Tej, na której starsi zniszczyli sobie wzrok, którą konfiskowali milicjanci i przynosili do domów kolporterzy. W krótkim okresie „karnawału” przełomu 1980 i 1981 roku nabywało się ją w biurach „Solidarności”. Przechodziła z rąk do rąk, szerząc wolne słowo, dopiero od 1989 roku niesankcjonowane.
Literatura ta powstawała zbiorowym wysiłkiem autorów, wydawców, drukarzy nieprzyjmujących do wiadomości istnienia cenzury. I właśnie „Kanon...” – podkreśla krytyk literacki Tomasz Burek – upamiętnia to „niezwykłe zjawisko społeczne, jakim w latach 70. i 80. ubiegłego wieku stała się polska rewolucja bibuły”.
Seria wydawnicza powstała w koedycji Bellony i Oficyny Wydawniczej Volumen prezentuje te dzieła literatury polskiej, które swoją premierę miały w drugim obiegu w latach 1976 – 1989. Znalazło się tu miejsce na poezję, nowelistykę, rozmaite odmiany powieściopisarstwa, esej, felieton, pamflet i satyrę.
Nie są za to reprezentowani wszyscy autorzy, także ci pierwszorzędni, twórcy drugoobiegowych bestsellerów. Wydawcy nie ukrywają tych luk, wymieniając pięć tytułów, które miały się znaleźć w „Kanonie”, a jednak ich zabraknie. To: „Książki najgorsze” Stanisława Barańczaka, „Raport z oblężonego miasta” Zbigniewa Herberta, „Rozważania o wojnie domowej” Pawła Jasienicy, „Mała apokalipsa” Tadeusza Konwickiego i „Z dziejów honoru w Polsce” Adama Michnika.
Oczywiście pisarz czy właściciel praw autorskich po zmarłym pisarzu ma prawo decydować, gdzie i w jakim zestawie wydawać swoje utwory. Niemniej jednak wydaje się, że w latach 80. ludziom drugiego obiegu, wszystko jedno, czy drukującym w Nowej, Kręgu, Głosie, CDN czy zupełnie gdzie indziej, chodziło o to samo – o wolne słowo.