W tej opowieści nie ma wielkich słów, za to są wielkie uczucia. O pierwszej miłości, która przypadła na czas wojny, młodzieńczym buncie przeciw hitlerowskiemu okupantowi i sowieckim „wyzwolicielom”, nadziejach na lepszy świat, wreszcie o emigracji do Kanady Skvorecky pisze w sposób właściwy wspaniałym czeskim prozaikom.
Mądry dystans i łagodna ironia przywodzą na myśl twórczość Hrabala, doskonały humor kojarzy się z Haszkiem. „Przypadki inżyniera ludzkich dusz” to dla wielbiciela dobrej prozy obowiązkowa lektura.
Narratorem powieści jest Daniel Smirzicky – alter ego autora, postać dobrze znana czytelnikom poprzednio wydanych w Polsce książek Skvorecky’ego, choćby „Piątego batalionu czołgów”.
Smirzicky jest wykładowcą literatury na uniwersytecie Edenvale, specjalistą od Conrada, Fitzgeralda i Faulknera, a także pisarzem, którego powieści w ojczyźnie znalazły się na indeksie. Publikuje w niezależnym wydawnictwie emigracyjnym w Kanadzie. Wolne chwile spędza na debatach z lewicującymi studentami. Próbuje dowieść, że „każda rewolucja z użyciem przemocy kończy się dezercją i powrotem do zgwałconych ideałów”. Uświadamia sobie przy tym, jak trudno przekazać innym doświadczenie wyniesione z komunistycznego „raju”. Spotyka się z Czechami, którym po zdławieniu praskiej wiosny udało się uciec z kraju.
Wśród emigrantów znaczącą postacią jest słowiańska piękność o obfitych kształtach Milenka Cabicarova. Niesprawiedliwie, lecz sympatycznie nazywana Debilinką głównie za sprawą ekstrawaganckich kreacji i oryginalnego stylu wypowiedzi: „Anforcznetly teraz jestem akurat bizy, a enyłej, ty masz w środku jakiś dejt, rajt?”.