Najlepsza powieść czeskiego mistrza po polsku

„Przypadki inżyniera ludzkich dusz” opowiadają o historii XX wieku bez patosu. Dramatom świadków epoki totalitaryzmów Skvorecky nadaje ludzki wymiar.

Publikacja: 25.02.2009 00:39

Josef Skvorecky, Przypadki inŻyniera ludzkich dusz, Przełożył Andrzej S. Jagodziński, Pogranicze. Se

Josef Skvorecky, Przypadki inŻyniera ludzkich dusz, Przełożył Andrzej S. Jagodziński, Pogranicze. Sejny 2008

Foto: Rzeczpospolita

W tej opowieści nie ma wielkich słów, za to są wielkie uczucia. O pierwszej miłości, która przypadła na czas wojny, młodzieńczym buncie przeciw hitlerowskiemu okupantowi i sowieckim „wyzwolicielom”, nadziejach na lepszy świat, wreszcie o emigracji do Kanady Skvorecky pisze w sposób właściwy wspaniałym czeskim prozaikom.

Mądry dystans i łagodna ironia przywodzą na myśl twórczość Hrabala, doskonały humor kojarzy się z Haszkiem. „Przypadki inżyniera ludzkich dusz” to dla wielbiciela dobrej prozy obowiązkowa lektura.

Narratorem powieści jest Daniel Smirzicky – alter ego autora, postać dobrze znana czytelnikom poprzednio wydanych w Polsce książek Skvorecky’ego, choćby „Piątego batalionu czołgów”.

Smirzicky jest wykładowcą literatury na uniwersytecie Edenvale, specjalistą od Conrada, Fitzgeralda i Faulknera, a także pisarzem, którego powieści w ojczyźnie znalazły się na indeksie. Publikuje w niezależnym wydawnictwie emigracyjnym w Kanadzie. Wolne chwile spędza na debatach z lewicującymi studentami. Próbuje dowieść, że „każda rewolucja z użyciem przemocy kończy się dezercją i powrotem do zgwałconych ideałów”. Uświadamia sobie przy tym, jak trudno przekazać innym doświadczenie wyniesione z komunistycznego „raju”. Spotyka się z Czechami, którym po zdławieniu praskiej wiosny udało się uciec z kraju.

Wśród emigrantów znaczącą postacią jest słowiańska piękność o obfitych kształtach Milenka Cabicarova. Niesprawiedliwie, lecz sympatycznie nazywana Debilinką głównie za sprawą ekstrawaganckich kreacji i oryginalnego stylu wypowiedzi: „Anforcznetly teraz jestem akurat bizy, a enyłej, ty masz w środku jakiś dejt, rajt?”.

Towarzyskim rozmowom ton nadają niepoprawni stratedzy, którzy zamierzają stworzyć narodowowyzwoleńczą armię ludu czechosłowackiego. Spośród emigrantów w wieku poborowym chcą utworzyć kompanię do zadań specjalnych. By oswobodzić ojczyznę, żołnierze wyskoczą ze specjalnych samolotów, które latają w stratosferze, więc są poza zasięgiem rakiet przeciwlotniczych.

„Spytałem – relacjonuje Smirzicky – czy nie zlikwidują wszystkich w powietrzu, bo lot na spadochronach ze stratosfery trochę trwa... Nie. Wszyscy będą spadać bez spadochronów i otworzą je dopiero dwieście metrów nad ziemią”. Jako że posiedzenie strategów było mocno zakrapiane, a prof. Smirzicky trzymał się nadzwyczaj dzielnie, został awansowany z sierżanta na porucznika. Przydzielono mu też funkcję dowódcy plutonu czołgów pływających, które miały zostać zrzucone na spadochronach ze stratosfery.

Andrzej S. Jagodziński, autor znakomitego przekładu, zauważył, że w powieści Skvorecky posłużył się techniką montażu filmowego. Pisarz przeplata przeszłość z teraźniejszością, sceny dramatyczne z komicznymi. Zna wartość anegdoty, po mistrzowsku zmienia nastrój – śmieszy do łez, by po chwili wbić czytelnikowi szpilę w samo serce.

Jak podkreśla Jagodziński, z książki płynie wciąż aktualna konstatacja, że „świństwa powtarzają się w wariantach, których schematy są do siebie zawstydzająco podobne”.

Pisarz ma o tym ostrzegać, a jeśli czyniąc to, unika kaznodziejskiego tonu, czegóż chcieć więcej?

[i]Josef Skvorecky, Przypadki inŻyniera ludzkich dusz, Przełożył Andrzej S. Jagodziński, Pogranicze. Sejny 2008[/i]

W tej opowieści nie ma wielkich słów, za to są wielkie uczucia. O pierwszej miłości, która przypadła na czas wojny, młodzieńczym buncie przeciw hitlerowskiemu okupantowi i sowieckim „wyzwolicielom”, nadziejach na lepszy świat, wreszcie o emigracji do Kanady Skvorecky pisze w sposób właściwy wspaniałym czeskim prozaikom.

Mądry dystans i łagodna ironia przywodzą na myśl twórczość Hrabala, doskonały humor kojarzy się z Haszkiem. „Przypadki inżyniera ludzkich dusz” to dla wielbiciela dobrej prozy obowiązkowa lektura.

Pozostało 83% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski