Gdy w czerwcu 1956 roku, ku uciesze peerelowskich władz, wylądował na Okęciu, w Londynie zapanowała konsternacja. Jak to możliwe – dziwiła się polska emigracja – przecież Stanisław Mackiewicz to postać skrajnie antysowiecka. Dziś przypada 50. rocznica jego śmierci.
Wcześniejszy życiorys Mackiewicza nie wskazywał na to, że ten pisarz i publicysta będzie chciał się układać z komunistami. Po zakończeniu I wojny światowej, w czasie której należał do Polskiej Organizacji Wojskowej, razem z młodszym bratem Józefem, przyszłym wybitnym prozaikiem, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Od 1922 roku przez 17 lat był redaktorem naczelnym wileńskiego konserwatywnego dziennika „Słowo", skupionego wokół nieformalnego stronnictwa „żubrów kresowych" – ziemian, o których prof. Jacek Bartyzel niegdyś powiedział, że bardziej na prawo od nich była już tylko ściana.
Mackiewicz pisał głównie o polskiej historii albo bieżącej sytuacji politycznej – zawsze barwnie, celnie i konkretnie. Jest autorem m.in. książek: „Myśl w obcęgach", „Stanisław August", „Dostojewski". Swoje teksty często podpisywał pseudonimem Cat, zaczerpniętym z opowiadania Rudyarda Kiplinga „Kot, który zawsze chadzał własnymi drogami".
Miał awanturniczy temperament. Mieszkańcy Wilna nieraz byli świadkami pojedynków na pięści redaktora naczelnego „Słowa" z dziennikarzami konkurencyjnego „Kuriera Wileńskiego". Pod koniec lat 30. wdał się również w konflikt – tym razem słowny – z Józefem Beckiem, którego krytykował m.in. za antyniemiecką postawę i brak przygotowania do wojny. Trzeba jednak zaznaczyć, że krytyka Cata wynikała z orientacji geopolitycznej, a nie z sympatii dla Hitlera. Za „defetyzm", jak argumentował polski rząd, Mackiewicz przez 17 dni był więźniem obozu w Berezie Kartuskiej.
Po wybuchu wojny znalazł się na emigracji w Londynie. Publikował w „Wiadomościach" Mieczysława Grydzewskiego, tygodniku „Lwów i Wilno", wydawał broszury polityczne. Był członkiem Rady Narodowej i premierem rządu na uchodźstwie (1954–1955).