Powiedzieli „Rz” o tegorocznym nobliście

Aktualizacja: 09.10.2008 22:17 Publikacja: 09.10.2008 19:00

[ramka]Zofia Kozimor, tłumaczka

Le Clézio jest niezwykle skryty i nieśmiały. Mieszka w odludnych zakątkach Nowego Meksyku i Bretanii. Unika rozgłosu. Skontaktowałam się z nim przez wydawnictwo Gallimarda i utrzymujemy kontakt mailowy. W korespondencji w sposób niezwykle uprzejmy odpowiada na moje pytania dotyczące przekładu. Uważam, że jego literatura nie ma nic wspólnego z reportażem. Tą mądra refleksja na temat dalekich i szerzej nieznanych kultur, dzięki której możemy inaczej spojrzeć na nas samych.

—not. b.m.[/ramka]

[ramka]Janusz Odrowąż-Pieniążek, dyrektor warszawskiego Muzeum Literatury

Nobel dla niego to dowód, że praca popłaca. Darzę go życzliwą obojętnością. Ale dobrze, że Nobla dostał Francuz, bo trochę zapomnieliśmy o tej literaturze. Na Le Clézio zwróciłem uwagę w latach 60. O pokolenie młodszy od Allaina Robbe-Grilleta i Michela Butora, po debiucie uznany kontynuatorem „nowej powieści” we Francji. Ale nie zasmakowałem w jego dziełach. Miał „manierę psychologiczną”, moim zdaniem – nic oryginalnego. Nie rzucił krytyki na kolana, za to stał się ulubieńcem fotografów. Przystojny mężczyzna, chętnie pozował do zdjęć. Jak się okazało, także niezwykle płodny pisarz. Prawie co rok – prorok. Za każdym razem, gdy odwiedzałem Paryż, widziałem nowego Le Clézio w księgarniach. Z czasem, zyskał we Francji uznanie i krytyka go polubiła.

—not. mm[/ramka]

[ramka]Rafał Skąpski, dyrektor Państwowego Instytutu Wydawniczego

Decyzję Komitetu przyjęliśmy z tym większą radością, że drugi rok z kolei literacką Nagrodę Nobla otrzymuje autor, którego wydajemy w PIW-ie. Le Clézio jest dziś u nas mało znanym pisarzem, choć jego pierwsza książka „Protokół” z 1963 r. została przetłumaczona na polski już dwa lata po francuskiej premierze. Później w wydawnictwie Pax ukazała się „Pustynia” (1985 r.), a u nas – „Onitsza” (1995 r.).Le Clézio pisze w tym samym duchu co ubiegłoroczna laureatka Doris Lessing, książki obojga autorów wydajemy w międzynarodowej serii „Biblioteka Babel”. Francuski powieściopisarz pokazuje, że otaczający świat jest przerażający, dlatego warto dążyć do ideału, nawet jeśli jest on równoznaczny z utopią. Warto poszukiwać tkwiącego głęboko w każdym z nas świata – tego zrodzonego z dziecięcych wyobrażeń, czyli czystego i nieskażonego późniejszymi doświadczeniami. O takich marzeniach Le Clézio pisze w „Uranii”, którą kilka dni temu wysłaliśmy do druku. Szczęśliwie zdążymy jeszcze zwiększyć nakład. Premiera 16 października. Nagroda dla Lessing podniosła sprzedaż jej tytułów nawet kilkunastokrotnie, do 30 tysięcy egzemplarzy.

—not. pw[/ramka]

[ramka]Prof. Remigiusz Forycki, dyrektor Instytutu Romanistyki Uniwersytetu Warszawskiego

Nie jestem zaskoczony, że Nobla otrzymał Le Clézio. Przeciwnie – byłem zdziwiony, że nie dostał nagrody już w latach 60. Wtedy wyróżniono Claude'a Simona, także twórcę nurtu nowej powieści. Le Clézio fascynuje czytelników francuskich od ponad 40 lat, uwielbiają jego mistrzostwo językowe. W 1994 r. uznali go za największego żyjącego pisarza. W latach 70. przeszedł fascynującą przemianę – wyjechał z Europy, zamieszkał w Meksyku i Panamie. Wtedy porzucił język flaubertowski, skierowany na opis rzeczywistości, a postawił na prostotę. Odtąd jego styl można nazwać neoplatońskim. Podczas pobytu w Meksyku tworzył nowe powieści, w których w nowatorski sposób łączył obserwacje z podróży, wątki autobiograficzne i rozprawiał się z cywilizacją zachodnioeuropejską. Równocześnie pracował naukowo – przetłumaczył ważne indiańskie teksty mistyczne.

Właśnie w tej drugiej odsłonie zaprezentował się jako autor absolutnie oryginalny. Stał się antymodernistą, obnażył zachodni supermarket, odrzucił wizję, zgodnie z którą pewnego dnia wszyscy mieliśmy zamieszkać w szklanych domach. Został bardem tych cywilizacji, które rywalizują z kulturą europejską, a w których tkwią nasze korzenie – pisał o Ameryce Łacińskiej, a także o krajach Maghrebu. Le Clézio nie tworzy syntezy, przeciwnie – konfrontuje niezliczone wątki, opowiada o nowoczesności romantycznym językiem.

—not. pw[/ramka]

[ramka]Gilles Carasso, radca kulturalny w Ambasadzie Francji, dyrektor Instytutu Francuskiego w Warszawie

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo po nagrodzie w dziedzinie medycyny, to już drugi tegoroczny Nobel dla Francji. Tym razem Szwedzka Akademia wyróżniła wielkiego francuskiego pisarza. Le Clézio jest zresztą znany w Polsce, gdzie ukazały się trzy jego książki „Protokół”, „Pustynia” i „Onitsza”.

We Francji to wielkie wyróżnienie nie jest specjalnym zaskoczeniem. Le Clézio jest pisarzem cenionym, ma wiele nagród, m.in. prestiżową nagrodę Akademii Francuskiej. Nobel to piękne ukoronowanie jego literackiej kariery.

Myślę zresztą, że ta nagroda ma także szersze znaczenie. Literatura francuska od jakiegoś czasu przysypia, wytraca tempo. Dlatego fakt, że Szwedzi zauważyli twórczość Le Clézio, który pisze po francusku i zanurzony jest we francuskiej kulturze, ma dla nas wielkie znaczenie. To przypomnienie, że nasza literatura żyje.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski