Piątkowe trzęsienie ziemi w Japonii miało zaskakująco niewielki wpływ na infrastrukturę internetową, a kraj w żadnym momencie nie doświadczył całkowitego odcięcia od sieci – ogłosiła monitorująca Internet firma Renesys.
9-stopniowe w skali Richtera, największe w historii Japonii, trzęsienie ziemi niemal nie naruszyło połączeń sieciowych. To zaskakujące, w porównaniu np. z wydarzeniami z Tajwanu w grudniu 2006 r., gdzie ziemia zatrzęsła się z siłą 7,2 stopnia. Tamto trzęsienie zerwało siedem podmorskich światłowodowych magistral internetowych, odcinając od sieci dużych dostawców usług internetowych.
Jak podaje Renesys, w piątek - bezpośrednio po trzęsieniu - z sieci zniknęło zaledwie ok. 100 z ok. 6 tys. sieciowych prefiksów przypisanych Japonii. Większość z nich pojawiła się w sieci w ciągu godziny po głównym wstrząsie. Ruch danych z i do kraju zmniejszył się po wstrząsie o ok. 25 GB/s, ale powrócił do normy jeszcze przed piątkowym wieczorem.
Dostęp do Internetu utraciły jednak niektóre sieci zarówno w Japonii, jak w Hong Kongu i na Filipinach. Kłopoty odnotowali tamtejsi operatorzy: BellTel, Eastern Telecos i Bayan, Jak jednak konkluduje Renesys, dotknęły one ograniczoną liczbę użytkowników w kontekście całkowitej penetracji usługami sieciowymi w tych krajach.
- Japończycy wybudowali gęstą sieć połączeń krajowych i międzynarodowych, która należy do najbogatszych i najbardziej zróżnicowanych na Ziemi, a do tego jest internetową bramą na świat dla całej Azji-Południowo-Wschodniej. Wygląda na to, że ich praca sprawiła, że połączenia mogły być przekierowane dookoła dotkniętych zniszczeniami obszarów – napisali eksperci Renesys.