Ręka Boga, czyli talent do wszystkiego

Sztuka obrazu bez słowa traci wiele. Nieocenione są zasługi tych pisarzy, którzy w swej twórczości zajęli się mistrzami malarstwa, ich życiem i dziełem

Publikacja: 23.05.2008 02:05

Lynn Cullen "Córka Rembrandta" Przeł. Grzegorz Komerski Wyd. Jaguar, Warszawa 2008

Lynn Cullen "Córka Rembrandta" Przeł. Grzegorz Komerski Wyd. Jaguar, Warszawa 2008

Foto: Rzeczpospolita

Nazwiska Liona Feuchtwangera czy Irvinga Stone’a nasuwają się natychmiast. Lynn Cullen jest młodszą siostrą tych wybitnych autorów. Amerykańska pisarka specjalizowała się dotąd w historycznych książkach dla dzieci. Pisząc „Córkę Rembrandta”, poszerzyła krąg swoich odbiorców i odniosła międzynarodowy sukces.

„Córka Rembrandta” to powieść – jak twierdzi autorka – maksymalnie blisko trzymająca się faktów. Tak jest w istocie, choć pisarka wprowadziła na karty książki postaci całkowicie fikcyjne, potrzebne jej do skonstruowania możliwie najatrakcyjniejszej fabuły z subtelnie, acz wyraźnie nakreślonymi wątkami miłosnymi.

Punktem wyjścia dla Lynn Cullen stał się „Portret Nicolasa Bruyningha” namalowany przez Rembrandta w 1652 r., a dziś znajdujący się w Kassel. „Kim był ten czarujący młodzieniec o łobuzerskim uśmieszku?” – zastanawia się pisarka. I kim mógł być dla nieślubnej córki malarza Cornelii?

Rembrandt po śmierci żony, sławnej z płócien Saskii, związał się z młodziutką służącą Hendrickje Stoffels, z którą jednak się nie ożenił. Czy dlatego, że Saskia w testamencie zamieściła klauzulę, która pozbawiłaby owdowiałego męża pieniędzy z jej spadku po ponownym ożenku? A może były inne powody, może Cornelia nie była córką malarza?

Sprowadzić powieść Cullen do romansowych problemów Rembrandta byłoby jednak spłycić ją niepomiernie. Jest to pięknie opowiedziana historia o skomplikowanych uczuciach, o poświęceniu dla drugiej osoby, ale przede wszystkim o sztuce, o geniuszu artystycznym i natchnieniu, które czasami – jak w przypadku holenderskiego malarza – przychodzi wprost od Boga, prowadzącego, gdy trzeba, rękę malarza.

Rembrandt w powieści Cullen to człowiek stary, zubożały, po stracie majątku i bankructwie, od którego odeszli klienci. Na pewno nie spodobały się im z roku na rok coraz grubsze plamy kładzionej przez Rembrandta na płótno farby, zdumiewało wprowadzanie przez artystę do obrazów ruchu i akcji, ale – stwierdza autorka – „do ostatecznego upadku przywiodło malarza jego skandalizujące życie osobiste”.

Akcja powieści dzieje się u schyłku życia malarza. Rembrandt pracuje nad „Powrotem syna marnotrawnego” (dziś w petersburskim Ermitażu), gdy jego jedyny syn Tytus się żeni, jego żona zachodzi w ciążę, niebawem jednak do Amsterdamu powraca zaraza. Wśród jej ofiar jest także Tytus.

Rok później, 4 października 1669 r. umiera z niejasnych przyczyn Rembrandt van Rijn. Miał 63 lata. Do końca, niezależnie od trosk materialnych, był – jakże słusznie – przekonany o nieprzemijającej wartości tego, co wychodzi spod jego pędzla. W maju następnego roku Cornelia, niemająca jeszcze 16 lat, wychodzi za mąż za malarza Cornelisa Suythofa, ucznia ojca. Wkrótce też wyjeżdżają do holenderskich Indii Wschodnich, gdzie Cornelis zostaje naczelnikiem więzienia, do pensji dorabiając sprzedażą swoich obrazów. Wiadomo, że osiem lat po ślubie mieli dwóch synów. Nic więcej jednak o córce Rembrandta nie wiedzieliśmy, teraz – gdy Lynn Cullen nadała jej drugie życie – stanie się naszą dobrą znajomą. A warto się z nią zaprzyjaźnić, bo to dziewczyna piękna, wrażliwa i mądra. Mająca świadomość, że jest córką kogoś absolutnie wyjątkowego. Wszystko jedno, czy córką naturalną czy przybraną.

Nazwiska Liona Feuchtwangera czy Irvinga Stone’a nasuwają się natychmiast. Lynn Cullen jest młodszą siostrą tych wybitnych autorów. Amerykańska pisarka specjalizowała się dotąd w historycznych książkach dla dzieci. Pisząc „Córkę Rembrandta”, poszerzyła krąg swoich odbiorców i odniosła międzynarodowy sukces.

„Córka Rembrandta” to powieść – jak twierdzi autorka – maksymalnie blisko trzymająca się faktów. Tak jest w istocie, choć pisarka wprowadziła na karty książki postaci całkowicie fikcyjne, potrzebne jej do skonstruowania możliwie najatrakcyjniejszej fabuły z subtelnie, acz wyraźnie nakreślonymi wątkami miłosnymi.

Pozostało 82% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski