Samotne wyprawy w poszukiwaniu sensu życia

Nowe dzieło Pawła Huellego. Jedenaście „Opowieści chłodnego morza” łączy motyw podróży – realnych i w pamięci. Pisarz zajął się dwiema stronami tego samego problemu: poczuciem wyobcowania i ksenofobią

Publikacja: 18.09.2008 01:04

Paweł Huelle Opowieści chłodnego morza Znak Kraków 2008

Paweł Huelle Opowieści chłodnego morza Znak Kraków 2008

Foto: Rzeczpospolita

Mówią o nim: mistrz krótkiej formy. Dodam: specjalista od powikłanej fabuły i erudycyjnych popisów. Mam do niego ambiwalentny stosunek: od irytacji do podziwu.

Trafne obserwacje, intrygująco zarysowane postaci, wartka akcja – to zalety.

Są też usterki: niedopracowane zdania zachwaszczone nadmiarem słów. Poczucie humoru w zaniku, cały czas tonacja dęta i nadęta.

Bohaterami są samotnicy z wyboru lub konieczności

Do tego małostkowe rozliczenia (m. in. pomstowanie na plastyczną awangardę) i autochwalba (jak to za „Solidarności” bywało…). Cały Huelle.„Opowieści…” są sagą nadmorską. Akcja rozgrywa się na Kaszubach, Żuławach, w okolicy Trójmiasta. Pejzaż niejako ewokujący samotność. W najnowszym zbiorze pisarz zajął się – nie po raz pierwszy w ponad 20-letniej karierze – dwiema stronami tego samego problemu: poczuciem wyobcowania i ksenofobią. Awers i rewers wszelkiego stadnego bytowania. Ten inny, obcy to odwieczny wątek w literackim repertuarze, od bajek poczynając, na filozoficznych rozprawach i reportażach kończąc (vide eseje Ryszarda Kapuścińskiego sprzed dwóch lat „Ten inny”). Taki ktoś zawsze w jakiś sposób zagraża wspólnocie, więc trzeba go separować lub się go pozbyć. I scenariusz dramatu gotowy.

Lecz Huelle postępuje niestereotypowo. Roztacza przed czytelnikiem własną wizję świata. Jego bohaterami są samotnicy z wyboru lub zrządzeń losu (najczęściej wdowcy). Dziwacy, odmieńcy.

Do konfrontacji ze zbiorowością nie dochodzi, bo Huelle nie postrzega społeczności jako grupy. Rozbija ludzką masę na atomy poszczególnych istnień. W jego wizji świata wszyscy są „innymi”.

Pisarz zręcznie rozładowuje napięcia. Kiedy już, już zdaje się nadciągać burza, niespodziewanie wycisza tony. Wyprowadza narrację na spokojnie wody, konflikty rozprowadza we mgle. Zaciąga kurtynę beznamiętności. Bo na wszystko jest za późno. Miłość, szczęście, talent przeszły mimo, niezauważone bądź wzgardzone. Jednak postaci z „Opowieści…” dostają ostatnią szansę. Ironiczną, wręcz perwersyjną. Niejako – życie po życiu. Każda nowela rozgrywa się w kilku czasoprzestrzeniach. Dawne dzieje – starsze o kilkadziesiąt, niekiedy kilkaset lat – splatają się z teraźniejszością; ziemskie bytowanie – z zaświatami, realia (polskie, z epoki PRL i obecne) – z fikcją.

Moimi faworytami w zbiorze są dwa opowiadania o odmiennych klimatach. „Ucieczka do Egiptu”, subtelne powiązanie biblijnego wątku z teraźniejszością: uchodźcy czeczeńscy sekowani przez Polaków tępaków, a wspomagani przez sprawiedliwych.

Zapadła mi też w pamięć jedyna fabuła z optymistyczną prognozą – „Franz Carl Weber”. Bohater niespodziewanie otrzymuje dar od losu: fortunę, uczucie, wolność. Jednak ceną jego szczęścia była śmierć ojca. A także – czego możemy się domyślać – krzywda porzuconej żony. Czy uda się wygnać demony zła? Na to Huelle nie daje gwarancji.

Mówią o nim: mistrz krótkiej formy. Dodam: specjalista od powikłanej fabuły i erudycyjnych popisów. Mam do niego ambiwalentny stosunek: od irytacji do podziwu.

Trafne obserwacje, intrygująco zarysowane postaci, wartka akcja – to zalety.

Pozostało 92% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski