Ile zarobiłby Sejm, gdyby był youtuberem? Policzyliśmy

Ponad 100 tys. zł miesięcznie mogłyby wynosić reklamowe wpływy parlamentu – szacują eksperci.

Aktualizacja: 14.12.2023 07:54 Publikacja: 14.12.2023 03:00

Marszałek Szymon Hołownia przyciąga widzów stylem prowadzenia obrad

Marszałek Szymon Hołownia przyciąga widzów stylem prowadzenia obrad

Foto: PAP/Marcin Obara

Ponad 600 tys. subskrypcji ma kanał Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na YouTubie. W poniedziałek, gdy rząd PiS nie uzyskał poparcia sejmowej większości, transmisję z obrad plenarnych odtworzono 4 mln razy. Liczbę tę podał z mównicy marszałek Szymon Hołownia. I choć instytucja nie wykorzysta tego do celów zarobkowych, eksperci szacują, że: zarobiłaby krocie.

Kanał Sejm RP na YouTubie bije rekordy. Ma już ponad 600 tys. subskrybentów, o 88 proc. więcej niż p

Kanał Sejm RP na YouTubie bije rekordy. Ma już ponad 600 tys. subskrybentów, o 88 proc. więcej niż pod koniec listopada. Poniedziałkową i wtorkową sesję plenarną, gdy doszło do zmiany rządu, odtworzono za każdym razem 4,2 mln razy. O takich wynikach większość youtuberów w Polsce może tylko pomarzyć.

Tomasz Sitarski

Sejm jak youtuber

Na YouTubie można zarabiać w różny sposób. Liczy się wielkość widowni, ale też to, kim i skąd są odbiorcy, na ile są wierni oraz jakie treści zawiera publikacja. To dlatego specjaliści od marketingu w mediach społecznościowych podkreślają, że choć fenomen Sejmu RP na YouTubie jest niepodważalny, to jednak trudno oszacować precyzyjnie, ile parlament mógłby zarobić. Albo – inaczej mówiąc – jaki jest potencjał Sejmu RP jako youtubera. – Gdyby Sejm włączył monetyzację (czyli możliwość puszczania reklam podczas odtwarzania wideo – red.), to zarobiłby na tym pieniądze. Ma sporo wyświetleń, więc można mówić o sumie nawet sześciocyfrowej miesięcznie: powyżej 100 tys. zł. Oczywiście pod warunkiem, że wyniki utrzymywałby się w dłuższym terminie – mówi Wojciech Kardyś, ekspert komunikacji internetowej i mediów społecznościowych.

Kardyś dodaje od razu, że według niego włączenie monetyzacji kanału na platformie jest niemożliwe. – Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek zgodził się na tego typu ruch. Żadnych reklam. Tego wymaga powaga instytucji – dodaje.

Czytaj więcej

4 miliony wyświetleń posiedzenia Sejmu z 11 grudnia na YouTube

Amerykańska platforma płaci właścicielom kanału za wyświetlenia. – Stawki są jednak bardzo różne – podkreśla Michał Dębski z Lifetube’a, firmy pośredniczącej w kontaktach influencerów i firm.

Wojtek Kardyś podaje, że za tysiąc wyświetleń można dostać od YouTube’a od 2 do 20 dol. Mateusz Korowaj, menedżer agencji influencer marketingu Goat (część GroupM) mówi o średnio 10 zł. Podobnie Dębski.

– Taki kanał tworzy dwa potencjalne źródła przychodu: z reklam umieszczanych w obrębie materiału oraz z różnego rodzaju współpracy reklamowych – mówi Mateusz Korowaj. – W przypadku pierwszego źródła, twórca nie ma wpływu na reklamy, ale może wybrać, jakie kategorie reklam pojawią się przy jego materiałach. Przyjmując średni CPM (koszt za tysiąc wyświetleń – red.) na poziomie 10 zł, to jeden materiał z 4 mln wyświetleń oznacza 40 tys. zł przychodu reklamowego dla influencera – szacuje Korowaj. – Biorąc pod uwagę długość obrad, można tam jednak ulokować kilkukrotnie bloki, więc tę kwotę należy zindeksować. Licząc skromnie – przyjmijmy 60 tys. zł. za jeden materiał.

Influencerzy mogą zawierać także umowy o współpracy reklamowej poza YouTubem.

Czytaj więcej

Sejm na YT coraz bardziej popularny. Hołownia: Może będziemy w stanie wycisnąć więcej

– Można przyjąć, że dla kanału o podobnych statystykach co Sejm RP rozmowa o lokowaniu zaczęłaby się od 25 tys. zł netto, a stworzenie filmu specjalnie dla klienta od 40 tys. zł. Górna stawka mogłaby sięgać i kilkuset tysięcy zł – szacuje Mateusz Korowaj.

Zmienne emocje

Dla porównania LifeTube w 2022 r. z tytułu reklam na YouTubie wypłacił kilkuset osobom z nim współpracującym w sumie 70 mln zł. To pokazuje, że średnio można mówić o zarobku (na samych reklamach i współpracy z firmami) około 85 tys. zł rocznie.

Widać więc, że Sejm RP zaliczałby się do youtuberów najlepiej zarabiających. Taką kwotę z samych reklam mógłby uzyskać w dwa tygodnie.

Czytaj więcej

Sondaż: Ponad połowa Polaków uważa, że Szymon Hołownia odmieni Sejm

Poniedziałkowa widownia obrad była jednak szczególna. Widać to także po frekwencji na specjalnych pokazach transmisji z Sejmu w warszawskim kinie Kinoteka. – W poniedziałek udostępniliśmy widzom transmisji z Sejmu dwie z ośmiu sal, które mamy. W sumie wydaliśmy 578 darmowych wejściówek, ale część osób zrezygnowała, tłumacząc się względami osobistymi. Także rotacja tego dnia była spora. Myślę, że w szczytowym momencie mieliśmy około 550 widzów – podaje Karolina Fornal, specjalistka ds. marketingu i promocji Kinoteka Multiplex. – We wtorek – frekwencja była już dużo mniejsza. Przyszło około 80 osób – mówi Fornal. – Następne seanse zaplanowaliśmy na styczeń. To, czy będą kontynuowane później, nie jest jeszcze przesądzone. Wiele zależeć będzie od emocji towarzyszących obradom i ich temperatury – mówi Karolina Fornal.

Ponad 600 tys. subskrypcji ma kanał Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na YouTubie. W poniedziałek, gdy rząd PiS nie uzyskał poparcia sejmowej większości, transmisję z obrad plenarnych odtworzono 4 mln razy. Liczbę tę podał z mównicy marszałek Szymon Hołownia. I choć instytucja nie wykorzysta tego do celów zarobkowych, eksperci szacują, że: zarobiłaby krocie.

Sejm jak youtuber

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Brytyjskie gazety na sprzedaż. Pod naciskiem rządu wycofał się inwestor
Media
Nowy „Plus Minus”: 20 lat Polski w UE. Dobrze wyszło (tylko teraz nie wychodźmy!)
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił