Zapach w miejscach, które odwiedzamy, może pełnić funkcje praktyczne, gdy specjalne kompozycje są rozpylane np. w sklepach obuwniczych, sklepowych przymierzalniach czy w toaletach. Ale na korytarzach galerii handlowych, w sklepach odzieżowych czy supermarketach specjalnie komponowane aromaty wraz z muzyką budują postrzeganie tych miejsc i w rezultacie mogą zdziałać znacznie więcej, niż zniwelować przykre wrażenia.
Z badania, jakie przeprowadziła między lutym i kwietniem firma MillwardBrown ze spółką IMS (specjalizuje się w marketingu sensorycznym – dostarcza sklepom i punktom usługowym komponowane dla nich aromaty i muzykę), wynika, że klienci częściej wskazują na to, że są w świetnym nastroju oraz bardzo dobrze postrzegają odwiedzone miejsce, gdy zastosowano w nich „sensoryczne triki".
Przebadano 4,5 tys. osób wychodzących z 16 punktów jednej z sieci usługowych z kategorii rozrywka (nie podano nazwy). W połowie punktów stosowano marketing sensoryczny, druga grupa była punktem odniesienia.
Po pierwsze, okazało się, że prawie co czwarta badana osoba odniosła dużo lepsze wrażenie niż zwykle z wizyty w przebadanych punktach wtedy, gdy korzystały one z marketingu sensorycznego. W tych punktach, gdzie zapachu i muzyki nie użyto, na najlepsze wrażenia wskazywało mniej, bo 15 proc. klientów.
Po drugie, w punktach, gdzie rozpylano zapach i emitowano muzykę, 34 proc. osób oceniało swój nastrój bardzo pozytywnie, a w pozostałych było to 27 proc.