Powieściopisarz Dan Lungu przybliżył Rumunów, którzy przeżywali szczęśliwą młodość w czasach komunizmu. Rewolucja 1989 r. i przemiany wolnorynkowe wyrzuciły ich na margines. Teraz czują się oszukani, bezsilni, nieważni. Nie widzą dla siebie miejsca w nowym świecie, bo nie potrafią pogodzić się ze zmianami. Pielęgnują żal za minionym czasem. Idealizują go, polerują wspomnienia. Pewnego dnia, jak bohaterka książki, odkrywają z mieszanką dumy i zdziwienia: „Jestem komunistyczną babą!”.
Emilia, emerytka mieszkająca w ciasnym i obskurnym bloku, uważa, że ma wobec komunizmu wielki dług: „Zrobił ze mnie miastową!” - mówi. Dzięki możliwości pracy w fabryce, wyrwała się ze wsi, gdzie w piecu paliło się kiziakiem, wyrabianym ręcznie z krowiego łajna. Uciekła od ciemnoty, smrodu i biedy. Fabrykę wspomina jak raj: niewiele roboty, a pensje i znajomości dobre. Kolejki do sklepów, siermiężną codzienność i zacofanie Rumunii wspomina jak folklor - bezboleśnie, z uśmiechem i rozczuleniem. Nie obchodziło ją, jak wyglądało życie innych.
Teraz podczas rozmowy z dorosłą już córką, która wyemigrowała do Kanady i nakłania matkę, by przez wzgląd na przyszłe pokolenia głosowała na liberałów, Emilia uświadamia sobie: „Teraz ja jestem »inni«. Ci, którym wiedzie się źle. Ja głosuję za czasami, kiedy inni byli »innymi«”. Odrzuca argumenty córki, która z rządów Caucescu zapamiętała niewiele, ale i to wystarczyło, by uciekła za ocean. Swój niemal miłosny stosunek do komunizmu Emilia odkrywa z radością, chce nawet zwrócić bieg historii i uruchomić dawną fabrykę. Dopiero gdy słyszy od starych kolegów: „To był chory ustrój, a my robiliśmy dobrą minę do złej gry”, dociera do niej, że okłamuje samą siebie.
Dan Lungu trafnie opisał jedną z najtrwalszych społecznych konsekwencji komunizmu - siłę mitu i kłamstwa, na których był oparty. Wciąż żyją ludzie skłonni bronić skompromitowanych sloganów, bo były symbolem ich młodości. Rumuński autor pokazuje też regułę decydującą o politycznym krajobrazie naszej części Europy. Postać Emilii to wiarygodny „rysopis”s przeciętnego wyborcy, który skuteczność rządzących, historię i własne szczęście ocenia przez pryzmat tego, co wkłada do garnka.
[b]Dan Lungu „Jestem komunistyczną babą!”, Czarne, 2009 [/b]