Polska metanoja

Wbrew pozorom bohaterem „Żywiny” nie jest ani populistyczny polityk samorodek z prowincji, ani robiący karierę dziennikarz stołecznej gazety.

Publikacja: 05.12.2008 08:32

Polska metanoja

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Red

Fabuła „Żywiny” płynie wartko, przypominając zręcznie skonstruowany scenariusz, ale ważniejszy od zakrętu życiowego Radka Derechowicza jest z pewnością przenikliwy, unikający schematu i karykaturalnych uproszczeń portret polskiej współczesności.

Nowa powieść Rafała Ziemkiewicza skłania raczej do refleksji nad kondycją Polaków i ich państwa po blisko dwóch dekadach od wyjścia z komunizmu, dostarczając czytelnikom rzetelnego opisu rzeczywistości, co bynajmniej nie jest regułą obowiązującą w dzisiejszej narracji literackiej.

Zawiązany na samym początku węzeł między postacią narratora, któremu blisko do samego Ziemkiewicza, a buszującym w nowej rzeczywistości i robiącym dziennikarską karierę Radkiem (nietypowe zdrobnienie od Konrada!), pozwala pisarzowi nie tylko rozsnuć atrakcyjną czytelniczo mgłę niedopowiedzeń, ale również uwiarygodnić uczuciowe przypadki bohatera.

Żartobliwa, pozbawiona minoderii gra konwencjami narracyjnymi nadaje lekkości formie, umożliwiając autorowi podjęcie dyskretnej refleksji nad egzystencjalnym oraz metafizycznym wymiarem polskiego losu. I Ziemkiewicz, absolwent uniwersyteckiej polonistyki, robi to całkiem serio, jakby z jednej strony chciał solennie spełnić kryteria Ingardenowskiej teorii dzieła literackiego, pozostając jednocześnie autorem wciągającej w lekturę literatury wagonowej.

[srodtytul]Przystań dla japiszona[/srodtytul]

Derechowicz, 37-latek wystarczająco błyskotliwy, aby nadrobić niedostatki pracowitości, doceniony w macierzystej redakcji jako reportażysta, nie identyfikuje się przesadnie z uprawianą profesją. Zbyt dobrze już wie, gdzie są prawdziwe konfitury. I chce po nie sięgnąć. W tym celu sypia z Elizą, która jest blisko dysponentów unijnych pieniędzy. Ot, taki higieniczny seks raz w tygodniu bez głębszych zobowiązań emocjonalnych. Niezmiernie przydatny za to w karierze korporacyjnej.

Radek ma też kochankę. Mężatka Aga, współwłaścicielka agencji reklamowej, nie tylko zaspokaja jego rozbudzoną zmysłowość, ale i męskie aspiracje do uczestniczenia w erotycznej konsumpcji luksusowej, potwierdzając tym samym ponadprzeciętny status społeczny chłopaka pochodzącego z rozbitej rodziny. Obyczajowa niefrasobliwość nie nastręcza problemów żurnaliście, który własne odejście od wiary składa na karb dewocyjnego charakteru swej matki. Przynajmniej do czasu…

Egzystencjalną odyseję Derechowicza zainicjuje praca nad reportażem o śmierci posła Żywiny, działacza Samoobrony, ofiary nieco tajemniczego wypadku drogowego. Bezproblemowy dotąd stołeczny japiszon zacznie się wgryzać w temat, a następnie w Polskę prowincjonalną, za sprawą dziennikarskiego śledztwa, ale jeszcze z tych śledztw prawdziwych, bez żadnej inspiracji czy pomocy koordynatorów ze służb. Natomiast studialny wyjazd do Turcji, organizowany przez międzynarodową fundację, w istocie „cywilizowana” forma przekupstwa albo sposób pozyskiwania kadr do nowej, tym razem już globalnej nomenklatury, pomoże bohaterowi prozy Ziemkiewicza odkryć granice osobistego przyzwolenia na kłamstwo, tzw. tolerancji.

Pisarz umiejętnie przekracza Rubikon publicystycznych schematów i rozpoznań, nieprzychylnych zwłaszcza polskiej prowincji… Jego bohater zgłębił tajniki dziennikarskiego fachu. Pamięta, żeby przed dłuższym wyjazdem opróżnić lodówkę i wyrzucić śmieci. Zna się na rzadkich gatunkach whisky, a w potrzebie potrafi świetnie dogadywać się z Sandrą, córką Arlety. I wie, co zrobić, gdy mała ma gorączkę.

[srodtytul]Wytrwać przy swojskości[/srodtytul]

Pierwowzorem Arlety Przykity była niewątpliwie osławiona Aneta K. Ale wbrew schematowi to właśnie z nią i jej córką zwiąże swe losy Radek, odmieniony przez ciąg odległych od siebie i pozornie niezależnych zdarzeń. A jego wybór, pozbawiony taniego romansowego sztafażu, nosi znamiona głębszego zakorzenia, zawinięcia do życiowej przystani. Tajemnicą pisarskiego warsztatu pozostanie sposób, w jaki Ziemkiewiczowi udaje się do tego przekonać czytelników.

Czy to tylko próba ocieplenia wizerunku Polski niemetropolitalnej, przaśnej przecież i gnuśnej jak mieszkańcy Bykowa? Nie, to raczej Derechowiczowi udaje się wyjść poza perspektywę redaktora ze stolicy, który o zwykłych ludziach mieszkających „w tym kraju” nie miał dotąd wcale dobrego mniemania. Ta, nie waham się powiedzieć, rewolucyjna zmiana w myśleniu, mówieniu i pisaniu o Polakach, w połączeniu z refleksją nad fenomenem katolicyzmu ludowego, ujawniającego swą oczyszczającą i ozdrowieńczą moc w dniach odchodzenia papieża Wadowity, to jeden z największych walorów powieści Rafała Ziemkiewicza.

Opłakiwanie Jana Pawła II. Karnawał „Solidarności”. Konstytucja 3 Maja. Obrona Częstochowy… Chwile narodowych i religijnych uniesień, pamięć zwycięstw, które pozwalają oswoić małość posła Żywiny, znieść diaboliczność byłego esbeka Pasztelana, zapanować nad własnymi słabościami, nie eliminując przecież wcale licznych dręczących rozterek.

Co się stało z ludźmi dawnej „Solidarności”, że nie potrafili upilnować pięknego sierpniowego zwycięstwa? Dlaczego lokalny działacz związkowy Bernaś dostał udaru po opublikowaniu tzw. listy Wildsteina? Co się naprawdę stało, że pewnego kwietniowego wieczoru, trochę po wpół do dziesiątej, Radek Derechowicz wyszedł z groźnego wypadku właściwie bez szwanku? Odważnie postawione pytanie bywa często ważniejsze niż kunktatorska odpowiedź.

Fabuła „Żywiny” płynie wartko, przypominając zręcznie skonstruowany scenariusz, ale ważniejszy od zakrętu życiowego Radka Derechowicza jest z pewnością przenikliwy, unikający schematu i karykaturalnych uproszczeń portret polskiej współczesności.

Nowa powieść Rafała Ziemkiewicza skłania raczej do refleksji nad kondycją Polaków i ich państwa po blisko dwóch dekadach od wyjścia z komunizmu, dostarczając czytelnikom rzetelnego opisu rzeczywistości, co bynajmniej nie jest regułą obowiązującą w dzisiejszej narracji literackiej.

Pozostało 90% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski