– Po słabszym pierwszym kwartale mamy rosnące przychody i ustabilizowane wyniki – powiedziała Katarzyna Ostap-Tomann, odpowiedzialna za wyniki finansowe Cyfrowego Polsatu. Tak odniosła się do danych za drugi kwartał br., w którym grupa kontrolowana przez Zygmunta Solorza wykazała 3,23 mld zł przychodu, około 426 mln zł zysku operacyjnego i 283 mln zł zysku netto. Miała też 893 mln zł EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację).
Z wyjątkiem przychodów, które dzięki skokowej poprawie sprzedaży smartfonów (o prawie 30 proc. do 450 mln zł) były o 2 proc. wyższe niż przed rokiem, wyniki – tak jak spodziewali się analitycy giełdowi – były niższe niż rok wcześniej. To m.in. dlatego, że w II kw. ub.r. firma była nadal właścicielem infrastruktury komórkowej. Z kolei na wynik netto grupy w istotnym stopniu zjadły wyższe stopy procentowe, powodujące, że trzeba było zapłacić dwa razy wyższe odsetki niż rok wcześniej.
Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku, zwraca uwagę, że tempo wzrostu kosztów zakupu urządzeń, które grupa następnie sprzedaje użytkownikom, było większe niż przychodów z tego tytułu, a co za tym idzie spadła rentowność tej linii.
Segmentem, w którym grupa radziła sobie lepiej niż rywale, jest reklama. W II kw. br. przychody grupy ze sprzedaży reklam i sponsoringu były takie jak rok temu (około 330 mln zł), podczas gdy rynek skurczył się o 3,3 proc. W całym 2022 r. – według zarządu – reklamodawcy mają zostawić w telewizji tyle, co w 2021 r. W internecie o 9 proc. więcej.
W skali grupy największe znaczenie mają usługi telekomunikacyjne i płatnej telewizji. Biura maklerskie liczyły m.in. na to, że zarząd zapowie wprowadzenie klauzul waloryzacyjnych w umowach z abonentami. Wprowadzają je Orange i T-Mobile, ze strony Polsatu taka deklaracja nie padła. – Rozważamy różne scenariusze – mówił wiceprezes Maciej Stec.