Zapach nocy” to dziewiąta na naszym rynku książka włoskiego autora. Bohaterem jest jak zwykle komisarz Salvo Montalbano, szefujący małemu zespołowi komisariatu w Vigacie, wyimaginowanemu miasteczku na Sycylii. Jednak sprawy, z jakimi Montalbano musi się uporać, a także ludzie, z którymi ma do czynienia, są jednak jak najbardziej rzeczywiste: kradzieże, zabójstwa, defraudacje, porwania.
Starzejący się komisarz jest niezbyt subordynowanym policjantem, widzi cynizm swych przełożonych, których bardziej interesuje udzielenie wywiadu w telewizji, niż znalezienie złoczyńcy.
Montalbano nie odbiega w tym od bohaterów wielu innych powieści kryminalnych, Camilleri potrafi jednak dodać mu kilka wyróżniających cech: autoironię, skłonność do żartu („Kto mówi?”, pyta dyżurny, gdy komisarz chce zostawić anonimową wiadomość. „Generał Jaruzelski”, pada odpowiedź, co zostaje zgodnie z regulaminem zanotowane), traktowanie obowiązków z przymrużeniem oka. Trudno czasem uniknąć wrażenia, że pan komisarz puszcza do czytelnika oko: zgoda, mamy tu trupa albo dwa, ale w gruncie rzeczy to tylko swego rodzaju literacka zagadka. W poszczególnych opowieściach nie brak bowiem odniesień do literatury – Montalbano nie stroni od lektur i często to one zawierają wskazówki pomocne w znalezieniu rozwiązania.
Do książek Camilleriego przyciąga ich atmosfera, nastrój, plastyczne przedstawienie sycylijskiej okolicy. Jest upalnie, duszno, z nieba leje się żar, w nocy zrywa się wiatr i trzaska niedomkniętymi okiennicami. Drogi kończą się w niebycie, rozgrzebane budowy są świadectwem lewych interesów, spalone samochody przypominają o mafijnych porachunkach. I pewnie przyszłoby zwariować, gdyby nie prowadzona przez przyjaciela knajpa, gdzie można zjeść rybę i wypić lokalne wino.
Obiecuję sobie po lekturze każdego tomu, że wreszcie wybiorę się do Vigaty. A to, że ona nie istnieje, tylko przyjemnie odsuwa podróż w czasie.