Głównym punktem nowych regulacji jest wprowadzenie zasady, że producenci mogą decydować, gdzie sprzedawane są ich produkty. Komisja wprowadza jednak zasadę, że prawo ma zastosowanie jedynie, gdy producent lub dystrybutor mają maksymalnie 30 proc. udziałów w rynku, na którym działają.
O zmianę zasad handlu w sieci walczyli głównie producenci markowej odzieży i butów (np. Nike) oraz koncerny marek luksusowych LVMH i PPR. Nie zgadzały się one na swobodne odsprzedawanie ich produktów. Wprowadzenie progu 30 proc. udziałów może zmniejszyć radość z wprowadzenia nowego prawa.
”Sprzedawcy są zobligowani do bardziej otwartego i przejrzystego systemu sprzedaży, co zapewnia takie same zasady gry dla biznesu internetowego jak i tradycyjnego" – napisał w stanowisku serwis aukcyjny eBay. Dalej podaje, że nowe zasady powstrzymają producentów przed nakładaniem jakichkolwiek wymagań na dostawców internetowych.
Komisja zaznaczyła też, że aby firmy mogły korzystać z nowych zasad, jakiekolwiek porozumienia dystrybutorów z producentami nie mogą prowadzić do ustalania cen sprzedaży oraz naruszania zasad konkurencji. "Dzisiejsza decyzja spowoduje, że konsumenci będą mogli kupować towary w najlepszych cenach" – stwierdził w komunikacie Joaquin Almunia, komisarz ds. konkurencji.
– Zrozumiałe jest, że producenci, mając problem z ochroną swoich interesów, podejmują różne próby walki, ale powoływanie się na prawo ochrony znaków towarowych w tym przypadku jest nieuzasadnione. Co do zasady prawa firm z tego tytułu ulegają wyczerpaniu w momencie pierwszego wprowadzenia towaru do obrotu. Dlatego towary kupione legalnie w sklepach mogą być dalej sprzedawane choćby w Internecie – mówi Ignacy Janas, prawnik z kancelarii White & Case.