Na Warszawskich Targach Książki przy stoisku Państwowego Instytutu Wydawniczego można było kupić książki, ale i podpisać listę w obronie PIW. W cztery dni, do środy, podpisało ją 1389 osób, w tym premier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego. Powodem była decyzja Ministerstwa Skarbu Państwa, które zapowiedziało na 1 lipca postawienie zadłużonego na 7 mln zł instytutu w stan likwidacji.
Decyzja wywołała błyskawiczny odzew resortu kultury. PIW – jak zapowiedział Bogdan Zdrojewski, szef resortu – jeszcze w tym roku ma przejść pod auspicje jego ministerstwa i zostać instytucją kultury, a nie spółką prawa handlowego, której nadzorcą jest resort skarbu.
– Z całego serca popieram próbę ratowania PIW. Jego szef objął tam kierownictwo w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Ale to skomplikowana kwestia, bo jednocześnie państwo nie może dokładać ciągle do takich firm – mówi Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki, zapowiadając, że PIK też opowie się za ratowaniem PIW.
PIW to kawał historii polskiej literatury. Działa od 65 lat. Lista autorów jest więcej niż imponująca: Miron Białoszewski, Mikołaj Gogol, Umberto Eco, Milan Kundera, Herman Hesse, a wśród zapowiedzi na czerwiec – dzieła wszystkie Bolesława Leśmiana.