Fabuła „Żywiny” płynie wartko, przypominając zręcznie skonstruowany scenariusz, ale ważniejszy od zakrętu życiowego Radka Derechowicza jest z pewnością przenikliwy, unikający schematu i karykaturalnych uproszczeń portret polskiej współczesności.
Nowa powieść Rafała Ziemkiewicza skłania raczej do refleksji nad kondycją Polaków i ich państwa po blisko dwóch dekadach od wyjścia z komunizmu, dostarczając czytelnikom rzetelnego opisu rzeczywistości, co bynajmniej nie jest regułą obowiązującą w dzisiejszej narracji literackiej.
Zawiązany na samym początku węzeł między postacią narratora, któremu blisko do samego Ziemkiewicza, a buszującym w nowej rzeczywistości i robiącym dziennikarską karierę Radkiem (nietypowe zdrobnienie od Konrada!), pozwala pisarzowi nie tylko rozsnuć atrakcyjną czytelniczo mgłę niedopowiedzeń, ale również uwiarygodnić uczuciowe przypadki bohatera.
Żartobliwa, pozbawiona minoderii gra konwencjami narracyjnymi nadaje lekkości formie, umożliwiając autorowi podjęcie dyskretnej refleksji nad egzystencjalnym oraz metafizycznym wymiarem polskiego losu. I Ziemkiewicz, absolwent uniwersyteckiej polonistyki, robi to całkiem serio, jakby z jednej strony chciał solennie spełnić kryteria Ingardenowskiej teorii dzieła literackiego, pozostając jednocześnie autorem wciągającej w lekturę literatury wagonowej.
[srodtytul]Przystań dla japiszona[/srodtytul]