Reklama
Rozwiń
Reklama

José Saramago - nowa książka O malarstwie i kaligrafii

„O malarstwie i kaligrafii” – powieść José Saramago sprzed 33 lat – wreszcie w Polsce

Publikacja: 14.10.2010 15:02

José Saramago O malarstwie i kaligrafii Przeł. Wojciech Charchalis, Rebis, Poznań 2010

José Saramago O malarstwie i kaligrafii Przeł. Wojciech Charchalis, Rebis, Poznań 2010

Foto: Rzeczpospolita

H. jest wziętym portrecistą. Jednak mierzi go to zajęcie, zdaje sobie sprawę z miernoty swych dokonań. Któregoś dnia odkłada pędzle, by sięgnąć po pióro.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?author=Jose+Saramago&start=1&catalogType=all&searchCategory=all]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

I zaczyna fascynujący monolog z samym sobą. Pełen dygresji, wtrętów, odniesień. Nie jest to jednak bezładny strumień świadomości. Raczej autopsychoanaliza. Momentami przeobrażająca się w katorżniczą wiwisekcję, to znów w psychodramę z udziałem grona przyjaciół oraz kochanki, z którą malarza łączy wyłącznie seks. Nudny, rutynowy, w końcu szczęśliwie przerwany.

W swej drugiej książce portugalski noblista przemycił też mnóstwo osobistych doświadczeń. H. to alter ego pisarza. Forma aktywności nie ma znaczenia. Ważny jest proces samodoskonalenia.

Nie byłoby powodu darzyć sympatią tego H., przeciętnego pacykarza, portrecisty reżimowych bonzów (pamiętajcie – pierwsza połowa lat 70. XX wieku, dyktatura Salazara), gdyby… on sam nie doszedł do wniosku: jestem zerem.

Reklama
Reklama

Frustrację pogłębia jego ostatni model, brutal z facjatą jak z reklamy superwhisky. Jego samozadowolenie sprawia, że H. zaczyna malować dwa wizerunki jednocześnie: oficjalny i zakamuflowany. Ale nadal nie rozumie swoich uczuć. Dlatego zaczyna pisać. Z wkurzenia na siebie.

I oto dostajemy autoportret wykaligrafowany staromodną kursywą (stąd tytuł). Śledzimy mozolny proces dojrzewania przeciętniaka, który bezrefleksyjnie przeżył prawie pół wieku.

Wysiłek precyzowania swych możliwości i mankamentów, niewyartykułowanych myśli i tłumionych emocji sprawia, że H. staje się człowiekiem świadomym. Godnym. Wyrasta na herosa, choć w cherlawym ciele.

Najpierw malarz nie bardzo wie, co zrobić z samowiedzą. Jednak H. nie potrafi się zatrzymać. Przepisuje fragmenty literatury (Defoe, Rousseau, Yourcenar), żeby niejako przymierzyć do siebie zamieszczone tam biografie. („… W ten sposób mija mój czas, z czasem innych i z czasem, który dla innych został wymyślony”).

Potem znajduje własną formę „ćwiczeń autobiograficznych”: pisze poetycko-impresyjne reportaże z podróży do Włoch. Odbywa pięć wojaży do różnych miast, w tym do Wenecji. I – uwaga, uwaga! – zwiedza międzynarodowe biennale sztuki roku pańskiego 1973.

Myślałam, że Saramago konfabuluje. Nie! Ku memu zdumieniu, wśród różnych wymienionych artystów uczestniczących w przeglądzie, pojawia się nazwisko Karola Broniatowskiego, reprezentanta Polski, i opis jego instalacji (naprawdę takowa była, czytałam we wiarygodnych źródłach).

Reklama
Reklama

Kiedy H. wraca do wyuczonego zawodu portrecisty, jest już innym człowiekiem. Nie potrafi naginać się do wymogów napuszonych, snobistycznych klientów, którymi pogardza. Na efekty długo nie czeka. Zleceniodawcy odrzucają zamówiony konterfekt. Chociaż czytelnik nie widzi obrazu, zgaduje, że właśnie w tym „nieudanym” portrecie artysta wzniósł się ponad banał i nijakość. Pokazał siebie. Odniósł prawdziwy sukces. Niestety, stracił klientów i zarobki. Jakież prawdziwe.

Spotyka go jednak nagroda – miłość. Wielka, jedyna, prawdziwa. I jeszcze jeden dar losu: wolność. Tym razem dla wszystkich. Koniec Salazara. Początek Saramago pisarza.

[b]ZAMÓW TERAZ! cena: 32 zł. Wyślij SMS o treści jose1k1 na numer 70500 (koszt SMS 0,61 zł z VAT). Płatność przy odbiorze.Szczegóły usługi na [link=http://www.one-step.pl]www.one-step.pl[/link][/b]

H. jest wziętym portrecistą. Jednak mierzi go to zajęcie, zdaje sobie sprawę z miernoty swych dokonań. Któregoś dnia odkłada pędzle, by sięgnąć po pióro.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?author=Jose+Saramago&start=1&catalogType=all&searchCategory=all]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Reklama
Reklama