Ten odsetek powoli rośnie. W 2010 roku stanowił 28 proc., w ubiegłym roku branży udało się pozyskać ze sprzedaży cyfrowej muzyki 5,2 mld dolarów - wynika z najnowszego raportu o cyfrowej muzyce opublikowanego wczoraj przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Branży Fonograficznej (IFPI).
Wzrost to zasługa popularyzacji smartfonów i tabletów, na które ludzie coraz chętniej ściągają muzykę, ale też serwisów internetowych, z których słucha się muzyki w formie streamingu (bez konieczności kupowania plików) za miesięczną opłatę subskrypcyjną. W 2011 roku muzyka w sieci kupiona została 3,6 mld razy (o 17 proc. więcej niż rok wcześniej) – chodzi zarówno o zakupy piosenek, jak i albumów.
– Wraz z ekspansją takich serwisów, jak: iTunes (w Polsce iTunes Store ruszył jesienią ubiegłego roku – red.), Spotify czy Deezer, na nowe rynki największe platformy oferujące muzykę w sieci są teraz obecne w 58 krajach, podczas gdy na początku 2011 roku były obecne w 23 – podaje IFPI. Na świecie konto na takich serwisach ma już 13,4 mln ludzi, o 65 proc. więcej niż rok wcześniej. – Wchodzimy w 2012 rok pełni optymizmu, jeśli chodzi o rynek cyfrowej muzyki. Rośnie liczba użytkowników legalnych serwisów muzycznych. Wyzwaniem jest teraz walka z piractwem w sieci, którą prowadzą kolejne rządy oraz coraz szersze grono powiązanych z branżą firm – skomentowała Frances Moore, prezes IFPI.
Z badań IFPI i Nielsena wynika, że globalnie z pirackiej muzyki korzysta 28 proc. internautów. Są jednak przykłady skutecznej walki z tym zjawiskiem. We Francji zaostrzenie prawa (ustawa Hadopi) ograniczyło liczbę nielegalnie przesyłanych danych peer-to-peer o 26 proc. (2 miliony ludzi zaprzestało tej działalności), w USA większą wagę do pirackich treści od tego roku będą przywiązywać dostawcy usług internetowych, antypirackie rozwiązania zostały wyprowadzone pod koniec 2011 roku w Nowej Zelandii i w Hiszpanii.