W ostatnim roku Facebook i Twitter organizowały spotkania z setkami grup politycznych, prezentując im skuteczne strategie reklamowe w mediach społecznościowych. Powiększyły też personel zajmujący się kampaniami politycznymi, aby dopasowywać reklamy do konkretnych odbiorców i uszczknąć nieco reklamowych dolarów.
Nowe pomysły
Kiedy republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney wybrał w sierpniu kandydata na wiceprezydenta, Paula Ryana, demokratyczna opozycyjna grupa badawcza American Bridge 21st Century (AB) chciała przyciągnąć uwagę do swojej nowej strony, MeetPaulRyan. com. I tu użyteczny okazał się Twitter.
Firma ta odbyła kilka sesji z przedstawicielami AB, aby zaprezentować im, jak można wykorzystać reklamy w Twitterze do szybkiego rozpowszechniania ogłoszeń politycznych. W rezultacie AB zdecydowało się zapłacić za ogłoszenie w Twitterze promujące jego krytyczną stronę MeetPaulRyan. com.
Ogłoszenie pojawiało się u góry strony Twittera, gdy użytkownik wyszukiwał słów „Romney," „Paul Ryan" czy „wiceprezydent". Ogłoszenie to, nazywane „promowanym tweetem" miało ok. 160 tys. wyświetleń, a kliknęło na nie prawie 5 tys. użytkowników Twittera, podaje AB, który później zamówił jeszcze ponad dwadzieścia ogłoszeń w Twitterze.
Z kolei Facebook ogłosił, że prowadzący kampanię Romneya byli jednymi z pierwszych, którzy skorzystali z oferowanych przez tę firmę reklam w komórkach. Są oni obecnie jednymi z największych nabywców reklam mobilnych Facebooka. Reklamy te pojawiają się na stronach użytkowników Facebooka i odsyłają do strony Romneya, a także wskazują, którzy ze znajomych są zwolennikami tego kandydata.