Znany jako obrazobórca Thomas Bernhard (1931–1989) w 1956 r. napisał opowiadanie „Świniopas”. Tytułowy bohater Korn ma się powiesić, zauważa jednak ukrzyżowanego Jezusa, próbującego oderwać dłonie od słupa. „Słyszy, jak Syn Boży krzyczy (…) Wtedy Korn odrzuca powróz (…). Biegnie w stronę Ukrzyżowanego (…). Ze wszystkich stron słyszy dzwony wielkanocne”. Mamy apoteozą chrześcijańskiego miłosierdzia.
Rzecz w tym, że takie zakończenie opowiadania początkującemu prozaikowi dopisał katolicki wydawca. Tak: Bernhard mógł być uważany za dobrze zapowiadającego się katolickiego pisarza. Jego bożonarodzeniowe opowiadanie „O siedmiu jodłach i śniegu” dzienniki drukowały pięć razy.
Czytaj więcej
Kiedy rozmawiam z tłumaczką Anną Wasilewską o tym, co po sukcesie „Wojny” Louisa-Ferdinanda Céline’a trzeba jeszcze przetłumaczyć z jego dorobku, przychodzi news, ze PIW kupił prawa do wielkich powieści „Nord” i „Rigodon”.
Ci, którzy znają Bernharda, wiedzą, że pisał o Salzburgu jako o miejscu wyniszczającej go edukacji w hitlerowskiej szkole „Johanneum”, potem przemianowej na katolicką, co niewiele zmieniło. Jednak we wczesnym tekście czytamy, że Salzburg to „piękne miasto”.
Czytelnicy pisarza znają go z tego, że potępiając hipokryzję Austriaków i ukrywanie nazistowskiej przeszłości, do której czuli sentyment, zakazał wystawiania swoich sztuk w Austrii po śmierci. Tymczasem na początku tworzył bukoliczne opisy małej ojczyzny. Za patrona tych zachwytów uznaje się dziadka Bernharda, pisarza Johannesa Freumbichlera (1881–1949), który wychowywał wnuczka, będącego nieślubnym dzieckiem, porzuconym przez ojca.