Zbiór felietonów „Nikogo nie ma w domu” pomaga zrozumieć Europę. Pełen paradoksów opis podróży przez ten kontynent pociągiem literatów jest chyba najlepszym rozdziałem książki. Tu widać jak miejsce pochodzenia wpływa na postrzeganie świata. Dubravka Ugresić broni się jednak przed tym, by jej literaturę traktować jako klucz do zrozumienia mentalności bałkańskiej. „Gdybym Niemcowi wspomniała, że czytam Güntera Grassa, by lepiej zrozumieć niemieckiego ducha, a Amerykaninowi, że przy pomocy Philipa Rotha dobieram się do sedna mentalności amerykańskiej, wierzę, że żachnęliby się z niesmakiem” - pisze. Jednak Bałkany ciągle przewijają się przez kart książki i stanowią punkt wyjścia do tłumaczenia przez pisarkę wielu zjawisk współczesnego świata, jak migracje czy globalizacja. Pisarkę, która opuściła Chorwację, w której została uznana za czarownicę, mieszka w Amsterdamie, ale nie uważa się za Holenderkę i tęskni za Jugosławią, wymazywaną z pamięci dawnych mieszkańców.

Książka jest po części zapisem obserwacji i luźnych skojarzeń, po części pamiętnikiem i po części dziennikiem podróży z Zachodu na Wschód. Bohaterami esejów na równi z konkretnymi osobami (uchodźca Z., bułgarski pisarz, Żyd z Uzbekistanu) są pojęcia: nacjonalizm, naród, tożsamość, transformacja, demokracja. Ugresić z przenikliwą ironią i subtelną złośliwością rozprawia się ze stereotypami i pokazuje paradoksy zaszeregowywania ludzi do sztywnych kategorii. Sama jest tego najlepszym przykładem: jednego dnia jest uważana za Jugosłowiankę, a drugiego za Chorwatkę. Jedni ludzie uważają za człowieka ze Wschodu, inni – z Zachodu.

Ugresić gasi bezkrytyczny entuzjazm wobec zachodnich demokracji. Dostrzega przerost konsumpcji i ograniczenia wolności. Fenomen celebrytów porównuje do bajki o głupim Jasiu, wyśmiewa się z kultu młodości.

Wschód nie jest młodszym bratem Zachodu. Po transformacji wschodnia i zachodnia Europa przeniknęły się wzajemnie, a granice między nimi są płynne. Pieniądze jednoczą Europę – pisze Ugresić. W Amsterdamie ekspedientka wyrzuca klientkę ze sklepu, w moskiewskiej telewizji można obejrzeć zachodnie reklamy.

Złośliwy opis dostosowania się ludzi ze Wschodu do zachodniego życia jest jednak przygnębiający : "Entuzjaści - mający to szczęście, że żyją dzisiaj w teraźniejszości, którą innym przez całe lata obiecywano jako 'świetlaną przyszłość' - latają tanimi lotami na wszystkich trasach wszystkich trasach, zakorkowują lotniska, ciągną ze sobą swoją dzieciarnię, tłoczą się w muzeach, galeriach i na wystawach, przepychają w Kaplicy Sykstyńskiej, wydając z siebie zbiorowe odgłosy podziwu, przelatują przez europejskie i amerykańskie Momy z taką samą energią, z jaką przelatują przez supermarkety, przepychają się, gramolą na Himalaje, nurkują na Karaibach, spływają kajakami po Dnieprze, przetaczają się po wydeptanych drogach i przecierają nowe, kupują wszystko, co im w ręce wpadnie, podziwiają swoich medialnych bogów i boginie, reprodukują się, regularnie opłacają fundusz pogrzebowy i umierają."