Asseco Poland trzęsie się w posadach

Informatyczny gigant stworzony przez Adama Górala zaczyna chwiać się w posadach

Publikacja: 31.08.2012 23:41

Asseco Poland trzęsie się w posadach

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski MD Mateusz Dąbrowski

Twórca największej polskiej spółki informatycznej, która w ostatnim czasie doznała kilku biznesowych ciosów, początkowo nie wiązał swojej kariery zawodowej z biznesem. Po ukończeniu Akademii Ekonomicznej w Krakowie był pracownikiem naukowym filii UMCS w Rzeszowie (obecnie Uniwersytet Rzeszowski). Szybko odkrył jednak, że jako wykładowca nigdy nie dorobi się większych pieniędzy i nie utrzyma za to rodziny, która w międzyczasie powiększyła się o córkę. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, żeby nauczyć się przedsiębiorczości. Zdobyte doświadczenia (i pieniądze) wykorzystał w spółce Jazcoop, która zajmowała się produkcją keczupu.

Przejęcia, przejęcia...

Nie miał jednak serca do tego biznesu, dlatego w 1991 r. postanowił spróbować sił w informatyce, która była bliższa jego wykształceniu i zainteresowaniom. Stanął na czele rzeszowskiego oddziału warszawskiego Compu. Wdrażał systemy w bankach spółdzielczych. Rynek ten szybko okazał się dla Górala zbyt ciasny. Dlatego zaczął tworzyć rozwiązania dla banków komercyjnych. To pozwoliło Compowi Rzeszów wypłynąć na szerokie wody i w 2004 r. zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Pieniądze pozyskane z rynku kapitałowego (ponad 40 mln zł) pozwoliły na przejęcie słowackiej firmy Asset Soft, która podobnie jak Comp Rzeszów produkowała rozwiązania dla instytucji finansowych (z połączenia nazw obu spółek w 2005 r. wyłoniło się Asseco).

Kolejne przejęcia posypały się jak z rękawa. Softbank, Spin, Ster-Projekt i wreszcie Prokom Software to znane przed laty marki w polskiej branży IT, które zostały wchłonięte przez rzeszowską spółkę. Szczególnie agresywnym ruchem był zakup firmy należącej do Ryszarda Krauzego, która do 2007 r. była głównym akcjonariuszem Asseco Poland. Góral, wykorzystując fakt, że gdyński biznesmen został wplątany w tzw. aferę gruntową ( film o spotkaniu w hotelu Marriott, w którym uczestniczyli Krauze i Janusz Kaczmarek, ówczesny szef MSWiA) złożył mu ofertę odkupienia Prokomu Software. Tak naprawdę to nie wiadomo jednak, kto był pomysłodawcą transakcji.

Państwo polskie powinno wspierać rodzimych przedsiębiorców – uważa prezes Asseco Poland

Początkowo Krauze miał bowiem zainkasować aż 700 mln zł w gotówce, czyli ponad 230 zł za akcje, które na GPW kosztowały po 130 zł. Akcjonariusze Asseco nie chcieli zgodzić się na taki wydatek. Góral, przyciśnięty do muru, musiał renegocjować z Krauzem warunki. Wytargował 120 mln zł rabatu. – Jestem pewien, że grupa Asseco szybko odzyska zainwestowaną kwotę dzięki potencjałowi, jaki drzemie w Prokomie. Na tym się da zarobić – przekonywał wówczas Góral. Miał rację.

Jego zwycięstwo było podwójne. Asseco, łącząc się z Prokomem, usunęło z rynku głównego rywala. Dodatkowo przejęło w wianie olbrzymie kontrakty na utrzymanie głównego systemu informatycznego w ZUS. Klientem spółki zostało również PZU. Wcześniej, w podobny sposób wchłaniając Softbank, Asseco przejęło obsługę PKO BP. Zakup ABG pozwolił z kolei na wejście do ARiMR.

Ekspansja na całego

Mając takich kontrahentów, zapewniających co roku setki milionów złotych przychodów, Góral mógł wrócić do planów zagranicznej ekspansji. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Rzeszowska spółka przejmowała taśmowo firmy z państw bałkańskich. Kupowała również dużo w Niemczech, Hiszpanii i Skandynawii. Pod koniec 2010 r. Asseco Poland sfinalizowało największą akwizycję w historii polskiej branży IT. Za 145 mln dolarów kupiło największą izraelską spółkę z sektora nowych technologii – Formula Systems. Dzięki temu w skład grupy Asseco wchodzi obecnie grubo ponad 100 firm działających w kilkudziesięciu państwach na całym świecie, w tym tak odległych jak Japonia czy RPA. W 2011 r. grupa miała prawie 5 mld zł przychodów i zarobiła blisko 400 mln zł.

Nie wszystkie plany Górala, który w międzyczasie został okrzyknięty cesarzem polskiej branży IT, się powiodły. Kilka lat temu Asseco Poland chciało wejść do Rosji, rozmowy z partnerem zakończyły się jednak fiaskiem. Porażką okazały się zakupy w Hiszpanii, które miały się stać przyczółkiem do ekspansji w Ameryce Południowej. Asseco nie udało się również kupić dużej firmy IT w USA oraz wejść, jako pierwsza firma z Polski, na giełdę Nasdaq. Plany debiutu na tym parkiecie zostały przesunięte na 2013 r.

Ciosy z różnych stron

Również w kraju ostatnimi czasy wiedzie się Asseco coraz gorzej. Najważniejsi klienci, w tym ARiMR, PKO BP czy ZUS, nie ukrywają, że chcą poluzować więzi, jakie łączą je z rzeszowską grupą. Prawdziwą klęską skończyła się walka o kontrakt na wdrożenie nowego, głównego systemu IT w PZU. Wart setki milionów złotych projekt zgarnął amerykański Guidewire. Dotkliwa porażka skłoniła Górala do napisania listu do premiera Tuska, w którym skarżył się, że polskie firmy nie popierają polskiej przedsiębiorczości. Konkurenci tylko zacierali ręce, twierdząc, że wysyłając taki list, strzela sobie w kolano, bo nikt nie będzie chciał z nim teraz współpracować. Przyjaciele nie komentowali tego kroku, przyznając tylko, że Górala poniosły nerwy.

Najświeższy cios zadał Urząd Zamówień Publicznych, który zakwestionował dwie umowy, które z wolnej ręki z rzeszowską spółką podpisał ZUS. Dotyczyły  serwisu głównego systemu IT. Ich wartość przekroczyła 660 mln zł. Zdaniem UZP, ZUS powinien wyłonić wykonawców w drodze przetargu. ZUS broni się, twierdząc, że tylko Asseco Poland gwarantowało, że strategiczne dla funkcjonowania instytucji rozwiązania będą stabilnie działały. Przedstawiciele ZUS deklarują jednak, że przy podpisywaniu kolejnych umów na serwis wspomnianych aplikacji, co musi nastąpić w 2013 r., rozpisze już stosowny konkurs.

Na pociechę biznesmenowi oprócz wnuka Aleksandra (wiosną skończył roczek) pozostają sukcesy, jakie odnosi w siatkówce jego ukochana

Resovia, która w poprzednim sezonie, po 37 latach przerwy, ponownie zdobyła tytuł mistrza Polski.

Podobny tytuł, po raz dziewiąty z rzędu, zdobył też w koszykówce Asseco Prokom Gdynia.

Twórca największej polskiej spółki informatycznej, która w ostatnim czasie doznała kilku biznesowych ciosów, początkowo nie wiązał swojej kariery zawodowej z biznesem. Po ukończeniu Akademii Ekonomicznej w Krakowie był pracownikiem naukowym filii UMCS w Rzeszowie (obecnie Uniwersytet Rzeszowski). Szybko odkrył jednak, że jako wykładowca nigdy nie dorobi się większych pieniędzy i nie utrzyma za to rodziny, która w międzyczasie powiększyła się o córkę. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, żeby nauczyć się przedsiębiorczości. Zdobyte doświadczenia (i pieniądze) wykorzystał w spółce Jazcoop, która zajmowała się produkcją keczupu.

Pozostało 90% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie