Rz: Kto w końcu jest właścicielem Presspubliki, bo po lekturze materiałów, jakie ostatnio ukazały się w „Gazecie Wyborczej", można mieć co do tego wątpliwości?
Dariusz Leśniak: Właścicielem spółki jest grupa Gremi Media i pan Grzegorz Hajdarowicz. Jeśli chodzi o publikacje „Gazety Wyborczej", gdzie kwestie zaciągania kredytu bankowego łączy się z tym, kto z kim siedział przy stoliku w trakcie imprezy bankowej, odbieram to jako próbę zdyskredytowania Presspubliki na rynku.
Model, w jakim zakupiona została firma, jest modelem stosowanym przez wiele przedsiębiorstw. Fakt, że właściciel spółki otrzymał na jej zakup kredyt, czyli wykazał się zdolnością kredytową, można potraktować w tych trudnych ekonomicznie czasach wyłącznie jako walor. Także zakup części udziałów od państwowego udziałowca – Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczpospolita – na raty, których spłata została zabezpieczona, nie jest niczym niezwykłym. To była tabloidyzacja informacji ekonomicznej i tak napisane artykuły w „Rzeczpospolitej" by się nie ukazały. My jesteśmy rzetelni.
Czy po tych publikacjach zaniepokoili się partnerzy handlowi Presspubliki?
Nie mamy problemów z partnerami handlowymi. Zagadnieniem, na którym się koncentrujemy, jest rozwój samej spółki, bo jak wiadomo na rynku reklamy trwa walka o budżety, które się kurczą. Jesteśmy na rynku opiniotwórczych gazet numerem dwa i nic tego nie zmieni, w związku z tym pozostajemy bezpośrednim zagrożeniem dla swojej głównej konkurencji, czyli „Gazety Wyborczej". W takim kontekście postrzegam podawanie w konkurencyjnym tytule informacji na eksponowanej pierwszej stronie, które nie są ani newsem, ani publicystyką. To teksty, które po prostu mają pokazać w złym świetle „Rz" i jej właściciela. Rozumiemy intencje, ale my musimy patrzeć ponad tymi złośliwościami. Rynek mediów się zmienia i nie wykluczamy kolejnych przejęć.