W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych, na największym muzycznym rynku świata, udało się pozyskać sprzedać 458 mln muzycznych albumów, o 3 proc. więcej niż rok wcześniej. Po raz pierwszy od siedmiu lat udało się zahamować spadek liczby sprzedanych albumów – wynika z badań Nielsen SoundScan podanych przez agencję Associated Press.

Spory sukces odniosła zwłaszcza brytyjska wokalistka Adele, której drugi album – zatytułowany „21" –  sprzedał się w 5,8 mln sztuk. Michael Buble sprzedał  2,5 mln sztuk świątecznego albumu „Christmas", a Lady Gaga 2,1 mln sztuk swojej płyty „Born This Way", którą w ramach nietypowej promocji sprzedawała na Amazon.com za zaledwie 99 centów.

Liczba albumów na fizycznych nośnikach spadła wprawdzie w porównaniu z 2010 rokiem o 6 proc. do 225 mln, ale cyfrowych albumów sprzedało się więcej aż o 20 proc., bo 103 mln. Pojedynczych piosenek w wersji cyfrowej, które łączone w grupy po 10 rynek także zlicza jako albumy, udało się sprzedać aż 1,27 miliarda (o 9 proc. więcej niż rok wcześniej). Jak komentuje Dave Bakula, wiceszef działu analityków w Nielsenie, wzrosty sprzedaży muzyki cyfrowej będzie widać także w kolejnych latach, m.in. dzięki temu, że coraz więcej fanów muzyki ma smartfony, a np. Google stworzył już własny sklep z muzyka on-line, z którego mogą korzystać użytkownicy telefonów operujących w systemie Android.

Zmiany zachodzące na rynku, gdzie ok. 80 proc. społeczeństwa ma dostęp do Internetu powoli będą się rozprzestrzeniać na inne kraje. Według prognoz PricewaterhouseCoopers w USA przychody z muzyki cyfrowej już przekraczają te ze sprzedaży płyt. W tym roku mają wynieść prawie 3,8 mld dol. (o 10 proc. więcej niż rok wcześniej), podczas gdy te ze sprzedaży tradycyjnych płyt dobiją do 3 mld dol. i będą o 13 proc. niższe niż rok wcześniej. Do globalnej rewolucji na muzycznym rynku dojdzie w 2014 roku. Wtedy światowe wpływy z muzyki cyfrowej po raz pierwszy w historii przegonią te ze sprzedaży muzyki na nośnikach. Wyniosą 11,3 mld dolarów, a te ze sprzedaży płyt: 10,5 mld dolarów.