Internet w 7 milionach domów

Stacjonarny dostęp do sieci jest jak niegdyś płatna telewizja. Eksperci uważają, że kupi go jeszcze tylko 1,5 mln abonentów. Potrwa to cztery–osiem lat

Publikacja: 02.08.2012 01:02

Internet w 7 milionach domów

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski Marek Obremski

 

Pierwsza połowa roku przyniosła wzrost liczby abonentów stacjonarnego dostępu do Internetu o 122 tys. i na koniec czerwca operatorzy obsługiwali okrągłe 7 mln klientów – szacuje Telekomunikacja Polska. II kwartał był przy tym gorszy niż I: operatorzy zdobyli tylko 50 tys. użytkowników (wobec 70 tys. w pierwszych trzech miesiącach roku). Jak wynika z dostępnych danych i rozmów, jakie przeprowadziliśmy, była to głównie zasługa sieci telewizji kablowych.

7 mln to i średnio dużo, i bardzo mało. Bardzo mało, gdy przeliczyć to na liczbę mieszkańców kraju. Wychodzi 18 proc. Całkiem sporo jednak, gdy wziąć pod uwagę, że z takiego domowego łącza zwykle korzysta więcej niż jedna osoba. Gospodarstw domowych jest w Polsce 14 mln, to oznacza to, że stacjonarny Internet, czyli ten bez limitu transferu danych, jest w uproszczeniu w co drugim domu.

Operatorzy wskazują, że statystyki mogłyby być dużo wyższe. – Czekamy na popyt – mówi Maciej Witucki, prezes TP.

– Szacujemy, że w zasięgu sieci stacjonarnego szerokopasmowego dostępu do Internetu jest dziś ok. 85 proc. gospodarstw domowych – w podobnym tonie mówi Karol Wieczorek z biura prasowego Netii. Jacek Kobierzycki, dyrektor generalny sieci telewizji kablowej Toya, przypomina, że wg badań Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) z 2011 r. na 40,5 proc. osób niemających Internetu 75 proc. deklaruje, że nie jest im potrzebny.

– W edukacji i tworzeniu nowych usług, które sprawiłyby, że uznają Internet za niezbędny, widzimy rolę państwa – wskazuje Wieczorek.

Anna Streżyńska, była prezes UKE uspokaja, że popyt pojawi się wraz ze zmianą pokoleniową. I przestrzega: – Niech operatorzy pilnują swojej działalności, a państwo swojej. Badania pokazują, że aby skorzystać z tzw. e-administracji, do Internetu wchodzi tylko 3 proc. użytkowników. Moim zdaniem nie zmienią tego w wielkim stopniu takie inicjatywy jak e-rejestracja czy e-recepta. Treść, która zwiększy zainteresowanie tym medium, to rozrywka – mówi.

– Oczywiście państwo ma tu swoją rolę do odegrania: unormowanie stosunków prawa autorskiego, wykorzystanie środków unijnych z programów operacyjnych, zmiana prawa tak, aby ułatwić inwestycje – wskazuje Streżyńska.

Jednak na razie to brak popytu na Internet spowalnia tempo wzrostu baz abonentów telekomów i sprawia, że mogą walczyć tylko o klienta innej sieci. Zarządy wiedzą, że konkurowanie ceną oznaczałoby konieczność zejścia do zera, więc proponują pakiety, w których klient dostaje więcej usług za tę samą lub nieco wyższą cenę.

Nowa odsłona tej batalii szykuje się – jak co roku – na czas poprzedzający start nowego roku szkolnego. Prezes TP przyznaje, że grupa szykuje kampanię, ale nie ujawnia nawet jej zrębów. Większej aktywności można oczekiwać także od Netii czy sieci kablowej UPC.

Analitycy nie wróżą obniżek cen. – Nasze modele zakładają, że średnie ARPU (przychód od użytkownika w miesiącu odnotowany przez operatorów – red.) utrzyma się w nadchodzących latach na poziomie 51 zł. Na spadek cen może mieć wpływ jedynie bardziej aktywna pakietyzacja usług, szczególnie w segmencie najtańszych abonamentów – uważa Grzegorz Bernatek, analityk firmy doradczej Audytel.

Firma ta sądzi, że w ciągu czterech lat operatorom może przybyć ok. 1,5 mln abonentów stacjonarnego Internetu. Deloitte sądzi, że potrwa to dłużej, bo osiem lat, a główną usługą dostępową będzie Internet mobilny.

– Prognozy Deloitte dotyczą rynku globalnego i są uśrednione. Uważam więc, że dla poszczególnych, specyficznych rynków nie są prawdziwe – mówi Janusz Kosiński, prezes wielkopolskiej sieci kablowej Inea. – Budowa regionalnych sieci szerokopasmowych pobudzi rynek kablowy w mniejszych miejscowościach. Technologie kablowa i mobilna są wobec siebie komplementarne i raczej nie będą się wzajemnie zastępować. Na swoim rynku oczekujemy zarówno większych wzrostów, jak i większego w tych wzrostach udziału technologii przewodowych – podkreśla.

Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK, uważa, że i prognozy Audytela, i Deloitte są optymistyczne.

Gorsi i lepsi niż UE

Zgodnie z metodologią Komisji Europejskiej, najnowsze dane o abonentach stacjonarnego Internetu oznaczają, że z tej usługi korzysta w Polsce 18 proc. populacji. W styczniu było to nieco ponad 17 proc., a KE w raporcie „Digital Agenda Scoreborad" podkreślała, że od średniej dla krajów Unii Europejskiej (28 proc.) dzielił nas spory dystans. Z drugiej strony jednak KE zauważała też, że tempo wzrostu rynku w Polsce było szybsze niż w UE. KE krytykowała także Polskę za wysoki, 25-proc. udział łączy o najniższej prędkości (do 2 Mb/s). Mało kto jednak zauważył, że ponad połowa łączy w Polsce ma prędkość między 2 Mb/s a 10 Mb/s. To wynik o kilka pkt proc. lepszy niż średnia UE.

Pierwsza połowa roku przyniosła wzrost liczby abonentów stacjonarnego dostępu do Internetu o 122 tys. i na koniec czerwca operatorzy obsługiwali okrągłe 7 mln klientów – szacuje Telekomunikacja Polska. II kwartał był przy tym gorszy niż I: operatorzy zdobyli tylko 50 tys. użytkowników (wobec 70 tys. w pierwszych trzech miesiącach roku). Jak wynika z dostępnych danych i rozmów, jakie przeprowadziliśmy, była to głównie zasługa sieci telewizji kablowych.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Media
Polski film coraz droższy. Znany producent ma na to sposób
Media
„Rzeczpospolita Nauka” – nowy kwartalnik o odkryciach, badaniach i teoriach naukowych
Media
Nowy pomysł Trumpa: obrona Hollywood. Pomóc mają 100-proc. cła na obce filmy
Media
Irlandia nakłada ogromną karę na TikToka. Platforma zaprzecza, by przekazywała rządowi dane
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju