– Moim przyjaciołom życzę, aby przez całe życie czuli się tak jak dziś – powiedział Tadeusz Słobodzianek odbierając statuetkę dłuta Gustawa Zemły. - Tego samego życzę też moim wrogom.
W chwilę później oznajmił dziennikarzom: – Uważam, że Jedwabne było jedną z największych tragedii, jaka wydarzyła się w XX-wiecznej Polsce. I nie wolno o niej zapomnieć. Chciałem zaprosić czytelników do rozmowy o polskiej duszy.
Grażyna Borkowska, przewodnicząca jury, powiedziała w laudacji: „Historycy zrobili swoje. Filmowcy, dziennikarze, prokuratorzy, sędziowie, politycy, moraliści - wszyscy zrobili swoje. A trupy są dotąd niepochowane. Dramat Słobodzianka jest częścią, elementem pracy żałoby, której trzeba dokonać, by historia Żydów, nie tylko z Jedwabnego, stała się częścią naszego doświadczenia - historycznego i moralnego”.
„Nasza klasa” Słobodzianka nawiązuje do Tadeusza Kantora. – To twórcą, który w Polsce ukształtował ludzi zajmujących się teatrem - powiedział „Rz” Słobodzianek. - Gdy widziałem premierę jego „Umarłej klasy”, miałem dwadzieścia lat. Sztuka wywarła na mnie silne wrażenie. Teraz postanowiłem, że w sposób rzetelny porozmawiam z Kantorem o polskich duchach.
Dramaturg przyznał, że zmierzenie się z takim tematem jak zagłada żydowskiej społeczności Jedwabnego jest wysoce ryzykowne pod względem artystycznym. Jedynym sposobem jest odejść od dosłowności.