Mark Zuckerberg ma powody do zadowolenia. W ciągu ostatniego roku akcje jego firmy wzrosły o 44 proc., podczas gdy cały indeks S&P notował 9 proc. wzrost. Wartość firmy oscyluje wokół 200 mld dolarów. To już więcej niż uznane, stare marki w rodzaju Verizon, AT&T, Coca-Cola, Disney, Citigroup, a nawet sam IBM.
Cenniejszy niż wielu
Początki nie były dobre. Gdy największy serwis społecznościowy wchodził na giełdę pierwotne szacunki zakładały zebranie 5 mld dolarów w IPO. Pierwotna wycena z akcjami wycenionymi na 38 dolarów sztuka zakładała wartość firmy na poziomie 104 mld dolarów. Zapotrzebowanie na papiery było tak wysokie, że zwiększono o ¼ porcję akcji przeznaczoną do debiutu, a Facebook w rezultacie zarobił 16 mld dolarów. Dwa lata temu był to trzeci co do wielkości amerykański debiut giełdowy. Każdy chciał inwestować w Facebooka, firmę nazywano kolejnym, wielkim graczem spośród tych największych z największych na amerykańskich parkietach. Od połowy maja 2012 roku, kiedy wreszcie rozpoczęto oficjalny handel akcjami społecznościowego giganta, przychylność inwestorów nagle się odwróciła, a podczas debiutu dopatrywano się nieprawidłowości w transakcjach. Bloomberg szacował straty inwestorów nawet na 630 mln dolarów w ciągu kilku dni od debiutu.
Karta odmieniła się w połowie lipca 2013 roku, gdy 14 dni wystarczyło, by akcje zdrożały z 25 na 38 dolarów. Później było już tylko lepiej, ponieważ okazywało się, że plany odnośnie monetyzowania aktywności użytkowników mobilnych są nie tylko na papierze, ale stają się rzeczywistością. Obecnie cena za akcję wynosi blisko 76 dolarów, ponad dwa razy więcej niż cena w debiucie. Kolejne solidne raporty o zyskach dowodzą, że może być konsekwentnie lepiej.
I wciąż kolejne możliwości w zasięgu
W kolejce na dodatkowe zyski Facebook w kieszeni ma komunikator WhatsApp pozyskany za astronomiczne miliardy dolarów na początku roku. Zuckerberg przyznaje oficjalnie, że jeszcze nie ma pomysłu na zarabianie na serwisie, który nie pobiera od użytkowników praktycznie żadnych opłat (pierwszy rok jest za darmo, kolejny kosztuje zaledwie jednego dolara). W rozmowie z agencją Reuters Mark Zuckerberg dał do zrozumienia, że nie ma żadnych planów związanych z przełożeniem setek milionów aktywnych użytkowników na pieniądze. Podobnie zresztą szuka się sposobu na przełożenie na dodatkowe zyski gadżetu do wirtualnej rzeczywistości Oculus Rift.
Być może trzeba będzie szybko zweryfikować te plany, ponieważ na plecach Facebooka rośnie konkurencja. Serwis Ello, który sam o sobie mówi anty-Facebook, coraz szybciej przyciąga nowych użytkowników i oferuje nowe możliwości. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.