Od tej książki nie sposób się oderwać. Pierwsze opowiadanie to Alice Munro w pigułce: wciągająca fabuła, niepewność, napięcie i wreszcie rozładowanie. Kanada. Greta z córeczką Katy jadą pociągiem z prowincji do Toronto, w pociągu matka poznaje młodszego od siebie aktora i zaczyna się z nim zabawiać. Ale jaka będzie cena za ugryzienia w usta, pieszczoty i wreszcie seks w przedziale o kilka wagonów dalej? W kolejnym opowiadaniu zatytułowanym „Amundsen" też mamy miłość. Tym razem do zapadłej kanadyjskiej dziury przybywa nauczycielka i zaczyna pracować w sanatorium dla dzieci chorych na gruźlicę. Bez pamięci zakochuje się w lekarzu, kochają się w jego wyziębionym mieszkaniu. Trwa wojna. Po jakimś czasie doktor Fox proponuje Vivien małżeństwo. Romans toczy się w scenerii niekończącej się zimy i kolejnych zgonów małych pacjentów. Okrutne życie, drogie życie.
„Drogie życie" to najnowsza książka Alice Munro, kanadyjskiej pisarki, wciąż wymienianej jako kandydatka do literackiej Nagrody Nobla, autorki o znacznym dorobku, tworzącej przede wszystkim opowiadania. Munro zawiera w nich proste historie o mieszkańcach kanadyjskiej prowincji, pisze o miłości i śmierci, a także zdarzeniach na pozór błahych, które jednak pod jej piórem zyskują rangę uniwersalnych przypowieści. Kim są jej bohaterowie? To farmerzy, samotne kobiety, lokalni biznesmeni, włóczędzy, policjanci, wariaci. Przekrój społeczeństwa zamieszkującego niewielkie miasteczka i wsie, w których tylko na pozór niewiele się dzieje. Oto niewierna żona zamieszkująca z kochankiem i dwoma własnymi córeczkami w przyczepie campingowej nieopodal zbiornika wypełnionego wodą, pozostałości po żwirowni. Narracja prowadzona w formie wspomnień jednej z dziewczynek każe nam wejść w świat, w którym bezsensowna śmierć drugiej z nich pozwala nam zastanowić się nad ceną, jaką zapłacić musi drugi człowiek w zamian za poczucie szczęścia, za egoistyczną samorealizację („Żwir").
U Munro nie znajdziemy ocen ani moralizowania. Przestrzeń tej prozy jest szczelnie wypełniona cierpieniem, nawet tam, gdzie go na pozór nie ma, jak w opowiadaniu „Domowe zacisze". Wujek Jasper jest szanowanym lekarzem miejskim, a jego żona ciotka Dawn pełni rolę matrony przyrządzającej mu posiłki. W ich do bólu uporządkowanym świecie nie ma miejsca na jakiekolwiek zmiany, a nieśmiałe próby podejmowane przez kobietę są niszczone w zarodku przez domowego tyrana, bez użycia jednakże jakiejkolwiek fizycznej przemocy. Cierpienie jest niejako dane z góry, wpisane w pejzaż opowiadanych historii. Jak w tej o Jacksonie, mężczyźnie impotencie, który przez całe życie ucieka, a kiedy znajduje na kilkanaście lat przystań u boku samotnej jak on Belle (domyślamy się, że jej samotność jest wynikiem molestowania jej w dzieciństwie przez ojca), ta umiera na raka. Pora wyruszyć dalej („Pociąg"). Najbardziej jednak przejmujące opowiadanie to „Wyjechać z Maverley" – studium miłości i samotności Raya Elliota, miejscowego policjanta, który przez całe lata opiekuje się ciężko chorą żoną, a w jego życiu raz po raz pojawia się dziewczyna o imieniu Lea. Nawet jej nie dotknął. Co to wszystko oznacza? Jakiego szyfru użyć, by odczytać ukryte znaczenia zawarte w opowiadaniach Alice Munro?
Pod koniec książki mamy część, o której sama autorka pisze: „Ostatnie cztery teksty w tym tomie nie są tak naprawdę opowiadaniami. (...) Wierzę, że te wspomnienia, pojawiające się w takiej formie po raz pierwszy i po raz ostatni – najbardziej mi bliskie – najwierniej oddają to, co chciałabym powiedzieć o sobie i swoim życiu". Seria migotliwych obrazów, dom nad rzeką, kępy klonów, ojciec, matka, młodsza siostra, zwykłe sprawy na farmie, lęki i radości. Czasami miałem wrażenie, że to wszystko jest mi już znane, bo czytałem o tym w Biblii.