Thomas Pynchon to jeden z najważniejszych żyjących pisarzy amerykańskich, stawiany w jednym rzędzie z Cormakiem McCarthym i Philipem Rothem. Właśnie ukazał się polski przekład jego ostatniej powieści „W sieci" i jednocześnie na DVD premierę ma filmowa adaptacja jego poprzedniej powieści „Wada ukryta".
Poza książkami Pynchon słynie z tego, że nikt nic o nim nie wie. Dekady temu zapadł się pod ziemię i od 60 lat nie udziela wywiadów, komunikując się z czytelnikami wyłącznie za pomocą publikacji. W powszechnym obiegu funkcjonują zaledwie cztery fotografie pisarza ze szkoły średniej i wojska.
Tyle legendy, bo wbrew mitowi kompletnej anonimowości, o Pynchonie wiadomo całkiem sporo. Tajemnicza aura wokół autora „Tęczy grawitacji" była niejednokrotnie rozwiewana za sprawą śledztw dziennikarskich.
Wiadomo, że urodził się w 1937 r. na Long Island blisko Nowego Jorku, a jako nastolatek trafił do szkoły inżynierii w Cornell – kuźni naukowych elit Ameryki. Po pierwszym roku jednak rzucił szkołę i wstąpił do marynarki wojennej. Kariery wojskowej też długo nie pociągnął. Introwertyczna natura nie poddawała się wojskowej dyscyplinie.
– Jego dietę stanowiły głównie trawka, kawa i papierosy, choć nigdy nie pił alkoholu. Zawsze chodził w tym samym zestawie ubrań: zielone spodnie i różowa koszulka – wspominał spotkanie z lat 70. z Pynchonem poeta Bill Pearlman. – Tworzył wokół siebie liczne bariery. Dzwonił do ludzi, ale nikt nie znał jego numeru – pisał Pearlman w „London Review of Books".