Nauka życia w pięciu piosenkach

"Sala prób" to komiks wirtuozerski. Jego autor podpisujący się pseudonimem Gipi (inicjały Gianni Pacinotti) pochodzi z Pizy. Ma 45 lat, wcześniej zajmował się reklamą i ilustracją.

Publikacja: 09.05.2008 06:47

Nauka życia w pięciu piosenkach

Foto: Rzeczpospolita

Tom jest doskonale rysowany i malowany – przyjemnie popatrzeć, jak Gipi operuje akwarelową techniką. Przede wszystkim wyróżnia się mądrym i brawurowo skonstruowanym scenariuszem.

Tu pozwolę sobie na dygresję. Im więcej napuszonej bylejakości przelewa się przez galerie sztuki współczesnej, tym bardziej rozkwitają mniej „szlachetne” dziedziny plastyki. Tam kiełkuje myśl, tam doskonalony jest warsztat. Bo sztuka, jak życie – nie znosi próżni. I jej odbiorcy też. To, między innymi, przyczyna coraz większego zainteresowania komiksem.

A teraz zapraszam na „Salę prób”, gdzie właśnie się zaczyna koncert. Opowieść Gipiego została rozpisana na pięć utworów, co jest nawiązaniem do genialnego filmu Boba Rafelsona z Jackiem Nicholsonem „Five easy pieces”.

Oto gdzieś na włoskiej prowincji czterem małolatom marzy się kariera Beatlesów. Mają sprzęt, talent i zapał oraz problem: gdzie ćwiczyć. W sukurs idzie im papa jednego z nich. Udostępnia ruderę nieopodal psiarni, której jest właścicielem.

Zanim zabrzmi pierwsza piosenka – introdukcja. Przy akompaniamencie psiego „hau, hau” poznajemy członków kapeli i ich najbliższych. Na oko – przeciętni młodzieńcy. Nie bardziej pokręceni niż większość w ich wieku. Autor, portretując chłopaków, zręcznie informuje o przyczynach ich kompleksów. Dobiera się do starszej generacji. Odmalowuje typowych przedstawicieli włoskiego establishmentu.

O tym jest pierwsza piosenka. A także o nazistowskiej szajbie Aleksa, perkusisty wychowywanego bez ojca, za to przez dwie matki, a dokładniej, matkę i jej siostrę bliźniaczkę. I o basiście Alberto, „statystycznie najmniej normalnym ze wszystkich”, bo… dobrym człowieku opiekującym się „odjechanym” tatą.

W drugim kawałku pojawia się Nina, sympatyczna dziewczyna Giuliana (gitara solowa), chudego rudzielca z dobrego domu. Mamy też przyjemność poznać rodziców Stefano, frontmana. Jego tato tworzy rzeźby ogrodowe w manierze Michała Anioła. Właśnie dostał intratne zamówienie: „Dawid” naturalnej wielkości w błękitnym marmurze. Zleceniodawca jest ważną figurą w muzycznym biznesie. Szansa dla zespołu! Klient dostaje upust w zamian za życzliwe przesłuchanie kasety.

O konsekwencjach opowiada piąty utwór. Omal nie doszło do rozpadu grupy. Człowiek z show-biznesu zamiast kontraktu na płytę proponuje Stefanowi bliżej nieokreślone usługi dla gwiazd. Solowe. To jeszcze nic. Najgorsze jest odarcie ze złudzeń. „Muzyka nie ma znaczenia. Liczy się tylko rynek” – uświadamia naiwniaka.

Niestety, z tego samego założenia wychodzi dziś większość ludzi mających wpływ na kulturę – o czym Gipi dobrze wie.

I chyba go to boli, podobnie jak jego bohaterów. Żeby odreagować cynizm karierowiczów, kwartet śpiewa o odwadze dokonywania trudnych życiowych wyborów. I nie pozwala odebrać sobie marzeń. W finale chłopakom trafia się gratka – hangar do ćwiczeń. Kolejna, tym razem ich własna, „sala prób”.

Gipi „Sala prób”. Wydawnictwo Kultura Gniewu, Warszawa 2008

Tom jest doskonale rysowany i malowany – przyjemnie popatrzeć, jak Gipi operuje akwarelową techniką. Przede wszystkim wyróżnia się mądrym i brawurowo skonstruowanym scenariuszem.

Tu pozwolę sobie na dygresję. Im więcej napuszonej bylejakości przelewa się przez galerie sztuki współczesnej, tym bardziej rozkwitają mniej „szlachetne” dziedziny plastyki. Tam kiełkuje myśl, tam doskonalony jest warsztat. Bo sztuka, jak życie – nie znosi próżni. I jej odbiorcy też. To, między innymi, przyczyna coraz większego zainteresowania komiksem.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego