Samorządowcy, uczestnicy akcji przeciwpowodziowej, wreszcie sami powodzianie pytają, czy nie powinien zostać wprowadzony stan klęski żywiołowej. Czy takie rozwiązanie złagodziłoby skutki wielkiej wody? Czy zapobiegłoby niepotrzebnym stratom?
Ustawodawca nie bez powodu przewidział rozwiązania, które mogą złagodzić skutki powodzi i pozwolić na zaangażowanie w walkę z nią znacznych środków ludzkich, rzeczowych i materiałowych.
[srodtytul]Wojsko dla wojewody[/srodtytul]
Stan klęski żywiołowej wprowadza, w myśl [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EE4FD608E69FF3FBA53E66EA79496EAE?id=164861]ustawy[/link], Rada Ministrów z własnej inicjatywy lub na wniosek wojewody na okres do 30 dni. Może zostać przedłużony na czas oznaczony, po uzyskaniu akceptacji Sejmu. W czasie stanu klęski żywiołowej wojewoda może wykorzystywać jednostki sił zbrojnych. Muszą one wykonywać zadania określone przez wojewodę, choć nadal pozostają pod dowództwem przełożonych.
Stan klęski oznacza też ograniczenia w sferze praw człowieka i obywatela, np. zawieszanie działalności przedsiębiorców, wprowadzenie nakazu określonej produkcji, oddelegowanie pracowników do usuwania skutków powodzi, reglamentację towarów czy obowiązkową kwarantannę, szczepienia, ewakuację. Możliwe jest wprowadzenie daleko idących restrykcji w dysponowaniu i posiadaniu mienia ruchomego i nieruchomego. Oznacza to np. prawo do korzystania bez zgody właściciela z samochodów prywatnych czy firmowych, z kwater dla ewakuowanych w domach i zabudowaniach, przymusowych rozbiórek budynków i innych obiektów.