Projekt ustawy o jednolitej cenie książki powstał na zamówienie wydawców książek. Zakłada, że wszystkie egzemplarze nowo wydanej książki będą przez 12 miesięcy sprzedawane wszędzie po takiej samej cenie.
Cenę zaproponowaną przez wydawcę lub importera książkowej nowości sprzedawca mógłby obniżyć tylko o maksymalnie 5 proc. Wyjątkami byłyby m.in. rabaty dla bibliotek i szkół.
Zwolennicy projektu podkreślają, że ma on wesprzeć małe i średnie księgarnie i obniżyć ceny książek. Przeciwnicy: że to sztuczna próba kontrolowania rynku.
– Polska jest młodą demokracją, więc wszelkie plany nowych regulacji włączają nas od razu do grona restauratorów komunizmu. Trudno będzie o ponadpartyjną zgodę w przypadku tego projektu – przyznawał Grzegorz Boguta z GAB Media, koordynator projektu.
Gotowość zainicjowania prac, które mogą skutkować wprowadzeniem projektu ustawy do parlamentu, zgłosił wczoraj na zorganizowanej przez wydawców konferencji Grzegorz Czelej, szef senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu. – Dla wydawców byłoby korzystniej, gdyby ustawę podjęło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – zauważył jednak Czelej.