– Rozmawiałem z Erikiem Schmidtem (szefem Google'a – red.), zanim wysłałem mu ten list. Poinformowałem go, że jeśli w ciągu kilku tygodni Google przedstawi propozycje zmiany praktyk biznesowych, to jesteśmy gotowi o tym rozmawiać – powiedział wczoraj Joaquin Almunia, unijny komisarz ds. konkurencji.
Bruksela zarzuca Google'owi nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych w czterech obszarach.
Po pierwsze, w wynikach wyszukiwania Google zamieszcza odniesienia do swoich własnych komercyjnych wyszukiwarek tematycznych, np. dotyczących restauracji. Problem w tym, że te linki są lepiej i wyżej pokazane niż do konkurencyjnych wyszukiwarek tego typu.
Drugi zarzut dotyczy kopiowania przez Google'a, bez autoryzacji i z naruszeniem praw autorskich, treści publikowanych przez takie konkurencyjne wyszukiwarki tematyczne. Na przykład przekleja wprost opinie użytkowników dotyczące restauracji czy oferty turystycznej.
Po trzecie, strony, które mają u siebie okienko poszukiwawcze Google'a, muszą w wynikach wyszukiwania na pierwszym miejscu umieszczać reklamy Google'a. Czwarta wątpliwość dotyczy zasad wyświetlania linków sponsorowanych w wynikach wyszukiwania Google'a. Konkurenci narzekają, że Google nie daje im dostępu do tej platformy, jeśli sam oferuje podobne usługi.