Reklama
Rozwiń
Reklama

Odlotowa ignorancja

„Odlot malowanego ptaka” to dokonany przez Michała Komara wybór szkiców i esejów (bohaterami są Jerzy Kosiński, Andrzej Brycht, Leopold Tyrmand i Vladimir Nabokov) Henryka Daski vel Daszkiewicza, ale „i to – jak pisze we wstępie Adam Michnik – pewnie nie było prawdziwe nazwisko jego ojca”.

Aktualizacja: 18.12.2009 18:51 Publikacja: 18.12.2009 18:47

Red

„Przeżył szok po przeczytaniu książki znanej dziennikarki o Jerzym Kosińskim. (...) Warto uważnie przeczytać krytykę tej książki, sporządzoną przez Henryka. W tej krytyce łatwo odnaleźć ból, gniew i wstyd. Wstyd za to, że w Polsce taka trucizna jest tolerowana; gniew i ból zrodzone z przeświadczenia, że powrót dawnych stereotypów antysemickich jest faktem niezaprzeczalnym” – ciągnie dalej przedmówca, rozwijając ocenę zmarłego w 2006 r. autora: „Ewidentna, niemaskowana stronniczość, wbudowana w książkę Siedleckiej, uczyni ją zapewne marginesowym źródłem dla przyszłych badaczy Kosińskiego”.

Cóż takiego uczyniła Joanna Siedlecka? Udokumentowała wojenne losy rodziny Kosińskich (alias Lewinkopfów). Przyszły pisarz nie przeżył II wojny światowej na Polesiu, pośród zacofanych, okrutnych i antysemickich tubylców – co potem w zbeletryzowanej formie przedstawił w „Malowanym ptaku”, lekturze przez lata kształtującej na Zachodzie wiedzę o okupacyjnych relacjach polsko-żydowskich – lecz na Sandomierszczyźnie. I nie w pojedynkę, ale z rodzicami, których stać było na opłacenie wiejskiej kryjówki.

To właśnie Dasko – eseista, tłumacz, publicysta, emigrant marcowy – był autorem paszkwilu pod tytułem „Trucizna”, deprecjonującego odkrycia Siedleckiej zawarte w jej reporterskim tomie „Czarny ptasior”. Gdy słowa pisarki potwierdzili zachodni biografowie Kosińskiego: James Park Sloan i Jack Kuper, nie stać go było choćby na słowo „przepraszam”. A teraz pracę Siedleckiej redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” określa jako „antysemicką, głupią, nikczemną i niechlujną”. Wątpię, by te słowa dowodziły jedynie jego ignorancji.

Swoją drogą ten ostatni przymiotnik pasuje do „Odlotu malowanego ptaka”. Znany bokser nosił nazwisko Antkiewicz, dziennikarz Falkowski miał na imię Jerzy, a amerykański miesięcznik nazywa się „Reader’s Digest”.

[i]———

Reklama
Reklama

Henryk Dasko „Odlot malowanego ptaka”. Rosner i Wspólnicy, Warszawa 2009 [/i]

„Przeżył szok po przeczytaniu książki znanej dziennikarki o Jerzym Kosińskim. (...) Warto uważnie przeczytać krytykę tej książki, sporządzoną przez Henryka. W tej krytyce łatwo odnaleźć ból, gniew i wstyd. Wstyd za to, że w Polsce taka trucizna jest tolerowana; gniew i ból zrodzone z przeświadczenia, że powrót dawnych stereotypów antysemickich jest faktem niezaprzeczalnym” – ciągnie dalej przedmówca, rozwijając ocenę zmarłego w 2006 r. autora: „Ewidentna, niemaskowana stronniczość, wbudowana w książkę Siedleckiej, uczyni ją zapewne marginesowym źródłem dla przyszłych badaczy Kosińskiego”.

Reklama
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama