiązania stosunku pracy na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. [b](orzeczenie z 16 listopada 2004 r., I PK 36/04)[/b]. Ponadto jest podstawą odpowiedzialności materialnej zatrudnionego.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Roman, kierownik do spraw inwestycji, kupił kilka komputerów, a do nich nielegalne oprogramowanie. Wykryła to firma audytorska i szef poniósł z tego tytułu szkodę majątkową, bo musi uiścić producentowi oprogramowania potrójną wysokość licencji (ok. 10 tys. zł). Pracodawca udowodnił, że kierownik działał umyślnie. Dlatego zatrudniony musi pokryć szkodę w pełnej wysokości. Umyślność kierownika potwierdza dodatkowo to, że zakup oprogramowania nie wymaga specjalistycznej wiedzy.[/ramka]

[b]Art. 121. Ugoda i sądowe obniżenie odszkodowania

§ 1. Jeżeli naprawienie szkody następuje na podstawie ugody pomiędzy pracodawcą i pracownikiem, wysokość odszkodowania może być obniżona, przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, a w szczególności stopnia winy pracownika i jego stosunku do obowiązków pracowniczych.

§ 2. Przy uwzględnieniu okoliczności wymienionych w § 1 wysokość odszkodowania może być także obniżona przez sąd pracy; dotyczy to również przypadku, gdy naprawienie szkody następuje na podstawie ugody sądowej.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Prawo dopuszcza zmniejszenie odszkodowania, jakie musi zapłacić pracodawcy zatrudniony. Niektórzy eksperci twierdzą, że przywilej ten dotyczy tylko szkód popełnianych z winy nieumyślnej i wynikających z nich odszkodowań nieprzekraczających maksymalnie trzech pensji.

Ich zdaniem zatrudniony, który doprowadził do uszczerbku w majątku pracodawcy umyślnie, musi pokryć pełną wartość szkody bez możliwości redukcji odszkodowania. Są jednak przeciwnicy tej teorii.

Nie widzą przeszkód do zmniejszania odszkodowania, za szkodę wyrządzoną z winy umyślnej. Powołują się przy tym na przesłanki stosowane do obniżenia odszkodowania wymienione w komentowanym przepisie. Zdaniem tych ekspertów nie bez kozery przepis mówi o stopniach winy.

Obniżenie odszkodowania za szkodę wyrządzoną przez pracownika może nastąpić w drodze ugody z pracodawcą albo na skutek wyroku sądu pracy. W ugodzie odszkodowanie można zredukować, uwzględniając wszystkie okoliczności sprawy, jak stan rodzinny i majątkowy sprawcy, stopień jego winy czy stosunek do obowiązków służbowych.

Jeżeli przykładowo pracownik dostał naganę za niewłaściwe wykonywanie swoich obowiązków bądź prawomocny wyrok skazujący za rażące niedopełnienie obowiązków, prawdopodobieństwo obniżenia odszkodowania jest mniejsze.

[b]Art. 121 [sup]1[/sup]. Przymusowe wykonanie ugody

§ 1. W razie niewykonania ugody przez pracownika, podlega ona wykonaniu w trybie przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link], po nadaniu jej klauzuli wykonalności przez sąd pracy.

§ 2. Sąd pracy odmówi nadania klauzuli wykonalności ugodzie, jeżeli ustali, że jest ona sprzeczna z prawem lub zasadami współżycia społecznego.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Kodeks pracy dopuszcza zawarcie ugody między pracownikiem i pracodawcą, ale nie reguluje tej problematyki szerzej. Wobec tego – zgodnie z jego art. 300 – stosujemy kodeks postępowania cywilnego. Odszkodowanie możemy zredukować w ugodzie pozasądowej, jak i sądowej. Jeżeli pracownik nie wywiązuje się z postanowień ugody podlega ona wówczas wykonaniu w trybie kodeksu postępowania cywilnego po wcześniejszym nadaniu jej przez sąd pracy klauzuli wykonalności.

Opatrzona klauzulą, stanowi tytuł egzekucyjny w rozumieniu art. 777 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8D2D0C1977E38421146F43DCC34FBA1F?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link]. Zanim sąd nada jej klauzulę natychmiastowej wykonalności, sprawdzi, czy ugoda nie została zawarta wadliwie.

Może być bowiem tak, że pracodawca wprowadził pracownika w błąd i ten parafował ugodę, mimo że nie powinien ponosić odpowiedzialności. W takiej sytuacji ugoda nie zostanie wykonana w ramach egzekucji, bo sąd wyda postanowienie o odmowie wydania klauzuli wykonalności.

[b]Art. 122. Naprawienie szkody wyrządzonej umyślnie

Jeżeli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Ten przepis odnosi się do sytuacji, gdy pracownik celowo narusza swoje obowiązki po to, by wyrządzić pracodawcy szkodę. Umyślność zatrudnionego może polegać na celowym, bezprawnym działaniu lub zaniechaniu wymaganego prawem działania. Jedno i drugie może nastąpić poprzez działanie podyktowane zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Jerzy miał żal do szefa. Ściągnął z Internetu nielegalny program i jednocześnie zawirusował komputer, wskutek czego pracodawca stracił ważne dane. Pracownik nie spodziewał się takich konsekwencji. Jego kolega natomiast celowo zawirusował system firmy po to, aby narazić pracodawcę na finansowe straty.[/ramka]

Innym przykładem zamiaru ewentualnego jest popełnienie szkody przez pracownika, który jest w stanie nietrzeźwym. Przykładowo maszynista będący w stanie upojenia alkoholowego, który doprowadził do zderzenia pociągów w wyniku nieprawidłowego wykonywania swoich obowiązków, ponosi odpowiedzialność w pełnej wysokości [b](wyrok SN z 18 stycznia 1977 r., IV PR 353/76)[/b].

Podobnie jak kierowca szkolnego gimbusa, który siadł za kierownicą w stanie nietrzeźwym. Mógł bowiem przewidzieć, że spowoduje wypadek i tym samym narazi pracodawcę na szkodę.

SN potwierdził, że kierowca prowadzący samochód z nadmierną szybkością i w stanie nietrzeźwym obejmuje następstwa swego czynu zamiarem ewentualnym i w związku z tym jego odpowiedzialność odszkodowawcza za uszkodzenie samochodu należącego do zakładu pracy jest oparta na art. 122 k.p. [b](wyrok z 6 lipca 1977 r., I PR 167/77)[/b].

Prawo nie przewiduje górnej granicy odszkodowania za szkodę wyrządzoną z winy umyślnej. Podwładny musi ją zrekompensować w pełnej wysokości, pokrywając nie tylko rzeczywistą stratę [i](damnum emergens)[/i], ale też utracone korzyści [i](lucrum cesans)[/i] i ustawowe odsetki, o ile takie musi ponieść pracodawca w związku ze szkodą.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pani Justyna, etatowy menedżer w firmie konsultingowej, nie przybyła na spotkanie biznesowe, na którym miała podpisać intratny kontrakt i omówić warunki kolejnego. Celowo zlekceważyła swoje obowiązki, gdyż tego samego dnia rozwiązała umowę o pracę bez wypowiedzenia (firma nie wypłacała jej terminowo poborów od trzech miesięcy).

Tego dnia była jednak jeszcze związana umową o pracę. Oznacza to, że naruszyła pracownicze obowiązki. Szacując szkodę, szef wziął pod uwagę wartość dwóch niepodpisanych kontraktów. Pierwszy z nich potraktował jako rzeczywistą szkodę, drugi jako utracone korzyści.[/ramka]

Eksperci, którzy nie dopuszczają obniżenia odszkodowania za szkodę popełnioną z winy umyślnej, uważają, że bez znaczenia jest nawet źle zorganizowana praca przez pracodawcę. Ich zdaniem takie przesłanki mają jedynie znaczenie przy szkodzie powstałej z lekkomyślności lub niedbalstwa. Pełne odszkodowanie płaci zatem pracownik, który samowolnie pobierze zaliczkę z kasy firmy w celu zabezpieczenia swoich roszczeń o zapłatę wynagrodzenia [b](wyrok SN z 19 marca 1993 r., I PKN 557/97)[/b].

Dotyczy to również osoby zarządzającej w imieniu pracodawcy zakładem pracy, która samodzielnie wypłaciła sobie wynagrodzenie za godziny nadliczbowe, wiedząc, że jest ono świadczeniem nienależnym. Ale już zatrudniony, który zatrzymał wypłacone przez pracodawcę np. zawyżone wynagrodzenie, nie odpowie umyślnie na szkodę.

SN uznał bowiem, że pracownik ma prawo uważać, że świadczenie wypłacane przez pracodawcę posługującego się wyspecjalizowanymi służbami zostało spełnione zasadnie i zgodnie z prawem, a więc nie powinien liczyć się z obowiązkiem jego zwrotu – art. 409 k.c. [b](orzeczenie SN z 7 sierpnia 2001 r., I PKN 609/03)[/b].

Szacując szkodę z winy umyślnej, trzeba odróżnić odpowiedzialność z art. 122 k.p. od tej za mienie powierzone z art. 124 k.p. O ile obydwa przepisy można naruszyć umyślnie, o tyle owych podstaw prawnych nie wolno stosować łącznie, ponieważ się wykluczają. Jeżeli zatem jedna szkoda powstała w warunkach jednoczesnego naruszenia obu przepisów, to – ustalając odszkodowanie – wskazujemy szkodę popełnioną z winy umyślnej w mieniu pracodawcy i w mieniu powierzonym z obowiązkiem zwrotu i wyliczenia.

[b]SN potwierdził w wyrokach z 24 października 1997 r. (I PKN 264/97) i z 12 czerwca 1980 r. (IV PR 191/80)[/b], że granice odpowiedzialności pracownika za szkodę wynikającą z wymienionych podstaw są różne.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Paweł jest kierownikiem sklepu. Pracodawca przekazał mu pieniądze, z których ma się rozliczyć i które ma oddać. Pod koniec miesiąca wyszło na jaw, że w kasie jest manko na 200 zł.

Szef zorientował się też, że kierownik wprowadził do sprzedaży własne towary, co spowodowało, że pracodawca utracił możliwość zarobku. W obydwu sytuacjach zatrudniony działał umyślnie.

Różnica jest jednak taka, że za szkodę powstałą w wyniku sprzedawania prywatnych towarów odpowiada w pełnej wysokości na podstawie art. 122 k.p., a za manko też w pełnej wysokości, ale już według art. 124 k.p. (odpowiedzialność materialna za mienie powierzone).[/ramka]

Jeżeli szkodę wyrządziło kilku pracowników i każdy z nich działał umyślnie, to odpowiadają solidarnie. Pracodawca może ściągać odszkodowanie od najzamożniejszego.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pracownicy stacji benzynowej sprzedawali nielegalnie poza dystrybutorami tańsze paliwo. W ten sposób spadły obroty stacji i pracodawca poniósł szkodę.

Wystąpił do podwładnych o zwrot całości odszkodowania. O pieniądze zwrócił się do osoby najlepiej sytuowanej. Ta wypłaciła odszkodowanie. Swoje pieniądze może ściągnąć od pozostałych odpowiedzialnych za szkodę kolegów.[/ramka]

[b]Art. 123. (uchylony)[/b]

[srodtytul]Rozdział II Odpowiedzialność za mienie powierzone pracownikowi[/srodtytul]

[b]Art. 124. Mienie powierzone

§ 1. Pracownik, któremu powierzono z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się:

1) pieniądze, papiery wartościowe lub kosztowności,

2) narzędzia i instrumenty lub podobne przedmioty, a także środki ochrony indywidualnej oraz odzież i obuwie robocze,odpowiada w pełnej wysokości za szkodę powstałą w tym mieniu.

§ 2. Pracownik odpowiada w pełnej wysokości również za szkodę w mieniu innym niż wymienione w § 1, powierzonym mu z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się.

§ 3. Od odpowiedzialności określonej w § 1 i 2 pracownik może się uwolnić, jeżeli wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych, a w szczególności wskutek niezapewnienia przez pracodawcę warunków umożliwiających zabezpieczenie powierzonego mienia.[/b]

[srodtytul]Komentarz[/srodtytul]

Pracownik, który wyrządził szkodę w mieniu powierzonym przez pracodawcę z obowiązkiem zwrotu lub wyliczenia się, odpowiada na innych zasadach niż ogólne.

Przede wszystkim obowiązuje domniemanie winy zatrudnionego, a do pociągnięcia go do odpowiedzialności wystarcza co do zasady prawidłowe powierzenie mienia oraz powstanie szkody. Jeśli chodzi natomiast o rodzaj powierzonego mienia, to komentowany przepis wymienia przykładowe przedmioty. Chodzi o:

- pieniądze, jak polskie i obce środki płatnicze pozostające w obiegu,

- papiery wartościowe, jak czeki, weksle, obligacje, akcje, polisy, bony, książeczki oszczędnościowe, czyli wszelkie dokumenty uprawniające do określonych kwot pieniężnych, towarów bądź usług,

- kosztowności, metale szlachetne, złoto, platyna, srebro, kamienie szlachetne i półszlachetne i inne metale rzadkie, jak surowce, półfabrykaty, gotowe wyroby zarówno w formie syntetycznej, jak i naturalnej,

- narzędzia, instrumenty i podobne przedmioty, jak wiertarki, piły,

- środki ochrony indywidualnej oraz odzież i obuwie robocze – przedmioty, w które zgodnie z wymogami bhp pracodawca musi zaopatrzyć zatrudnionych, np. maski, kombinezony, nauszniki dźwiękochłonne, rękawice, fartuchy, kaski, okulary itp.,

- inne mienie niewymienione wyżej, np. telefony komórkowe czy komputery przenośne.

Większość podanych dóbr pracodawca przekazuje do zwrotu. Wyliczyć trzeba się z pieniędzy i towarów.

Pracodawca nie musi udowadniać winy pracownika, faktu, że nienależycie wykonał on swoje obowiązki oraz związku przyczynowego między jego zawinionym zachowaniem i szkodą. To zatrudniony, chcąc uwolnić się od odpowiedzialności, powinien wykazać, że nie miał wpływu na wyrządzenie szkody oraz że ta i tak by powstała nawet wtedy, gdyby zaniechał zawinionego zachowania.

Musi też przedstawić dowody potwierdzające wystąpienie okoliczności od niego niezależnych. Najlepiej, aby wykazał, że szkoda powstała, ponieważ np:

- pracodawca nie zapewnił warunków, które odpowiednio zabezpieczały mienie,

- wystąpiła siła wyższa.

Jeżeli natomiast mienie zostało przekazane prawidłowo, to szkoda jest wynikiem zaniedbań pracownika.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pani Tamara, pracownik kiosku, dostała rano kasetkę z pieniędzmi. Mienie zostało przekazane prawidłowo, bo kasetka jest zabezpieczona szyfrem, a kiosk chroni zewnętrzna firma.

Ponadto nie mają do niego dostępu osoby trzecie. Mimo to pod koniec dnia w kasie był niedobór. W takiej sytuacji wystarczy, że pracodawca wykaże szkodę. To zatrudniony musi dowieść, że nie ukradł pieniędzy. W przeciwnym razie poniesie pełną odpowiedzialność.[/ramka]

Kodeks pracy nie określa, jak wygląda poprawne powierzenie mienia z obowiązkiem zwrotu lub do wyliczenia się. Dopuszcza się jednak formę:

- pierwotną (pracodawca samodzielnie przekazuje mienie),

- wtórną (jeden z podwładnych, na polecenie pracodawcy, przekazuje mienie drugiemu).

W obu sytuacjach pracownik musi się zgodzić na przyjęcie majątku. Najlepiej, by podpisał dowód dostawy albo dokument zdawczo-odbiorczy związany z inwentaryzacją. Wcześniej powinien jednak sprawdzić jakość i ilość mienia.

Zdaniem SN pokwitowanie przez pracownika sprzętu jest równoznaczne z jego powierzeniem [b](wyrok z 15 lipca 1985 r., IV PR 150/85)[/b], ale odpowiedzialność materialna ogranicza się tylko do przedmiotów, które m.in. pozostają pod jego bezpośrednim nadzorem i w odpowiednim pomieszczeniu [b](wyrok z 17 maja 1976 r., IV PR 22/76)[/b]. [ramka][b]Przykład[/b] Właściciel sklepu przekazał pracownikowi pieniądze z obowiązkiem zwrotu i wyliczenia. Nie zabezpieczył ich jednak właściwie i – zamiast w kasetce z szyfrem – przekazał w kopercie. Zostawił w pomieszczeniu, do którego miały dostęp inne osoby. Dodajmy jeszcze, że sam zatrudniony nie wyraził zgody na powierzenie mu tej sumy. Przekazanie mienia nie było prawidłowe. Dlatego sklepikarz nie może obciążyć pracownika odpowiedzialnością.[/ramka] Podobnie jest, gdy pracodawca nie zapewni odpowiednich warunków ochrony powierzonego towaru. [ramka][b]Przykład[/b] Pan Przemysław został zatrudniony na stanowisku kierownika magazynu. Pracodawca powierzył mu składowane tam komputery i telefony. Nie zabezpieczył jednak właściwie dostępu do towaru. W magazynie nie było zabezpieczeń, a klucze do niego dostawali po godzinach pracy ochroniarze. W takim wypadku pan Przemysław może uchylić się od odpowiedzialności albo dochodzić obniżenia odszkodowania.[/ramka] Mienie przekazuje pracodawca albo wyznaczona przez niego osoba. Jeżeli zatem zatrudniony odchodzi z firmy, to może przekazać innej osobie z działu powierzone przez pracodawcę dokumenty. Trzeba to tylko potwierdzić pisemnie. W orzecznictwie SN oraz w doktrynie kładzie się nacisk na osobowość pracownika, który ma pieczę nad przekazanymi mu produktami. To pracodawca powinien zadbać o to, aby jego majątkiem nie opiekowały się np. osoby z ograniczoną odpowiedzialnością albo uzależnione od narkotyków czy alkoholu. Warto też pomyśleć o odrębnej umowie o indywidualnej odpowiedzialności materialnej, która może stanowić aneks do angażu. Umowa ta nie zastępuje jednak aktu powierzenia mienia. Pamiętajmy też, że bez niego nie jest możliwe dochodzenie odpowiedzialności materialnej za szkodę nawet wtedy, gdy strony zawarły poprawnie umowę o indywidualnej odpowiedzialności materialnej. Potwierdził to [b]SN w orzeczeniu z 3 grudnia 1981 r. (IV PR 350/81)[/b], uznając, że podpisanie przez pracownika deklaracji o przyjęciu odpowiedzialności za wyliczenie się z mienia nie ma znaczenia konstytutywnego i nie stwarza samo przez się obowiązku zwrotu lub wyliczenia się. Może mieć jedynie charakter dowodowy. [ramka][b]Przykład[/b] Pracodawca zawarł z podwładną panią Zofią umowę o wspólnej odpowiedzialności materialnej. Miała ona odpowiadać za towar w magazynie. Nie pokwitowała jednak jego odbioru i w ogóle nie doszło do sporządzenia protokołu. Nie wiadomo zatem, co było na stanie w magazynie oraz ile towaru zostało powierzone. Cześć towaru zginęła. Pracownica odpowiada na zasadach ogólnych. Jeżeli szkoda powstała przez lekkomyślność lub niedbalstwo, to do wysokości trzech miesięcznych wynagrodzeń, a gdy umyślnie – pokryje całą szkodę.[/ramka] Poza prawidłowym powierzeniem pracownik musi mieć możliwość swobodnego wyliczenia się z mienia albo możliwość jego zwrotu. Te zasady najlepiej określić w dniu przekazania dóbr. Podwładny, chcący się rozliczyć bez zarzutów, powinien prowadzić odpowiednią dokumentację. Ma ona potwierdzić, że mienie przekazano prawidłowo i że prawidłowo się z niego wyliczono. Przepisy nie określają, jak taka dokumentacja ma wyglądać, ale musi być zgodna ze stanem faktycznym. Dowodem, że rozliczył się z powierzonego mienia, może być np. oświadczenie osoby trzeciej. Sposobem na prawidłowe powierzenie i rozliczenie się z mienia jest remanent. W praktyce odbywa się on w ten sposób, że komisja inwentaryzacyjna sporządza spis inwentaryzacyjny na podstawie stanu faktycznego. Gdy spis zgadza się z rzeczywistością, to pod dokumentem inwentaryzacyjnym podpisują się członkowie komisji oraz upoważniony pracownik. Może się zdarzyć, że w trakcie inwentaryzacji zachoruje np. pracownik magazynu. Wówczas szef powinien sporządzić remanent i zliczone mienie przekazać z obowiązkiem zwrotu i wyliczenia się innej odpowiedzialnej osobie [b](wyrok SN z 21 września 1983 r., IV PR 171/83)[/b]. Umowa o indywidualnej odpowiedzialności materialnej to niejedyny sposób, w jaki pracodawca może się zabezpieczyć przed szkodą. Prawnicy doradzają jeszcze m.in. poręczenie i weksel. W pierwszym poręczyciel zobowiązuje się wobec wierzyciela do wykonania zobowiązania na wypadek, gdyby dłużnik się z tego nie wywiązał. W wypadku odpowiedzialności materialnej za szkodę w powierzonym mieniu wyglądałoby to tak, że poręczyciel (osoba trzecia albo inny pracownik) zobowiązałby się wyrównać pracodawcy niedobór, gdyby nie uczynił tego pracownik odpowiedzialny za mienie. Tak więc poręczyciel występuje obok pracownika odpowiedzialnego za mienie jako dłużnik solidarny. Poręczyciel składa oświadczenie w formie pisemnej pod rygorem nieważności (art. 876 § 2 k.c.). Pracodawca, który zabezpieczył swoje interesy umową poręczenia, musi pamiętać, że nie jest ona związana z samym pracownikiem, ale z jego warunkami pracy określonymi w umowie. [ramka][b]Przykład[/b] Pan Wojciech był zatrudniony na stanowisku magazyniera. Odpowiadał za sprzęt komputerowy. Z kolegą z pracy zawarł umowę poręczenia. Po pewnym czasie pan Wojciech awansował na kierownika magazynu. Teraz odpowiada materialnie za cały sprzęt, który się tam znajduje. Pracodawca powinien dostosować umowę poręczenia. SN potwierdził, że strony stosunku pracy nie mogą pogorszyć sytuacji prawnej poręczyciela[b] (wyrok z 21 października 1957 r., II CR 810/56).[/b][/ramka] Jeszcze lepszym sposobem na zabezpieczenie wierzytelności pracodawcy jest weksel in blanco i związana z nim deklaracja wekslowa. Eksperci podkreślają jednak, że w stosunkach pracy częściej jest wykorzystywana ostatnia z tych instytucji. Zawiera ona podpisane przez dłużnika wekslowego upoważnienie dla pracodawcy do wypełnienia takiego weksla stosowną kwotą do wysokości zadłużenia związanego z niedoborem w określonym miejscu i czasie.[/ramka] Co do zasady za szkodę w mieniu powierzonym zatrudniony ponosi pełną odpowiedzialność. Obejmuje ona rzeczywistą stratę i utracone korzyści. Wysokość straty ustalamy według cen detalicznych, a nie hurtowych [b](wyrok SN z 16 marca 1994 r., I PRN 7/94)[/b]. Odliczamy jednak naturalne ubytki. Specjaliści radzą, aby te kwestie określić w przepisach wewnętrznych firmy. Warto również wiedzieć, że powierzone mienie nie musi należeć do pracodawcy. Może on powierzyć rzeczy będące własnością osoby trzeciej, którymi tylko dysponuje [b](wyrok SN z 21 grudnia 1987 r., III PZP 54)[/b]. Jest też dopuszczalne, aby powstały w majątku szefa niedobór zrekompensować nadwyżką (tzw. superata). Superata w jednym okresie nie wpływa jednak na odpowiedzialność pracownika za niedobór, który powstał kiedy indziej. W takiej sytuacji nadwyżka w mieniu przekazanym pracownikowi będzie dodatkowym zyskiem pracodawcy. Jeżeli zatem przykładowo kasa jest rozliczana co miesiąc, to pracodawca nie może zaliczyć nadwyżki na poczet manka, gdy ta nadwyżka powstała w innym miesiącu. Gdy natomiast co kwartał (jeden okres rozliczeniowy), to nadwyżka i niedobór się skompensują. [ramka][b]Przykład[/b] W czerwcu w kasie działu sprzedaży zabrakło 1000 zł. W lipcu natomiast powstała nadwyżka w kwocie 900 zł. Pieniądze z kasy powierzono pracownikowi prawidłowo. Dlatego też odpowie on jak za mienie powierzone i pokryje całą wartość szkody. Odda zatem 1000 zł. Kasa jest bowiem rozliczana co kwartał. Szef może zatem zaliczyć nadwyżkę na poczet manka.[/ramka] Eksperci podkreślają, że możliwość zaliczenia nadwyżki na poczet niedoboru zależy od tego, czy superata i manko: - wynikają z tego samego spisu, - dotyczą tej samej osoby odpowiedzialnej materialnie za powierzone mienie, - obejmują podobny asortyment. Jeżeli natomiast manko i superata nie obejmują towarów o zbieżnych cechach identyfikacyjnych, to nadwyżki nie podlegają kompensacie i są zaliczane w zyski pracodawcy. Niedobory natomiast obciążają pracownika [b](wyrok SN z 3 grudnia 1985 r., IV PR 292/85)[/b]. [b]Art. 125. Umowa o współodpowiedzialności materialnej § 1. Na zasadach określonych w art. 124 pracownicy mogą przyjąć wspólną odpowiedzialność materialną za mienie powierzone im łącznie z obowiązkiem wyliczenia się. Podstawą łącznego powierzenia mienia jest umowa o współodpowiedzialności materialnej, zawarta na piśmie przez pracowników z pracodawcą. § 2. Pracownicy ponoszący wspólną odpowiedzialność materialną odpowiadają w częściach określonych w umowie. Jednakże w razie ustalenia, że szkoda w całości lub w części została spowodowana przez niektórych pracowników, za całość szkody lub za stosowną jej część odpowiadają tylko sprawcy szkody.[/b] [srodtytul]Komentarz[/srodtytul] Wspólną odpowiedzialność materialną wprowadzają najczęściej zakłady zajmujące się sprzedażą, produkcją, świadczeniem usług bądź przechowywaniem towarów. Odpowiedzialność taka grozi więc pracownikom magazynów, sklepów czy aptek. Strony podpisują w tym celu umowę o współodpowiedzialności materialnej. Zawierają ją wszyscy współodpowiedzialni pracownicy – zatrudnieni w miejscu powierzenia mienia oraz pracodawca. Umowę trzeba sporządzić na piśmie pod rygorem nieważności; inaczej będzie nieważna, a pracownicy nią objęci odpowiedzą ewentualnie na zasadach ogólnych. Potwierdził to [b]SN w uchwale z 18 kwietnia 1988 r. (III PZP 62/87)[/b]. Mienie podlegające wspólnej odpowiedzialności powierzamy na podstawie inwentaryzacji, w której uczestniczą pracownicy objęci umową o wspólnej odpowiedzialności albo wyznaczeni przez nich zastępcy. Osoby te odpowiadają za prawidłowe powierzenie mienia tak samo jak pracodawca. Dlatego każdy z pracowników powinien nadzorować inwentaryzację, a w trakcie zgłaszać uwagi. Zainteresowani powinni też mieć prawo przeglądać księgi rachunkowe zatrudniającego, o ile odzwierciedlają one rozliczenie powierzonego mienia. Zwracajmy więc szczególną uwagę na poprawność inwentaryzacji. Jeżeli nie przebiegnie ona prawidłowo, to za powstały niedobór pracownicy mogą odpowiadać łagodniej na zasadach ogólnych z art. 114 k.p. Postanowił tak [b]SN w wyroku z 5 września 1986 r. (IV PR 254/86).[/b] Zadbajmy więc o gwarancje, że zatrudniony odpowie za całą szkodę. Gdy poszczególnym pracownikom nie można udowodnić winy, każdy odpowiada w częściach określonych w umowie za powstały niedobór. Jeżeli natomiast szkodę wyrządzili tylko niektórzy z nich, a sprawcy są znani, to wówczas tylko oni odpowiedzą za całość szkody albo stosowną jej część. Może być zatem tak, że jedna część szkody obciąża sprawcę, a druga pozostałych pracowników objętych umową o współodpowiedzialności. Kodeks pracy nie definiuje pojęcia „część szkody”. W Komentarzu do kodeksu pracy prof. W. Muszalskiego (wydawnictwo C.H. Beck) czytamy jednak, że chodzi o odpowiednie przyczynienie się do jej powstania, uzależnione od rodzaju uchybień poszczególnych pracowników i stopnia ich zawinienia oraz wyrażające się udziałem ułamkowym lub procentowym w spowodowaniu niedoboru [b](wyrok SN z 26 stycznia 1989 r., IV PR 360/88)[/b]. Odpowiedzialność stron umowy określamy ułamkowo albo procentowo w równych albo zróżnicowanych częściach, np. jeden z pracowników w 30 proc. wartości szkody, a inny w 70 proc. Podział nie powinien jednak urągać zdrowemu rozsądkowi, bo wtedy postanowienia umowy go dotyczące są nieważne, a pracownicy odpowiadają w częściach równych. [ramka][b]Przykład[/b] W hurtowni sprzętu agd pracuje sześciu pracowników. Każdy podpisał umowę o wspólnej odpowiedzialności materialnej. Dokument sformułowano tak, że czterech odpowiada za 20 proc. szkody, a dwóch za 10 proc. każdy.[/ramka] Umowa, która w ogóle nie określa ułamkowej albo procentowej odpowiedzialności, jest wadliwa, ale zachowuje ważność. Pracownicy odpowiadają wtedy w częściach równych. Określony ułamkowo bądź procentowo stopień odpowiedzialności za szkodę nie wiąże sądu, jeżeli ustali on, że za szkodę odpowiada tylko jedna osoba. Osoba objęta umową o wspólnej odpowiedzialności materialnej może za powierzone (inne) mienie odpowiadać również indywidualnie. [ramka][b]Przykład[/b] Pan Łukasz, pracownik magazynu, podpisał umowę o wspólnej odpowiedzialności materialnej. Poza tym mieniem otrzymał dodatkowo laptop. Podpisał dokument potwierdzający prawidłowe powierzenie i kolejną umowę o indywidualnej odpowiedzialności. Z tytułu pierwszej umowy odpowiada do wysokości w niej określonej, a za szkodę w laptopie w pełnej wysokości.[/ramka] Gdy pracownik wykaże, że szkodę spowodował wyłącznie współodpowiedzialny kolega i że nie mógł jej zapobiec, to może żądać wyłączenia wobec siebie odpowiedzialności albo jej ograniczenia. Stanowi tak [b]SN w wyroku z 5 stycznia 1970 r. (I PR 91/69).[/b] Wspólna odpowiedzialność nie oznacza, że za szkodę wyrządzoną przez jednego z pracowników zawsze odpowiadają wszyscy. Ich odpowiedzialność nie jest bowiem solidarna. Nie ma takiego charakteru nawet wtedy, gdy strony zobowiążą się w umowie, że za szkodę w mieniu pracodawcy każdy odpowiada w całości. Umowa w tej części jest nieważna, a zatrudnieni odpowiadają w równych częściach. Odpowiedzialność solidarna wystąpi tylko wtedy, gdy pracownicy wyrządzą wspólnie szkodę w mieniu pracodawcy w sposób umyślny. Nie jest to jednak odpowiedzialność na podstawie zawartej umowy, ale z tytułu czynu niedozwolonego. W ramach odpowiedzialności wspólnej nie ma roszczeń regresowych. Wyjątkowo wchodzą one w grę, jeśli odszkodowanie zapłacą wszyscy pracownicy objęci umową, a potem okaże się, że sprawcą jest tylko jeden z nich. Pozostałym przysługuje wówczas regres. Jak wskazuje Władysław Patulski w „Komentarzu do pracowniczej odpowiedzialności odszkodowawczej” (Wydawnictwo C.H. Beck 2006, s. 109), takie roszczenie przysługuje na podstawie art. 441 § 3 i art. 443 k.c.[/ramka] Umowa o wspólnej odpowiedzialności materialnej jest integralną częścią umowy o pracę. Nie trzeba jej zatem zawierać na nowo, gdy firma zmienia właściciela na podstawie art. 23[sup]1[/sup] k.p. Wyjątek to sytuacja, gdy przed przejściem zakładu na inny podmiot strony umowy o wspólnej odpowiedzialności materialnej sami od niej odstąpią albo zrobi to pracodawca [b](uchwała SN z 15 maja 1992 r., I PZP 28/92).[/b] Wtedy istnieje niebezpieczeństwo, że do czasu zawarcia nowej umowy towar przechowywany przykładowo w magazynie nie został dostatecznie zabezpieczony. Za szkodę w takim mieniu pracownicy odpowiadają na zasadach ogólnych. Szczególną uwagę należy zwrócić na określone w umowie o wspólnej odpowiedzialności materialnej miejsce powierzenia towaru. Jest ono bowiem jednym z podstawowych elementów umowy o wspólnej odpowiedzialności materialnej. Przenosząc chroniony towar do innego magazynu, trzeba zmienić warunki umowy. Jeżeli pracownik uzna, że nowe miejsce przechowywania towaru jest gorsze od dotychczasowego pod względem bezpieczeństwa, to nie musi podpisywać nowej umowy. Poza zmianą umowy pracodawca musi pamiętać o tym, aby wraz ze zmianą miejsca dokonać inwentaryzacji. [b]Art. 126. Upoważnienia do wydania rozporządzeń § 1. Rada Ministrów określi w drodze rozporządzenia zakres i szczegółowe zasady stosowania przepisów art. 125 oraz tryb łącznego powierzania mienia. § 2. Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, może określić warunki odpowiedzialności za szkodę w mieniu, o którym mowa w art. 124 § 2 i w art. 125: 1) w ograniczonej wysokości, ustalonej tym rozporządzeniem, 2) na zasadach przewidzianych w art. 114 – 116 i 118.[/b] [srodtytul]Komentarz[/srodtytul] Na podstawie tego przepisu Rada Ministrów wydała [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=36BFD08413B98E0AB6E8B3D4E5A115DA?id=74341]rozporządzenie z 4 października 1974 r. w sprawie wspólnej odpowiedzialności materialnej pracowników za powierzone mienie (DzU z 1996 r. nr 143, poz. 663)[/link] - patrz Komentarz dalej. Uszczegóławia ono zasady wspólnej odpowiedzialności materialnej za powierzone mienie. [b]Art. 127. Zastosowanie przepisów Do odpowiedzialności określonej w art. 124 –126 stosuje się odpowiednio przepisy art. 117, 121, 121[sup]1[/sup] i 122.[/b] [srodtytul] Komentarz[/srodtytul] Do odpowiedzialności materialnej za mienie powierzone z obowiązkiem zwrotu lub wyliczenia stosujemy następujące przepisy kodeksu pracy: - art. 117 o przyczynieniu się do szkody osoby trzeciej lub pracodawcy, - art. 121 i 121[sup]1[/sup] o możliwości obniżenia odszkodowania w ugodzie z pracodawcą, - art. 122 o wyrządzeniu szkody z winy umyślnej. [ramka][b]Zobacz też komentarz do:[/b] - [link=http://www.rp.pl/artykul/485244.html]rozporządzenia Rady Ministrów z 4 października 1974 r. w sprawie wspólnej odpowiedzialności materialnej pracowników za powierzone mienie[/link] - [link=http://www.rp.pl/artykul/485246.html]rozporządzenia Rady Ministrów z 10 października 1975 r. w sprawie warunków odpowiedzialności materialnej pracowników za szkodę w powierzonym mieniu[/link][/ramka]

[srodtytul]DZIAŁ PIĄTY ODPOWIEDZIALNOŚĆ MATERIALNA PRACOWNIKÓW[/srodtytul]

[srodtytul]Rozdział I Odpowiedzialność pracownika za szkodę wyrządzoną pracodawcy[/srodtytul]

Pozostało 100% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów