- Wprowadzanie restrykcji w dostępie do informacji na swój temat na portalach społecznościowych dotyczy na razie głównie elity wśród używających takie narzędzia – mówił Michał Wolniak prezes agencji Heureka na IV Forum MEC Interaction.
– Użytkownicy tych narzędzi dopiero uczą się je używać. Etap, na którym zaczną zamykać informacje jest jeszcze daleko przed nimi - uważa.
Specjaliści od marketingu interesują się nie tylko danymi podawanymi np. w profilu Facebooka, LinkedIn, Naszej-Klasy czy Google+ oraz tym, z kim się tam „przyjaźnimy", ale przede wszystkim o tym, jakie strony w tych serwisach i w ogóle w Internecie odwiedzamy. Z czasem Polacy na pewno staną się jednak bardziej ostrożni z dzieleniem się w sieci informacjami na swój temat. – Pytaniem pozostaje, jak docierać do tych informacji, którymi internauci nie chcą się dzielić. Po pojawieniu się Google+, który sprofilował domyślne ustawienia profili bardzo restrykcyjnie, Facebook także ułatwił dostęp do tego typu zabezpieczeń – zauważał Michał Prządka, dyrektor ds. rozwoju cyfrowego w MillwardBrown Europe.
Po co firmom takie informacje? – Gromadzimy ogromne ilości danych, by np. nie oferować kart kredytowych ludziom, którzy nie chcą brać kredytu - mówił Andy Wasef, szef platform rozwijających się i mobilnych w MEC New York. Jak dodawał, idealne rozwiązanie dla market era to takie, w którym firma np. wie, że dana osoba zamierza kupić samochód i za jej aprobatą przesyła informacje nt. poszukiwanego produktu.
Wszędzie na świecie, w Polsce także, branża marketingowa pracuje teraz nad stworzeniem narzędzi, które pomoże specjalistom od reklamy łączyć dane, jakie są zbierane na temat internautów w różnych punktach Internetu przez różne firmy internetowe i ich platformy. – To fascynujące, ile da się uzyskać, gdy połączy się dane uzyskane z Facebooka z tymi, jakie oferuje np. Google – mówił Wolniak. Jak zauważał Tomasz Kolanowski, dyrektor działu badań i analiz w domu mediowym MEC, na razie jednak najczęściej dane, jakich firmy o nas poszukują, są pofragmentowane. – Trudno je połączyć w jedno. Jeśli np. serwis Spotify czy Pandora daje nam możliwość dowiedzenia się, jakie muzyki słucha dana osoba, zazwyczaj nie jest już w stanie dać odpowiedzi na pytanie, w jakiej branży pracuje – mówił. Firmy na razie niechętnie dzielą się własnymi danymi na temat użytkowników w sieci. Zdaniem branży to jednak tylko kwestia czasu.