Facebook ewoluuje. Z pierwotnej podpory studenckich przyjaźni coraz bardziej przeobraża się w maszynkę do zarabiania. A na kim się najlepiej zarabia? Na firmach i markach oczywiście.
- Zmiana wyglądu Facebooka to dobra wiadomość dla marek – twierdzi Norbert Kilen, dyrektor ds. strategii w agencji social mediowej Think Kong. - Jestem bardzo ciekaw wpływu zmian na wyniki Facebooka, bo teoretycznie te modyfikacje powinny jeszcze bardziej wydłużyć czas spędzany przez internautów w serwisie, a reklamodawcom przynieść nowe możliwości – dotarcia do klientów i jednocześnie wydawania pieniędzy.
Ogłoszone w czwartek zmiany wyglądu dotyczą strumienia wiadomości, który użytkownicy Facebooka widzą, gdy zaglądają do serwisu. Za kilka tygodni modyfikacje zaczną być powszechnie wdrażane zarówno na stronie internetowej serwisu, jak i w aplikacjach mobilnych, tak by wygląd Facebooka był jak najbardziej jednolity na wszystkich urządzeniach. Jako pierwsi z nowego wyglądu serwisu skorzystają właściciele iPhone'ów i iPadów.
Wiadomo, że wpisy naszych przyjaciół i zaprzyjaźnionych firm, które wpadają do naszego strumienia wiadomości, już niedługo będą zajmować większą powierzchnię serwisu. Zdjęcia i filmy będą lepiej eksponowane, podobnie jak wpisy z linkowanymi artykułami czy treści szeroko udostępniane na Facebooku (tzw. treści wirusowe). Skorzystają na tym marki i firmy. Fakt „polubienia" jednej z nich przez naszych znajomych będzie widoczny w naszym strumieniu wiadomości wraz ze sporą ilustracją – całą winietą danego fanpage'a. Ponadto większa niż obecnie powierzchnia zdjęć pozwoli firmom i markom lepiej prezentować swoje produkty.
Facebook zapowiedział też, że nie będzie już porządkował wyświetlanych treści w oparciu o Edge Rank, czyli algorytm typujący treści najpopularniejsze – zbierające wiele komentarzy i kliknięć w przycisk "Lubię to". Teraz podstawowym kryterium ukazywania się wpisów będzie czas ich publikacji, tak więc wiadomości wysyłane przez mniej popularne profile firm i marek powinny wreszcie stać się widoczne dla każdego. Czy tak będzie w rzeczywistości, a Facebook zrezygnuje z narzędzia zmuszającego firmy do płacenia za lepiej eksponowaną pozycję w strumieniu wiadomości? Przekonamy się o tym już niedługo.