Reklama

Rysowany pamiętnik dziesięciolatka

Mariusz Maślanka dopisał wcześniejsze losy bohatera „Bidula”

Aktualizacja: 02.10.2008 02:52 Publikacja: 02.10.2008 02:51

Mariusz Maślanka, Jutro będzie lepiej, Wyd. Literackie, Kraków 2008

Mariusz Maślanka, Jutro będzie lepiej, Wyd. Literackie, Kraków 2008

Foto: Rzeczpospolita

Wrażliwość powinno się operować jak wyrostek robaczkowy. Zwłaszcza kiedy przytrafi się maluchowi w dysfunkcyjnej rodzinie. Takiej jak familia Borysa Mleczki – chłopca, który trafił do bidula.

O latach spędzonych w domu dziecka Mariusz Maślanka opowiedział w autobiograficznej powieści wydanej cztery lata temu. Teraz wspomina czasy poprzedzające tamto wydarzenie.

Niezwykle poruszająca książka, choć powściągliwa. Dzięki wyciszeniu emocjonalnemu pisarz uzyskuje niezwykle sugestywny obraz. Jak poprzednio Borys, jego alter ego, nie skarży się ani użala na los. Przeciwnie. Wyłapuje pozytywy życia, które postronnemu obserwatorowi jawiłoby się jako horror.

Lata 80., zapadła dziura gdzieś na Śląsku. Bieda, głód, pijaństwo ojca, matka zapadająca na depresję, seria śmierci bliskich. Ani śladu radosnego, beztroskiego dzieciństwa. Mimo to dziesięcioletni Borys, narrator wydarzeń, reaguje na większe i mniejsze tragedie jak przystało na twardego mężczyznę. Z godnością i empatią. „Jutro będzie lepiej”, wmawia sobie na przekór realiom. Umie też docenić okruchy uczuć i serdeczności, jeśli zazna ich od krewnych czy kolegów. I wie, jak ciepło odwzajemnić.

Niestety, jest „upośledzony” nadmiarem wrażliwości, a jednocześnie – zablokowany. Nie potrafi sprecyzować ani tym bardziej wyartykułować swych przeżyć. Co więcej – wycofany, pełen kompleksów, subtelny dzieciak nawet nie zdaje sobie sprawy, że cierpi. Mimo to instynktownie próbuje zrozumieć przyczyny swojej odmienności.

Reklama
Reklama

Ale jak? Język polski nie należy do jego mocnych stron, ortografia stanowi zagadkę. Więc rysuje. Posługuje się najstarszym ludzkim zapisem – symbolicznymi znakami, swoistymi hieroglifami. Na pozór tworzy abstrakcje. W istocie pisze zaszyfrowany pamiętnik, w którym odreagowuje rzeczywistość.

W moim odczuciu to najbardziej fascynująca warstwa powieści: opisy rysunków i komentarze do nich. Zaczyna się nimi każdy rozdział. Potem następuje objaśnienie i łącząca się z nim historia. Maślanka stosuje zabieg nieco zbliżony do chwytu użytego w „Bidulu”. Wówczas pisał listy do wyimaginowanego, niesprecyzowanego adresata (Boga?). Teraz Borys odpowiada na niezadane pytanie: co przedstawia dany obrazek? Nie wie, kto miałby go o to pytać. Może przybysz z kosmosu? Znajomym nie śmiałby opowiadać, lecz takiego gościa by się nie wstydził…

Z plastycznej materii wyłania się postać bohatera i jego życie. Co znaczy białe kółko na czarnym tle? Wiadro mleka. Rarytas otrzymywany podczas odwiedzin u ciotki. A żółte esy-floresy? To jajecznica podana przez babkę tuż przed tym, jak położyła się na łóżku i więcej nie wstała. I najbardziej dramatyczna kompozycja: pionowe czarne krechy przez całą kartkę. Spadanie w przepaść. Tak dziesięciolatek odczuł śmierć bliskich i własne osamotnienie.

[i]podyskutuj z autorką [link=mailto://m.malkowska@rp.pl]m.malkowska@rp.pl[/link][/i]

Literatura
Tajemnica tajemnic współpracy Soni Dragi z Danem Brownem i „Kodu da Vinci" w Polsce
Literatura
Musk, padlinożercy i pariasi. Wykład noblowski Krasznahorkaia o nadziei i buncie
Literatura
„Męska rzecz", czyli książkowy hit nie tylko dla facetów i twardzieli
Literatura
Azja w polskich księgarniach: boom, stereotypy i „comfort books”
Literatura
Wojciech Gunia: „Im więcej racjonalności, tym głębszy cień”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama