Fantastyka coraz chętniej czytana

Literackiej modzie nie zaszkodzi nawet tak słaba pozycja, jak ostatnia antologia "Epidemie i zarazy".

Aktualizacja: 08.08.2008 04:28 Publikacja: 07.08.2008 20:14

Wiedźmin Geralt z popularnej w latach 90. sagi fantasy Andrzeja Sapkowskiego trafił do komiksów, ser

Wiedźmin Geralt z popularnej w latach 90. sagi fantasy Andrzeja Sapkowskiego trafił do komiksów, serialu telewizyjnego, filmu i gry komputerowej

Foto: CD Project Red

Red

Na dobre rozwinął ją Andrzej Pilipiuk humorystycznymi opowiadaniami o egzorcyście amatorze, entuzjaście bimbru Jakubie Wędrowyczu.

Debiutancki tom „Kroniki Jakuba Wędrowycza” ukazał się w 2001 roku w nowo powstałym wydawnictwie Fabryka Słów, które postanowiło promować krajową fantastykę. W branży pukano się w głowę, twierdząc że wydawnictwo o takim profilu nie zdoła się utrzymać. Tym bardziej że od początku lat 90. rodzimi fantaści związani byli z superNOWĄ.

Prowadzona przez Mirosława Kowalskiego superNOWA odniosła sukces artystyczny i komercyjny dzięki Andrzejowi Sapkowskiemu i jego kultowej serii z lat 90. o wiedźminie (1,5 miliona sprzedanych egzemplarzy). Dziś proporcje się odwróciły.

Rynek zdominowała lubelska Fabryka Słów. Wydaje prawie 30 tytułów rocznie, ma sprawdzonych autorów, stawia na debiutantów, nie stroni od antologii. SuperNOWA poszła w stronę kryminału, ze znaczących pisarzy zdołała zatrzymać jedynie Sapkowskiego. Najpopularniejszy polski twórca fantasy gwarantuje niebotyczne nakłady krajowe i tłumaczenia na wiele języków. Każdy z tomów fantastyczno-historycznej trylogii husyckiej: „Narrentum”, „Boży wojownicy”, „Lux perpetua”, wydanej w latach 2002 – 2006 przekroczył sprzedaż 100 tys. egzemplarzy.

Zachęcone sukcesem Fabryki Słów dwie pisarki fantasy, Anna Brzezińska i Ewa Białołęcka, założyły oficynę Runa. Wydają ok. 15 nowości rocznie. Książki najciekawszych pisarzy fantastyki trafiają też do dużych wydawnictw. Wydawnictwo Literackie ma w swej ofercie tytuły Jacka Dukaja, Marka Huberatha, Łukasza Orbitowskiego. Wit Szostak przeszedł do PIW. Tylko w ubiegłym roku opublikowano 59 powieści z tego nurtu.

Lokomotywami Fabryki Słów są sprawdzeni pisarze: Jarosław Grzędowicz, Maja Lidia Kossakowska, a także rzemieślnik Andrzej Pilipiuk. Nakłady ich książek to średnio 20 tys. egzemplarzy. Pilipiuk w ciągu siedmiu lat opublikował 15 tytułów w lubelskim wydawnictwie i 19 tomów nowych przygód Pana Samochodzika (pod pseudonimem Tomasz Olszakowski).

Dzięki niemu autorzy uwierzyli, że pisanie fantastyki nie jest trudne. Zaczęło się pospolite ruszenie. Dziś są dziesiątki pisarzy skupionych wokół Fabryki Słów. Nie wyróżnia ich ani język, ani styl, piszą jak spod sztancy. To popularna literatura z fantastycznym sztafażem. Dominuje przygodowa fantasy z domieszkami horroru, kryminału, rzadko science fiction.

Fantastyka w ujęciu najmłodszych autorów została sprowadzona do gry konwencją. Czy to Jakub Ćwiek, Magdalena Kozak czy Anna Kańtoch – choć kreują różne światy – piszą niemal tak samo, bo chodzi o akcję. Czytelnikom to nie przeszkadza. Niejednokrotnie ważniejsza jest dla nich marka Fabryki Słów niż nazwisko autora. Tak jak na Zachodzie: sięgając po publikację wyspecjalizowanego wydawnictwa, czytelnik wie, czego może oczekiwać.

Obserwujemy odwrócenie sytuacji z lat 80., kiedy czytelnicy sięgali po trudną socjologiczną s. f. Janusza A. Zajdla lub Edmunda Wnuka-Lipińskiego oraz twórczość Stanisława Lema. Ale i dziś literatura popularna nie wyczerpuje na szczęście wszystkich możliwości.

Najwybitniejszym pisarzem jest Jacek Dukaj, nazywany nowym Lemem. Jego ostatnia, dziewiąta powieść „Lód” z grudnia 2007 r. przynosi rozważania na temat historiozofii. Pierwszy, 7-tysięczny nakład „Lodu” sprzedano w ciągu dwóch tygodni. Do dziś wydano 20 tys. egzemplarzy. U tego 34-letniego pisarza widać kunszt, rozmach poszukiwań i erudycję. Różni się od Lema rozległością podejmowanych tematów, ale jest równie wyraźnym fenomenem literackim.

Podobnie jak Lem jest entuzjastycznie odbierany nie tylko przez czytelników fantastyki. O jego randze świadczy również nominacja do tegorocznego Angelusa i Nike. Świetnym pisarzem jest także Marek Huberath tworzący religijną fantasy. Jego pisane dziesięć lat „Miasta pod Skałą” z 2005 roku są przykładem, jak osobista, daleka od konwencji i schematu potrafi być fantastyka. Pod warunkiem, oczywiście, że zajmuje się nią wytrawny pisarz.

Pytanie, jak będzie się rozwijała polska fantastyka, pozostaje otwarte. Cieszy twórczość Dukaja, Sapkowskiego, Huberatha. Obiecujący byłby powieściowy powrót Ziemkiewicza, Oramusa, Kołodziejczaka. A debiutanci? Może jednak zdołają nas zaskoczyć.

W zbiorze „Epidemie i zarazy” znalazło się dziewięć nowych opowiadań. Niemal wszystkie nudne, wtórne i słabo napisane. Anna Kańtoch pogubiła się w stworzonym przez siebie demonologicznym świecie, choć ambicje miała wielkie. Rafał Dębski w „Ketew Meriri”, przypominając dziecięce ofiary z Zamojszczyzny mordowane przez hitlerowców, stworzył tylko sentymentalny obrazek. Dokleił do niego konkluzję, że najcięższą chorobą XX wieku była nienawiść. Jednak nie potrafił oddać ani grozy sytuacji, ani strachu ofiar. Wyszło miałko. Paweł Siedlar przeniósł małoletniego bohatera ze współczesności do średniowiecznego Krakowa dręczonego zarazą. Próbował przy tej okazji odtworzyć sposób myślenia ludzi wieków średnich. Ale jakoś bez przekonania. Najciekawiej potraktował temat Pilipiuk. Całość sprawia jednak wrażenie grubego notatnika pełnego wprawek. Bo czy można traktować poważnie tekst, w którym pojawiają się zdania: „Z rozciętego policzka kapała krew; szkarłatne krople gromadziły się w rowkach między płytkami, plamiąc jasnobrązową fugę” albo „Rykoszetujące od umywalki krople padały teraz na jego nagi tors, kłując niczym maleńkie igiełki” (Jakub Ćwiek, „Dom na wzgórzu”). Nie można. Czytającego, podobnie jak bohatera, zalewa krew. Redaktorze, wróć z urlopu!

Dominika Makówka

Różni autorzy, Epidemie i zarazy, Fabryka Słów 2008

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

d.makowka@rp.pl

Na dobre rozwinął ją Andrzej Pilipiuk humorystycznymi opowiadaniami o egzorcyście amatorze, entuzjaście bimbru Jakubie Wędrowyczu.

Debiutancki tom „Kroniki Jakuba Wędrowycza” ukazał się w 2001 roku w nowo powstałym wydawnictwie Fabryka Słów, które postanowiło promować krajową fantastykę. W branży pukano się w głowę, twierdząc że wydawnictwo o takim profilu nie zdoła się utrzymać. Tym bardziej że od początku lat 90. rodzimi fantaści związani byli z superNOWĄ.

Pozostało 91% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski