Jak podliczył broker reklam w kanałach tematycznych Atmedia, w porównaniu ze styczniem 2012 roku cennikowe wpływy telewizji (czyli te przed odliczeniem rabatów, jakich stacje udzielają reklamodawcom) wzrosły o 14 proc. (z 973 mln do 1,1 mld zł).
– Z dużą ostrożnością można powiedzieć, że czarne prognozy na razie się nie sprawdzają, a aktywność reklamodawców wzrosła. Powodów może być kilka – odmrożenie oszczędności z IV kwartału ubiegłego roku, zmiana strategii i inwestycje w „tańsze" miesiące (styczeń charakteryzuje się niższymi cenami reklam) albo całkiem niezła koniunktura w reklamie, wbrew dość katastrofalnym zapowiedziom z końca ubiegłego roku – mówi Joanna Nowakowska, rzeczniczka Atmediów.
Rynek napędzały głównie stacje tematyczne oraz nowe naziemne, nadawane w systemie cyfrowym.
Domy mediowe pytane przez „Rz" o prognozy wydatków reklamowych na ten rok najczęściej wskazywały na spadek całego rynku reklamy rok do roku o 5–6 proc. Zdaniem Piotra Bieńko, prezesa domu mediowego Codemedia, kolejne miesiące nie muszą jednak oznaczać kontynuacji optymistycznego styczniowego trendu w telewizjach.
– Styczniowe wzrosty to efekt tego, że reklamy były w telewizjach tanie, co wykorzystali niektórzy duzi reklamodawcy, np. z segmentu farmaceutycznego – uważa Bieńko.