Od 21 kwietnia firmy, które nie mają stron w wersji na urządzenia mobilne, czyli przystosowanych do wyświetlania na ekranach smartfonów i tabletów, znajdą się niżej w wynikach wyszukiwania niż te, które działają już w tzw. segmencie m-commerce. To – z punktu widzenia polskich przedsiębiorców – prawdziwa rewolucja. Wiele rodzimych firm, choć dysponuje własną stroną www, nie ma wersji mobilnej. To segment, który w naszym kraju mocno kuleje. Jeśli zatem krajowe spółki szybko nie dostosują się do nowych reguł Google'a, nie pojawią się na pierwszej stronie wyszukiwarki. A to oznacza, że przestaną być w ogóle widoczne online. – Nie oszukujmy się, prawie nikt nie zagląda co jest na drugiej, czy trzeciej stronie wyników wyszukiwania – mówi Maciej Lewiński, ekspert z firmy iSurvival.

Segment m-commerce na świecie stanowi już niemal jedną trzecią rynku handlu internetowego. W Polsce za pośrednictwem komórek i tabletów odbywa się tylko co trzydziesta transakcja realizowana w sieci. Eksperci prognozują jednak dynamiczną zmianę w tym zakresie. Zresztą – jak podkreślają w firmie Cisco – trend jest już widoczny. Koncern przewiduje 13-krotny wzrost ruchu w sieciach mobilnych w naszym kraju w latach 2014-2019. Wzrost ten będzie 3-krotnie szybszy niż prognozowany wzrost ruchu w stacjonarnych sieciach IP. Z raportu firmy wynika, że ruch wideo w 2019 roku stanowić będzie 69 proc. ruchu w sieciach mobilnych (w porównaniu do 55 proc. na koniec roku 2014).

Badania globalne Cisco wskazują, że za cztery lata na świecie będzie 5,2 mld użytkowników urządzeń mobilnych. To 69 proc. populacji świata (w 2014 r. było ich 4,3 mld, czyli 59 proc. populacji świata). W tym czasie liczba mobilnych urządzeń połączonych z siecią wyniesie ok. 11,5 mld, a średnia szybkość transmisji danych w ujęciu globalnym wzrośnie niemal 2,5-krotnie: z 1,7 Mb/s w roku 2014 do 4 Mb/s w roku 2019.