Wśród dziesięciu gazet o najwyższym nakładzie na świecie aż cztery są japońskie, trzy wydawane są w Indiach, dwie w Chinach i tylko jedna w USA – wynika z najnowszego raportu o światowych trendach w prasie przygotowanego przez Stowarzyszenie Wydawców Gazet i Producentów Treści – WAN-IFRA. Na pierwszym miejscu plasuje się japoński tytuł „The Yomiuri Shimbun" z niewyobrażalnym na polskim rynku nakładem 9,19 mln egz. Za nim plasuje się „The Asahi Shimbun" (6,81 mln egz.), a następnie jedyna nieazjatycka gazeta w pierwszej dziesiątce płatnych dzienników świata – „USA Today" (4,14 mln egz.). Azja jest jedynym kontynentem, na którym pomimo niezwykle wyraźnie widocznego wszędzie odpływu czytelników do elektronicznych wydań, wciąż rośnie nakład gazet papierowych. W ubiegłym roku zwiększył się tam o 9,8 proc. (a w ciągu ostatnich pięciu lat aż o jedną trzecią!), podczas gdy w Afryce i na Bliskim Wschodzie tylko o 1,2 proc., w Ameryce Płd. Zaledwie o 0,6 proc., a w Europie, Ameryce Płn. oraz w Australii i Oceanii nakłady papierowych się już kurczyły.
Globalnie codziennie papierową gazetę czytało w ubiegłym roku na świecie każdego dnia średnio 2,7 mld ludzi, czyli 45 proc. wszystkich dorosłych, a po elektroniczne wersje gazet sięgało 800 mln.
Oczywistym trendem jest na wszystkich rozwiniętych rynkach odpływanie czytelników do cyfrowych edycji gazet oraz ich stron internetowych. To powoduje jednak ogromne problemy z szacowaniem faktycznego zasięgu prasy. – Choć gazety są dziś wszechobecne poprzez rozmaite platformy dystrybucji, mierzenie ich zasięgu i wpływowości w XX wieku skomplikowało się. W dużej mierze wciąż opiera się na wynikach sprzedaży papierowych wydań, do czego dochodzi cała gama rozmaitych nieustandaryzowanych sposobów mierzenia wydań cyfrowych – podają autorzy raportu.
W światowym zestawieniu nakładów płatnych i darmowych gazet przypadających na 1000 mieszkańców Polska wypada zdecydowanie gorzej niż większość rynków. Nasze 67,8 egz. na tysiąc dorosłych czytelników to wynik lepszy tylko od rumuńskiego, słowackiego, ukraińskiego, indonezyjskiego, argentyńskiego, brazylijskiego i w Południowej Afryce. Przy czym rynki takie jak ukraiński, brazylijski czy afrykański borykają się z rozmaitymi nieistniejącymi w Polsce problemami (jak np. rozpiętość geograficzna komplikująca dystrybucję).
Najwyższy nakład przypada na tysiąc potencjalnych dorosłych czytelników na świecie w Japonii (410,7 egz.), Austrii (397,9 egz.), krajach skandynawskich (Finlandia – 337,6 egz., Norwegia – 368,2 egz., Szwecji – 383,9 egz.) i Szwajcarii (399,4 egz.).