Nie jest to pierwszy protest pracowników tego najbardziej prestiżowego magazynu modowo-lifestylowego na świecie. Rok temu zgromadzili się pod nowojorską rezydencją Anny Wintour z hasłem „The bosses wear Prada, the workers wear nada” (czyli „Szefowie noszą Pradę, pracownicy nic”). Była to aluzja do słynnego filmu „Diabeł ubiera się u Prady”, w którym Meryl Streep jako szefowa magazynu modowego „Runaway” brawurowo zagrała rolę Anny Wintour.
Wrześniowe wydanie „Vogue” zazwyczaj ma kilkaset stron i pokazuje czytelniczkom, jak powinny ubierać się nadchodzącej jesieni. Jest ono tak ważne, wręcz kultowe, że powstał nawet dokument o tym, jak jest ono przygotowywane. Już samo zdobycie kontraktu reklamowego w tym wydaniu jest dla ogłoszeniodawców wielkim sukcesem.
Tymczasem, jak rozpisuje się amerykańska prasa, jego publikacja może być zagrożona. Annę Wintour, która odpowiada nie tylko za najważniejsze — bo amerykańskie – wydanie magazynu, ale i za zawartość wszystkich edycji na świecie i jest również odpowiedzialna za treści publikowane w innych magazynach Condé Nast Publications, czeka starcie z pracownikami walczącymi nie tylko o wyższe płace i lepsze kontrakty, ale i ze związkami zawodowymi domagającymi się uznania.
Czytaj więcej
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda opracowali raport na temat przyjaźni a awansu społecznego i dosz...
Sprawa jest poważna, bo straty mogą być ogromne. W lipcu, kiedy zaprotestowali pracownicy „Wired” również należącego do Condé Nast , magazynu publikowanego w formie papierowej i w internecie, poświęconego wpływie techniki na kulturę, ekonomię i politykę, straty wyniosły kilka milionów dolarów. A w proteście „tylko” zagrozili zablokowaniem linków prowadzących do treści internetowych, głównego źródła przychodów. Postulaty były jasne: ochrona związkowców i uczciwe kontrakty. „Nie będzie kontraktów, nie będzie klików” — to było hasło protestujących. Kiedy tylko szefowie „Wired” zorientowali się, jak szybko odpływają im reklamy, natychmiast znalazły się środki i na podwyżki płac i na lepsze warunki zatrudnienia. Teraz związkowcy w „Vogue” zapowiadają, że zamierzają protestować w podobny sposób, bo okazał się on niezwykle skuteczny. I to w czasie, kiedy trwają końcowe prace nad najważniejszym wydaniem.