CD Projekt był w czwartek gwiazdą na warszawskiej giełdzie. Jego notowania po południu zyskiwały 12 proc. przy wysokich obrotach. Była to reakcja na zaskakujące wyniki za drugi kwartał.
Przychody studia wyniosły 273 mln zł, co oznacza wzrost o prawie 60 proc. rok do roku. Przychody były o ponad połowę wyższe od oczekiwań analityków. Zysk operacyjny wzrósł o 35,8 proc. i był ponaddwukrotnie wyższy od prognoz rynkowych. Z kolei zysk netto poszedł w górę o 32,4 proc., do 72,6 mln zł, przebijając konsensus również ponaddwukrotnie.
Czytaj więcej
Historia marszu CD Projekt od 5 do 400 zł za akcję. Jak producent „Wiedźmina” i „Cyberpunka 2077” został czempionem polskiej giełdy.
W minionych latach sektor gier na warszawskiej giełdzie radził sobie świetnie. Impulsem do zakończenia tej hossy była grudniowa premiera „Cyberpunka 2077" CD Projektu, która wypadła gorzej, niż oczekiwano. Czy zaskakująco dobre wyniki za zeszły kwartał mogą być pretekstem do powrotu dobrych nastrojów?
– Największy wpływ na nastawienie do sektora ma obecnie wiara w „powrót króla" – CD Projektu. Rynek z wytęsknieniem wyczekiwał na jakiekolwiek dobre przesłanki ze spółki, więc gdy nagle okazało się, że wyniki były znacznie powyżej oczekiwań, zareagował euforią. Euforią, która nie do końca ma podłoże fundamentalne – uważa Maciej Kietliński, analityk Noble Securities. Wskazuje, że po pierwsze przepływy pieniężne CD Projektu z działalności operacyjnej były ujemne. Po drugie, pokrycie wyższych kosztów w wysokości 40 mln za pomocą rozwiązania rezerw też skłania do myślenia. I po trzecie, nie poznaliśmy danych sprzedażowych „Cyberpunka".