Tak było z ubiegłoroczną laureatką Doris Lessing, która w Polsce nie zdobyła sobie szerokiego grona czytelników.
Z jej triumfu najbardziej ucieszył się Państwowy Instytut Wydawniczy. Oficyna opublikowała wcześniej dwa tytuły tej autorki – „Piąte dziecko” i „Podróż Bena”. Każdy wydano w nakładzie 2 tys. egzemplarzy, które sprzedawały się powoli. Nie planowano dodruków. Po ogłoszeniu werdyktu Akademii sprzedaż „Piątego dziecka” wzrosła do 24 tys. egzemplarzy, „Podróży Bena” – do 17 tys. Wkrótce po przyznaniu autorce Nob-la „Pamiętnik przetrwania” wznowiło Wydawnictwo Literackie. Do dziś sprzedało się 17 tys. egzemplarzy.
– Na Bookera i Pulitzera zwracają uwagę dziennikarze i wyrobieni czytelnicy – powiedziała „Rz” Iwona Haberny z WL. – Nobel działa na wszystkich. Oczywiście najlepiej, jeśli laureat jest zdolny jak Orhan Pamuk, którego uhonorowano w 2006 r., i potrafi pisać w sposób równie hipnotyczny. No i jeśli jest tak przystojny. Bowiem nie wszyscy nobliści są skazani na sukces. Dario Fo, wyróżniony w 1997 r., nie stał się w Polsce specjalnie popularny.
Wczoraj szwedzki dziennik „Dagens Nyheter” ogłosił swoje typowania. Na liście znaleźli się m.in. Amerykanie: Philip Roth, którego w Polsce wydaje Czytelnik, i publikowany przez Noir sur Blanc Don DeLillo – Po Noblu otrzymuje się zamówienia nawet z prowincjonalnych księgarń, które wcześniej nie ryzykowały sprowadzania ambitnej literatury – mówi Joanna Górecka z Noir sur Blanc. – Jednak pisarze naprawdę trudni nie staną się nigdy ulubieńcami mas. Po werdykcie Szwedzkiej Akademii ich książki mogą być chętniej kupowane, ale niekoniecznie chętniej czytane.
Tym jednak wydawnictwo nie musi się specjalnie przejmować.