Pierwsza połowa roku przyniosła wzrost liczby abonentów stacjonarnego dostępu do Internetu o 122 tys. i na koniec czerwca operatorzy obsługiwali okrągłe 7 mln klientów – szacuje Telekomunikacja Polska. II kwartał był przy tym gorszy niż I: operatorzy zdobyli tylko 50 tys. użytkowników (wobec 70 tys. w pierwszych trzech miesiącach roku). Jak wynika z dostępnych danych i rozmów, jakie przeprowadziliśmy, była to głównie zasługa sieci telewizji kablowych.
7 mln to i średnio dużo, i bardzo mało. Bardzo mało, gdy przeliczyć to na liczbę mieszkańców kraju. Wychodzi 18 proc. Całkiem sporo jednak, gdy wziąć pod uwagę, że z takiego domowego łącza zwykle korzysta więcej niż jedna osoba. Gospodarstw domowych jest w Polsce 14 mln, to oznacza to, że stacjonarny Internet, czyli ten bez limitu transferu danych, jest w uproszczeniu w co drugim domu.
Operatorzy wskazują, że statystyki mogłyby być dużo wyższe. – Czekamy na popyt – mówi Maciej Witucki, prezes TP.
– Szacujemy, że w zasięgu sieci stacjonarnego szerokopasmowego dostępu do Internetu jest dziś ok. 85 proc. gospodarstw domowych – w podobnym tonie mówi Karol Wieczorek z biura prasowego Netii. Jacek Kobierzycki, dyrektor generalny sieci telewizji kablowej Toya, przypomina, że wg badań Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) z 2011 r. na 40,5 proc. osób niemających Internetu 75 proc. deklaruje, że nie jest im potrzebny.