Korespondencja z Waszyngtonu
Gospodarka USA traci rocznie na kradzieży własności intelektualnej ponad 100 miliardów dolarów – zauważył w tym tygodniu republikanin Lamar Smith. To jeden z autorów skierowanego przeciw piratom projektu ustawy, który przyznaje rządowi możliwość blokowania zagranicznych stron zawierających „naruszające prawo materiały". Właściciele praw autorskich – m.in. wytwórnie muzyczne i filmowe oraz wydawnictwa – mogliby także żądać wyeliminowania portali uznanych za pirackie z listy wyników wyszukiwarek internetowych oraz zgłaszać się do banków czy firm reklamowych z żądaniem odcięcia ich od źródeł finansowania.
Projekt popierają i republikanie, i demokraci. Jego krytycy przestrzegają jednak, że zapisy „Stop Online Piracy Act" (SOPA) oraz opracowanego wcześniej senackiego „PROTECT IP Act" idą za daleko, a przewidywane techniki filtrowania ruchu w Internecie stosują obecnie takie kraje jak Chiny czy Iran.
– Te rozwiązania są drakońskie – przekonuje Eric Schmidt, dyrektor wykonawczy Google'a. „Jeśli to prawo przejdzie, Internet i wolność słowa już nigdy nie będą takie same" – podkreślają przedstawiciele Mozilli.
135 mld dol. na tyle amerykańskie firmy szacują roczne straty spowodowane kradzieżą ich własności intelektualnej