Pokaz – tłumaczy kurator Jan Bończa-Szabłowski – łączy się z festiwalem "Jesień Schulza". Tytuł nawiązuje do opowiadania "Jesień" opisującego, jak mówił autor, "rupieciarnię starego piękna".
Jest to kolejna edycja wystawy, która była już prezentowana w Krakowie, Gdańsku, Lwowie, Odessie, Pradze, Tel Awiwie i Tarnowie. Każda następna bogatsza jest o nowe dzieła. Każda ma też inny kształt plastyczny.
Głównym elementem aranżacji na Zamku Książąt Pomorskich jest wielka rama, która narzuca skojarzenia malarskie i teatralne. Z głębi tak skadrowanej przestrzeni wyłania się potężny tryptyk Franciszka Starowieyskiego ze skłębionymi ciałami. Ramę otaczają manekiny ustawione wokół rozpadającego się pianina. Garść rozsypanych liści wzmacnia jesienny nastrój.
– Zaaranżowałam tę przestrzeń jak obraz w obrazie – mówi scenografka Dorota Morawetz – aby wprowadzić widza w metaforyczny świat Schulza.
W "Sklepach Cynamonowych" autor pisał w przeczuciu nadciągającej zagłady: "Cały ten świat jest dawno osądzony". Ekspozycja doskonale oddaje zarówno katastroficzne nastroje, jak i "stracone" piękno nieistniejącego już świata.